wtorek, 18 września 2012

Godne uwagi!



   W piątek (21.09.2012) o godzinie 19:30 na dziedzińcu zamkowym odbędzie się koncert z okazji zakończenia prac remontowych.
   
   Wystąpią zespoły: Tsigunz Fanfara Avantura i  Frozen Bird.
   
   
   Linki, które pozwolą wam bliżej poznać wykonawców:

 Tsigunz Fanfara Avantura
  
 Frozen Bird



Serdecznie zapraszamy!

środa, 12 września 2012

W roli Boga


Od kilku dni na drzwiach pracowni polonistycznej nr 1 wisi kartka z informacją, że telewizyjna jedynka wyemituje w ramach Teatru Telewizji spektakl W roli Boga. Zarys fabuły wydał się ciekawy, więc wczoraj o dwudziestej dwadzieścia sprawdziłem, o co dokładniej chodzi. Z wyśmienitym skutkiem…
Nowojorski szpital. Zespół transplantologów wybiera komu dać drugie życie, a komu pozwolić umrzeć. Niby zwykły dzień z pracy szpitalnej komisji, ale… Tu uruchamia się doskonale zaprojektowany przez uznanego amerykańskiego dramaturga, Marka St. Germaina kalejdoskop zdarzeń, który ów dzień zamienia w najwyższej klasy thriller.
Trwają obchody dnia św. Patryka, miasto jest sparaliżowane, początkowo nie wiadomo nawet czy serce dla któregoś z trzech umierających pacjentów dotrze na czas. Zespół ma kilkadziesiąt minut na decyzję. Do grupy kandydatów dołącza syn milionera wymagający natychmiastowego przeszczepu, a dotychczasowy faworyt nagle umiera. Komisja siada do ponownego głosowania. Muszą wybrać między pacjentką zasłużoną dla społeczeństwa i rodziny, mężczyzną niemającym nikogo bliskiego, wiodącym pretensjonalne dotychczasowe życie, ale nagle postanawiającym je zmienić i synem biznesmena, którego ojciec, żeby nie było zbyt łatwo, oferuje szpitalowi 50 milinów dolarów dotacji, jeśli komisja odstąpi od przepisów. O losie umierających decyduje zespół, którego żaden z członków niemiałby szans na priorytetowy przeszczep, bowiem nie spełnia wymogów – m. in. dobrego prowadzenia, stosunków z rodzina i ludźmi. Jedna z członkiń komisji trafnie ją określa, jako grupę bożych popaprańców. Popaprańców, którzy dostają boską władzę nad życiem i śmiercią, a zadecydować muszą pod presją czasu, moralności, własnej przeszłości i ogromnych pieniędzy. Oni mogą tylko udawać obiektywizm.
Barwne, świetnie dobrane postaci, każda mająca drugie dno i głębokie znaczenia filozoficzne. Chirurg – fanatyk profesjonalizmu, pani psychiatra, która pozwoliła na samobójstwo córki, czy ordynator, któremu pozostało kilka miesięcy życia i pragnie pozostawić coś po sobie, a jak dowiadujemy się pod koniec wybiera na swój „pomnik” te 50 milinów.
Po obejrzeniu przez kilka dobrych minut wpatrywałem się w napisy końcowe, zastanawiając się nad treścią. Rodzi się bowiem wiele pytań o człowieka. Jaką presją można go złamać? Jak dużych pieniędzy trzeba, by odstąpił od moralności? Co ważniejsze: być czystym przed sobą i zapomnianym, czy zdradzić siebie, ale móc na koniec powiedzieć exegi monumentum? Co jest wyznacznikiem: sumienie, wiara, zyski? Osoba o żelaznej moralności zna odpowiedzi, ale jak wielu nie? Co, jeśli to oni staną w roli Boga? 

Radosław Iwanek

środa, 5 września 2012

Z okazji nowego roku..

...szkolnego witamy wszystkich Czytelników!

Właśnie rozpoczynamy kolejne dziesięć miesięcy wspólnej pracy. Jesteśmy pewni, że będą one owocne w dobre doświadczenia i sukcesy.

Pragniemy szczególnie powitać nowych czytelników, a także serdecznie zaprosić Was do współpracy.

