czwartek, 17 lutego 2011

Nie myślmy, że książki znikną...


         Zacznę od rzucenia hasła i zastanowienia się nad pierwszymi skojarzeniami z nim związanymi. Zagadnienie to „główna gałąź współczesnej rozrywki”. Imprezy? Sport? Telewizja? Prasa? Książka? Wielu na myśl przyszła na pewno elektronika: Internet, komputer, konsola i coś, co je łączy: gry. 

To właśnie elektroniczna rozrywka jest wśród nas jedną z najpopularniejszych form spędzania czasu. Dobry jest ten prężny rozwój technologii, bo daje nowe możliwości w niemal każdej dziedzinie życia. Zabiera ograniczenia. I będę go uważał za dobry dopóty, dopóki nie doprowadzi do np. sytuacji z filmu ,,Ja, robot''. Lecz ta wizja, choć na dłuższą metę może wydaje się prawdopodobna, dziś jest co najmniej abstrakcyjną. Znacznie bliższy nam problem mogący być skutkiem galopującego rozwoju techniki zauważyli i postanowili naświetlić Umberto Eco i Jean-Claude Carriere, pisząc: ,,Nie myśl, że książki znikną''.
            Zanim jednak przejdę do ewentualnych skutków, należy zająć się przyczyną. A konkretnie książką o niej traktującą. Będą to ,,cyfrowe marzenia'' Piotra Mańkowskiego. Z mojego punktu widzenia tak ogromna gałąź rozrywki, jaką są gry komputerowe, zasługuje na coś więcej niż trzysta siedemdziesiąt sześć stron marnej jakości papieru zadrukowanego nierzadko niejasnym, monotonnym i chaotycznym tekstem. I zdjęciami, które miały urozmaicić lekturę, lecz zamiast tego, odstraszają: są to w większości niskiej rozdzielczości, czarno - białe screeny, a ewolucję gier przecież najlepiej obrazuje rozwój grafiki. W ,,Cyfrowych marzeniach'' grozę budzi także duża ilość literówek i chaos: brak spójności informacji, skoki od tematu do tematu oraz nieuzasadnione opinie.
            Samo ryzyko poruszenia tematu tak obszernego jak ponad półwieczna historia gier jest tu dużym plusem. To jak dotąd jedyna w Polsce książka o nich traktująca. Uważam ją za pozycję godną uwagi każdego gracza, lecz niestety muszę podkreślić, że polecam ją tylko tym zorientowanym w temacie. Dla na przykład laika, który sięgnie po nią, by spróbować dowiedzieć się, o co chodzi z grami, ,,Cyfrowe marzenia'' nie wniosą nic nowego. Będzie to dla owego tylko sucha „papka” niekoniecznie zrozumiałych informacji, bo taką w istocie jest ta książka. By wiedzieć, jak ją czytać, trzeba mieć już jakieś pojęcie o świecie gier. Wtedy można nawet zaryzykować stwierdzenie, że książka jest nawet niezła. Zatem: od strony technicznej klapa, od strony merytorycznej nie najgorzej, choć do ideału droga bardzo jeszcze daleka.
            Podobno książki mogą zniknąć. Podobno przyczyną tego będzie elektronika, gry i inne formy rozrywki wymagające nierzadko mniej intelektu. Jednak dwaj czołowi bibliofile, Umberto Eco i Jean-Claude Carriere mają na ten temat zupełnie odmienne zdanie. W ,,Nie myśl, że książki znikną'' prezentują bardzo optymistyczną wizję przyszłości czytelnictwa i udowadniają, że wcale nie jest ona tylko futurystycznym marzeniem intelektualistów. Choć ogólna technicyzacja życia postępuje niezmiernie dynamicznie, nie ma według autorów szans na wyparcie klasycznych woluminów. Poddają oni wnikliwej diagnozie główne filary współczesnej rozrywki i wysuwają bardzo pozytywny wniosek: „bibliocaust” nam nie grozi. Jest to książka warta uwagi, nie tylko zagorzałych zwolenników literatury, ale i każdego, kto chce dowiedzieć się czegoś więcej o współistnieniu książek i techniki.
            Ci, którzy jednak nie wierzą w zniknięcie książek, w żadnym wypadku nie mogą przejść obojętnie wobec ,,Ex libris'' pióra Anne Fadiman. To napisany z wielkim humorem i nieprzeciętną erudycją zbiór esejów opowiadających o miłości do książek. Od ciekawych, niekiedy absurdalnych z nimi związanych chwil z jej życia, poprzez jej i innych fascynacje literackie, po interesujące i ważne wiadomości z literackiego świata. Poznamy również różne rodzaje czytelników, oraz sposoby czytania i obchodzenia się z książkami. Trudniejsze terminy i fakty objaśniają nam dopowiedzenia na końcu każdego rozdziału. Zdecydowanie polecam. Każdemu.

Radosław Iwanek, Ic