sobota, 18 czerwca 2011

Dlaczego czytam?

Statystyka mówi, że w ubiegłym roku pięćdziesiąt procent Polaków nie przeczytało ani jednej książki. Daje to 19093430 Polaków, których nie jestem w stanie zrozumieć. Istnieją rzeczy przekraczające możliwości ludzkiej wyobraźni, jak na przykład nieskończoność Wszechświata. Dla mnie czymś takim dodatkowo jest to, że połowa obywateli naszego kraju zwanego Polską przeżyła ubiegły rok, tzw. dwutysięczny dziesiąty, nie zaglądając do książki. Znam pewną bibliotekę. Odkąd pamiętam, ta umiera. Powoli, ale jednak. Kilka miesięcy temu niewiarygodnie ją skompresowano – upchnięto w pomieszczeniu o powierzchni nieznacznie ponad 20 m2. Nowe książki prawie tu już nie przybywają. Ale to nie wina złego zarządzania biblioteką czy braku funduszy. Po prostu ona nie ma dla kogo się rozwijać. Nie ma dla kogo istnieć. W miejscowości, gdzie się ona znajduje, żyje ok. 550 osób. Czyta kilkadziesiąt. Kiedyś zasłyszałem rozmowę jakichś ludzi. Kilkoro dorosłych konwersowało na temat czytania. Wynikło z ich wypowiedzi, że są dumni, iż ostatnią ich lekturą był bodajże „Pinokio” w drugiej klasie… Ja zwyczajnie nie wiem, jak tak można żyć. A jak widać, jakoś żyją. Chyba, że to ja jestem nienormalny, bo czytam…
No właśnie – dlaczego czytam?
XXI wiek. Filmy, Internet, gry i tysiące innych sposobów na rozrywkę. Podaną pod nos, na tacy. Gotową. Prostą. Niewymagającą prawie żadnego wysiłku. A jednak ja i reszta gatunku czytelników mamy czas i chęć na wpatrywanie się w tysiące białych kartek pokrytych milionami czarnych, monotonnych znaków. Składanie ich w wyrazy, zdania, opowieści. Tworzenie wreszcie z nich światów, bohaterów, przygód, uczuć. Tak, że w końcu ten papier i tusz nabierają innego znaczenia. Niematerialnego. I tu pojawia się pierwsza przeszkoda. Wyobraźnia. Ta dziś zanika. Jak już mówiłem, wszystko jest gotowe. W książkach nie. Tu trzeba się wysilić, zaangażować. Ale przecież ja też żyję w tym XXI wieku. Też w wielkim stopniu korzystam z tysięcy jego dobrodziejstw. Oglądam telewizję i potrafię na bardzo długie godziny wsiąknąć w grę komputerową. Książki i gry stoją w hierarchii moich zainteresowań na tym samym miejscu. Tak samo jak dobra gra nie odciągnie mnie od dobrej książki, tak lektura nie oderwie mnie od dobrej gry. I jest równowaga. Zatem można to ze sobą pogodzić, korzystnie dla „stron”. Więc chyba dowodzę, że możliwość wyparcia czytania przez rozrywkę interaktywną odpada, bo jeśli ktoś lubi i chce czytać, to żadna technologia go od tego nie odwiedzie.
Czytam przede wszystkim literaturę fantastyczną i gram w erpegi. Po co? Zapewnia mi to chwile ucieczki do czegoś innego. Do odmiennych rzeczywistości. Według mnie każdy potrzebuje takiej chwili zapomnienia. Niektórzy korzystają z ogromu znacznie łatwiejszych, pewniejszych i szybszych sposobów. Bardziej współczesnych. Nie uważam ich za złe. Trzeba tylko bardzo umiejętnie z nich korzystać. Wszystko odpowiednio użyte służy dobru człowieka. Jednak choćby powstał idealny środek, w pełni nieszkodliwy, legalny i zapewniający doskonały odlot, ja i tak nie chciałbym zamienić „ucieczki” poprzez czytanie na niego.
Czytanie odbieram jako coś bardziej wyrafinowanego. Głębszego. I osobistego. Tam jest świat i postaci, które częściowo ja też tworzę. Dlatego nie pociąga mnie jakoś specjalnie oglądanie ekranizacji niektórych książek, przynajmniej nie zaraz po przeczytaniu, bo wtedy szlag trafia wszystko to, co stworzyłem podczas czytania. Wizerunki postaci i scenerie, które narodziły się w mojej wyobraźni, zostają wyparte przez te stworzone przez reżysera.
Książka jest rzeczą również mającą dla mnie znaczenie od strony fizycznej. To przedmiot mający historię. Ukrytą i niemożliwą do odtworzenia. Zastanawiam się czasami, ile osób z nią już obcowało, w jakiej atmosferze, co odczuwali…
Mimo, że statystyka przeraża, ja nie jestem w stanie uwierzyć w to, że czytelnictwo zaniknie.  Słowa starożytnych pisarzy dotrwały do naszych czasów. To dowód, że słowo pisane ma ogromną wartość. I pewien jestem, że zawsze będą ludzie dostrzegający to i z niej korzystający.



Radosław Iwanek