Życzymy Wam i sobie powodzenia w tym roku szkolnym, już niedługo zapraszamy do lektury pierwszych artykułów.

piątek, 29 czerwca 2012

Wakacje!!!

                Kolejny rok za nami. Dziś nadszedł czas na zakończenie dziesięciu miesięcy szkolnej pracy i rozpoczęcie dwóch przerwy. 

Z tej okazji życzymy Wam, aby ta przerwa była owocna wyłącznie w pozytywne doświadczenia, pozwoliła odpocząć po kończącym się właśnie roku szkolnym i zdobyć energię na następny. 

Pragniemy również podziękować Wam za wspólnie spędzony czas. Dla Stacha był to rok prężnego rozwoju, kontrowersji i sukcesów. Dziękujemy, że nam ufacie i możemy wspólnie się rozwijać. Życzymy sobie i Wam, aby przyszły rok był równie owocny.

Życzymy  Wam i sobie udanego wypoczynku i abyśmy za dwa miesiące wszyscy spotkali się mając pełen bagaż wspaniałych wspomnień!

Redakcja Stacha w  Podziemiach

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Ostatni dzwonek na pracę


Trzecioklasiści opuścili mury naszej szkoły, oceny prawie wystawione... wszystko wskazuje na to, że zbliża się upragnione przez wszystkich zakończenie roku szkolnego. A co później? Wycieczki, koncerty, obozy, długie wieczory przy ognisku - jednym słowem: wakacje! Ale wszyscy wiemy, że życie pod względem finansów jest okrutne i nie ma nic za darmo. Trzeba więc skądś wziąć pieniądze na zrealizowanie swoich letnich planów. Jedni rozwiązanie znajdują w portfelach swoich rodziców, lecz są i drudzy, którzy chcąc się usamodzielnić lub odciążyć finansowo kieszenie opiekunów, sami podejmują się pracy. Lecz gdzie można ją znaleźć i co zrobić, aby pracodawca nie zrobił nas w konia?

Zacznijmy od tego, że w Polsce ciężko jest znaleźć pracę nieletnim, a co dopiero w takim małym Połczynie, w którym, nie oszukujmy się, młodzi ludzie mało mają szans rozwoju. Według kodeksu pracy, nieletni to osoby w wieku od 15 do 18 lat. Prawo pozwala zatrudniać nieletnich tylko przy lekkich pracach sezonowych, takich jak zbieranie owoców, warzyw, sprzedawanie lodów czy frytek. Oczywiście najlepiej jest, kiedy ktoś ma wujka lub ciocię z własnym sklepem, wtedy wystarczy się odpowiednio zakręcić i już mamy dodatkowe źródło dochodu. Najczęściej jest tak, że gdy idziemy do potencjalnego pracodawcy i pytamy o możliwość zatrudnienia, on wymiguje się i mówi, że  osób niepełnoletnich nie zatrudnia bądź nie chce mieć problemów z prawem. Zostają nam więc nieśmiertelne truskawki bądź ulotki... choć ta druga opcja zarezerwowana jest raczej dla większych miast. Najłatwiejsze w wakacje jest znalezienie pracy jest nad morzem: w barach jako pomoc w kuchni lub osoba do sprzątania. warto rozejrzeć się również w licznych pensjonatach  rozsianych w obszarze Pojezierza Drawskiego. Czasami również w fast foodach możemy znaleźć potencjalnego pracodawcę, który poszukuje sezonowego pracownika. Trzeba jednak pomyśleć o noclegu i dojeździe.

W dzisiejszych czasach znalezienie pracy jest trudne nie tylko dla osób pełnoletnich. No ale cóż, podstawowym obowiązkiem dziecka jest nauka, a na pracę będziemy mieli jeszcze czas. Lecz gdyby ktoś był naprawdę zrozpaczony i potrzebowałby szybkiej możliwości zarobienia pieniędzy może poszukać w Internecie lub poczekać, aż borówki zaczną dojrzewać :D 

Marta Szczepek

A co na ten temat mają do powiedzenia szczęśliwi znalazcy pracy?



