czwartek, 26 marca 2015

Staszic wita wiosnę!

Wtorkowe przedpołudnie w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Połczynie-Zdroju wyglądało dość nietypowo. 24 marca połczyńska młodzież wraz opiekunami postanowiła pożegnać zimowe dni i rozpocząć wiosenny sezon w entuzjastycznym nastroju.

Na szkolnych korytarzach od samego rana pojawiały się bajkowe i kolorowe postaci. Przebierali się nie tylko uczniowie, ale również wychowawcy klas. W ciekawych strojach młodzież postanowiła pokazać się mieszkańcom Połczyna. Z murów szkoły wyruszyły w barwnym korowodzie wszystkie klasy licealne, klasy technikum i klasy zawodowe. Przechodząc przez ulicę Demokracji, ulicę Grunwaldzką, korowód dotarł pod Urząd Miejski na Placu Wolności. Tam każda z klas wykrzyczała hasła, które miały odstraszyć zimę i przywołać wiosenną pogodę. A ta dopisała tego dnia rzeczywiście szczególnie. W słońcu, z uśmiechem na ustach uczniowie przeszli ulicą 5 Marca i dotarli pod Centrum Kultury Kino Goplana, gdzie właśnie trwał drugi dzień III Ogólnopolskiego Festiwalu Polskiej Animacji O!PLA. Pod Goplaną pracownicy Centrum Kultury rozstawili scenę i sprzęt nagłaśniający, dzięki czemu przedstawiciele poszczególnych klas ZSP mogli zaprezentować swoje wiersze, w których przewodnim motywem był świat animowany i hasło „O!PLA”. Dzięki prowadzącym imprezę - Oliwii Brzezińskiej z klasy 1A LO i Kacprowi Szymańskiemu z klasy 3 TAK, wszystkie prezentacje „połczyńskich wierszokletów” nabrały charakteru i tempa. Prowadzący umiejętnie animowali uczestników do wspólnych podskoków, gdy tylko hasło „O!PLA” pojawiało się w wierszu. Nad przebiegiem prezentacji czuwało nauczycielskie Jury, które już na terenie szkoły miało wręczyć Wygranym klasowy glejt na jednodniowe wyjście poza szkolne mury. Młodzież  postanowiła również zamalować fragment ulicy Parkowej przed wejściem do kina. Tam powstały kolorowe szkice bajkowych postaci. Po twórczych i kreatywnych działaniach na uczniów i nauczycieli czekały konkursy, rozgrywki i turnieje na szkolnym boisku. Było przeciąganie liny, zabawy z balonami, konstruowanie Marzanny, jazda taczką z przeszkodami i wiele innych atrakcji przygotowanych przez państwa Annę i Rafała Wołochów, panią Krystynę Kawicz, panią Izabelę Daniłowicz i Samorząd Uczniowski. Podsumowaniem dnia było wspólne ognisko w przyszkolnym parku.





































                                  

poniedziałek, 16 marca 2015

Sukces naszych licealistów na Olimpiadzie Solidarności

We wtorek 10 marca w Zachodniopomorskim Centrum Doskonalenia Nauczycieli w Szczecinie punktualnie o 10:00 odbył się wojewódzki etap konkursu organizowanego przez Fundację Centrum Solidarności – „Olimpiada Solidarności. Dwie dekady historii”. Była to druga tura tego konkursu. Wcześniej odbyły się kwalifikacje szkolne. W drugiej turze egzamin składał się z trzydziestu pytań i miał charakter testu wielokrotnego wyboru.

Pytania dotyczyły wydarzeń najnowszych związanych z Solidarnością i drogą do niepodległości z lat 1970-1990. Pojawiły się też i takie, które sprawdzały wiedzę nie tylko stricte historyczną, ale także filmową i muzyczną. Były to pytania o m.in. „Człowieka z żelaza” Andrzeja Wajdy, „Czarny czwartek” Antoniego Krauze czy choćby „Autobiografię” Perfectu. Naszą szkołę reprezentowali uczniowie klasy IIa o profilu humanistycznym Liceum Ogólnokształcącego Karolina Niegoda i Tomasz Hołysz.

Opiekę nad nimi sprawował prof. Stefan Myca. Reprezentanci naszej szkoły spisali się znakomicie. Tomasz Hołysz, który zajął drugą lokatę, będzie reprezentował naszą szkołę w finale Olimpiady.

