środa, 27 kwietnia 2011

ODETNIJ PRĄD I ZACZNIJ ŻYĆ!

Całkiem niedawno na terenie Połczyna-Zdroju i z tego co się orientuję, okolic, była silna wichura (to znaczy tak mi się wydaje, że silna, bo większej nigdy nie widziałam). Wiatr pozrywał linie elektryczne, sklepy pozamykano ze względu na niedziałające kasy fiskalne, większość telefonów nie miało zasięgu i do tego nie było wody. To był piątek. Prądu nie było około 6 godzin. Na dworze zimno, aż strach wychodzić na zewnątrz. Ściemniło się. No, ale chyba nie pójdę spać o 18.00, prawda? Świece zostawione „na wszelki wypadek” idealnie wykonały swoje zadanie.
Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów nic nie grało, nic nie szumiało, nic nie wrzeszczało… Żaden telewizor, Viva, komputer, radio, telefon itp. Nic. Cisza. Trochę trudno było się przestawić. Nigdzie nie trzeba było biec, nic załatwiać. Gdy jest cicho, różne myśli przychodzą do głowy. Bardzo często te, których nie słychać zza tego codziennego hałasu. Już nie można od nich tak łatwo uciec. Nie można puścić muzyki na cały regulator.
Przemawiają dusza i serce tak długo niesłuchane…
Nawet sumienie daje o sobie znać. I to nie jest tak, że są ludzie, którzy tego sumienia nie mają. Dobrze się maskują, to wszystko. Lecz gdy gaśnie światło, nawet i w nich odzywa się coś ludzkiego…
Myślę, że warto byłoby od czasu do czasu odciąć na chwilę prąd na całym świecie:) Na moment zatrzymać się i pomyśleć: „Do czego ja dążę?”. Może pozwoliłoby to wszystkim stawać się coraz to lepszymi ludźmi?

Maja Gorochowik