"W najbliższe wakacje planuję pracować, zbierając borówki amerykańskie w Żelimusze. Jest to duża plantacja, która zatrudnia wielu pracowników każdego roku. Na pracę namówiły mnie koleżanki, poza tym zachęcająca jest pensja. Podpisana umowa zobowiązuje nas do zebrania określonej ilości borówek do końca sezonu. Zarobione pieniądze na razie chcę odłożyć - później zdecyduję, na co je wydam." Magda

"Podczas wielogodzinnego poszukiwania ofert pracy w Internecie natknęłam się na propozycje pracy nad morzem - jednak perspektywa pracy od rana do wieczora, bez dni wolnych na stoiskach z pamiątkami czy w budkach z jedzeniem zniechęciła mnie. Postanowiłam więc zająć się zbieraniem owoców. Powodem jest duża ilość wolnego czasu i dobre pieniądze. Część pieniędzy chcę przeznaczyć na wakacyjny wyjazd, resztę - na zakupy :) Umowę mogą podpisać już osoby, które ukończyły 16 lat i są na tyle odpowiedzialne oraz skore do pracy, że wytrzymają niedogodności z nią związane. Pracodawca nie wymaga od nas numeru NIP. Więcej informacji możecie znaleźć na stronie internetowej plantacji w miejscowości Żelimucha (30 km od Połczyna-Zdroju)." Sylwia

Przydatne linki:
Plantacja borówki  - nawet jeśli nie uda się Wam załapać w tym roku, warto już pomyśleć o przyszłych wakacjach :)

Dziękujemy dziewczynom z klasy IIc za pomoc w powstaniu artykułu - Redakcja "Stacha w Podziemiach"

sobota, 23 czerwca 2012

Stachu wychodzi z Podziemia

Nasi redaktorzy czasem goszczą poza stronami "Stacha..." i z powodzeniem publikują w internetowym piśmie MAD&MAD. Sprawdźcie sami!


(szukajcie na stronach 75-76)


 (na stronach 66-67)

Życzymy przyjemnej lektury!
 Redakcja "Stacha w Podziemiach"


czwartek, 21 czerwca 2012

Z Vivaldim przez cztery pory roku - Lato


Dziś mamy już pierwszy dzień lata, więc to czas na drugi artykuł z cyklu "Z Vivaldim przez cztery pory roku".

Nie chciałbym Was zamęczać biografią Vivaldiego, tak jak sporą jej dawkę zaserwowałem w poprzednim artykule. Jednak wydaje mi się ważne podać jedną datę.

Otóż cykl koncertów Il cimento dell'armonia e dell'inventione z obecnością Le quattro stagioni (Cztery pory roku) powstał w Wenecji w roku 1727.

Każdy z utworów ma trójdzielną budowę. Uogólniając, można napisać,że składa się z część wesołej, wolnej i szybkiej.

A więc w myśl tradycji (tak robiono w Baroku) zapraszam Was do przeczytania sonetu Lato, a później wysłuchania pięknego, zróżnicowanego dynamicznie, pełnego muzycznych kolorów Lata Vivaldiego. Czekam na Wasze interpretacje!


Lato


W pełni lata, gdy słońce wysoko w zenicie
Ludzie i stada więdną od spiekoty.
Kukułka zakuka i ptasie zaloty
Turkawek i szczygłów budzą leśne życie.


Zefirek powiewa, lecz wnet go wypiera
Boreasz swarliwy i rusza swą drogą.
Na łące pasterz nagle zdjęty trwogą
Przeczuwa wichurę i w niebo spoziera.


Porzuca odpoczynek, zrywa się po chwili,
Z niepokojem czeka błyskawic i grzmotów.
A muchy tną natrętnie i wirują rojem.


Tak, pasterz zna przyrodę, instynkt go nie myli:
Już niebo błyska, piorun walić gotów
I grad łamie zboże, co na polu stoi.


Filip Świątkowski

środa, 20 czerwca 2012

PIASEK W ZĘBACH, LINA W DŁONI, A TO I TAK NIE WSZYSTKO


Na początku czerwca najliczniejsza klasa w naszej szkole zafundowała sobie wypad na pustynię, potocznie zwaną Wydmą Łęczycką. Był to jeden z punktów jednodniowej wycieczki zorganizowanej pod okiem p. Reńskiej i p. Nowak. 
Po dotarciu do Rąbka wypożyczyliśmy rowery i pomknęliśmy na wydmy. Tam pod wpływem emocji oddaliśmy się zabójczemu zajęciu dostarczającemu niezwykłej adrenaliny, mało kto mógł się temu oprzeć. Nikt nie sądził jednak, że skoki w dół piaskowego wzgórza mogą być tak ekscytujące. Cena jednak nie była niska, kosztem był piasek pokrywający każdy milimetr ciała i niektóre jego zakamarki ;) Następnie, odbywając wyczynowy spacer, dotarliśmy do morza, co było pierwszym odpoczynkiem.










Następnym punktem był park linowy. Znaleźliśmy tam okazję do chociaż minimalnego wyładowania emocji na paintballu. Wymagało to iście bojowego nastroju, czemu niewątpliwie sprostaliśmy, nie mając litości w celowaniu i strzelaniu w każdym położeniu - bezwzględni w walce, znoszący bolesne strzały i wytrwali na polu bitwy do końca.



Oprócz tego zmierzyliśmy się ze szlakiem linowym, który okazał się wyzwaniem o bardzo zróżnicowanym poziomie trudności. Jednych przyprawiał o lęki, inni przechodzili go z zamkniętymi oczami. Nie wdając się jednak w szczegóły, niewątpliwie stał się z różnych powodów miłym wspomnieniem i swego rodzaju przygodą, jak i dla niektórych nowym doświadczeniem.







Dodatkowo dla odprężenia część z nas stanęła do wyścigu na torze gokartowym. Okazało się to odpoczynkiem tylko dla oglądających. Kierowców przyprawiło o niezwykłe nerwy i krwiożerczą rywalizację.


To było nasze ostatnie zajęcie w parku. Potem już tylko powrót do domu z obowiązkowym postojem
w McDonaldzie. Wycieczka była sposobem na świetne spędzenie dnia, pozwoliła na poznanie się nawzajem w nowych sytuacjach, w niektórych przypadkach ukazując nawet nowe oblicza.
Wymęczeni po wycieczkowych wyczynach padliśmy, mając wszystko w …


                                                                                                                                           … nosie. J                                        


Anna Stando


wtorek, 19 czerwca 2012

Koła w teatrze


Od 12 do 16 czerwca w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym im. Juliusza Słowackiego trwała trzecia edycja Festiwalu Koszalińskie Konfrontacje Młodych m-teatr. Podczas imprezy zaprezentowano sześć konkursowych spektakli młodych reżyserów. My mieliśmy okazję zobaczyć jeden z nich gdy w czwartek, 14 czerwca ośmioosobową grupą członków koła teatralnego i dziennikarskiego pojechaliśmy na jeden ze spektakli.

    Chór Kobiet/Projekt II: Magnificat to wyreżyserowany przez Martę Górnicką spektakl, w którym główną rolę gra 25 kobiet, cytując m. in. Biblię, Eurypidesa, Mickiewicza, gazety i muzykę sakralną, a także naśladując dźwięki np. komputera, mówi o relacji kobieta-kościół i konfrontuje stereotyp kobiecości z dzisiejszymi realiami. Jak mówi reżyserka, „II Projekt CHÓRU KOBIET jest wypowiedzią na temat kobiety w systemie władzy Kościoła. Bez świętych i nie-świętych słów. To postoperowa forma, z której rodzi się wielogłosowy, popkulturowy MAGNIFICAT.”


   Już sama forma spektaklu jest ciekawa: 25 zwyczajnie ubranych kobiet w bardzo różnym wieku wykorzystując dość prostą choreografię chodzi po czarnej scenie na tle białego płótna i śpiewa, krzyczy, mówi lub wydaje mniej lub bardziej sprecyzowane dźwięki, przedstawiając swą sztukę, która przez wielu zapewne zostałaby okrzyknięta obrazoburczą. I w sumie można ją tak pojmować, bowiem jej treść silnie uderza w kościół, a raczej w spłycenie wiary i jej komercjalizację oraz ograniczanie roli kobiet, a jako przykład kobiety idealnej przywoływana jest postać Marii. Znajdziemy tu sporo humoru i hiperbolizacji, które silnie zmuszają do zastanowienia się nad wagą problemu, zarówno podczas spektaklu, ale co najważniejsze, również długo po wyjściu z teatru.

    Co ważne, mieliśmy okazję zobaczyć zwycięski spektakl konkursu, a tutaj możecie zobaczyć jego fragment.
Radosław Iwanek