W czerwcu odbędzie się etap ogólnopolski w Gdańsku. Reprezentanci każdego województwa w trzyosobowych zespołach będą rywalizowali o miano najlepszego.


oprac. Karolina Niegoda i Tomasz Hołysz

Tak więc w czerwcu będziemy trzymać kciuki za kolejny sukces. A na razie jeszcze raz składamy ogromne gratulacje dla Karoliny i Tomka! Poniżej prezentujemy dyplomy:



piątek, 13 marca 2015

Nasi górą!

5 marca w HALI WIDOWISKOWO-SPORTOWEJ w Połczynie-Zdroju odbył się turniej piłki siatkowej dziewcząt i chłopców. Uczestniczyły w nim trzy szkoły: Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Stanisława Staszica w Połczynie-Zdroju, Zespól Szkół Ponadgimnazjalnych im. Władysława Broniewskiego w Świdwinie oraz Zespół Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Praktycznego im. Stefana Żeromskiego również ze Świdwina. 

A oto wyniki meczów w drużynie dziewcząt: 

I - ZSP im. Stanisława Staszica w Połczynie-Zdroju 
II- ZSP im. Władysława Broniewskiego w Świdwinie
III- ZSR CKP im. Stefana Żeromskiego w Świdwinie 

A tak przedstawiają się wyniki meczów w drużynie chłopców:

I-ZSP im. Stanisława Staszica w Połczynie-Zdroju 
II-ZSP im. Władysława Broniewskiego w Świdwinie  
III-ZSR CKP im. Stefana Żeromskiego w Świdwinie 

Gratulujemy zasłużonym zwycięzcom! Poniżej prezentujemy kilka fotek.







czwartek, 12 marca 2015

Film na Horyzoncie okiem Pauliny Wiater

Od 28 lutego do 1 marca miałam okazję uczestniczyć w warsztatach scenopisarskich w Warszawie dzięki dostaniu się WF "STACH" do ekipy PRO w konkursie Film Na Horyzoncie. Przez 3 dni pod okiem profesjonalistów - Ireny, Małgosi i Filipa - wraz z Agatą Siwką uczyłyśmy się o strukturze trzyaktowej filmu, roli konfliktu w filmie, punktach zwrotnych, czym jest treatment i innych elementach ważnych podczas pisania scenariusza.

W studiu Ars Thanea słuchałyśmy wykładów i brałyśmy udział w zajęciach praktycznych. Przede wszystkim dopracowywałyśmy scenariusz naszego filmu, konsultując go ze specjalistami z magazynu FilmPro.

Specjalnym gościem warsztatów była Agnieszka Kruk – instruktorka scenopisarstwa i autorką scenariuszy do takich seriali jak "Kocham. Enter", "Wszystko przed nami" oraz "Pierwsza Miłość".


Czym były dla mnie te warsztaty? Były bardzo ciekawym przeżyciem, dzięki któremu poznałam podstawy pisania scenariusza, które na pewno mi się przydadzą; poznałam wielu nowych ludzi i miałam okazję uczyć się profesjonalnego przepisu na film. Już za niecały miesiąc inni członkowie STACHA będą mogli wziąć udział w warsztatach - tym razem operatorskich.






czwartek, 5 lutego 2015

Goście z Ukrainy w Staszicu

Wczoraj mieliśmy przyjemność podjąć w naszej szkole gości… z Ukrainy! Po serdecznym powitaniu przez pana dyrektora Bogusława Ogorzałka ukraińska młodzież rozdzieliła się  na dwie grupy. Pierwsza wybrała się do świetlicy, gdzie czekała pani Justyna Zalewska, która przygotowała dla naszych Sąsiadów lekcję języka polskiego, druga zaś trafiła do sali Filmoteki Szkolnej, w której pani Kinga Dolatowska wraz z WF „Stach” poprowadziła zajęcia z animacji poklatkowej. 

Zabawa była świetna, dosyć dobrze się dogadywaliśmy - nie tylko przy pomocy gestykulacji, pomagał nam również pan profesor Stefan Myca. Podczas dyktanda nasi rówieśnicy nie mieli problemu z narysowaniem na kartce usłyszanego opisu, a na zajęciach filmowych wspólnie stworzyliśmy krótki film. 

Następnie wszyscy zostali zaproszeni na mały poczęstunek przygotowany przez uczniów i nauczycieli technikum oraz zwiedzanie szkoły. Po spotkaniu mili goście opuścili nas z uśmiechem i takich właśnie ich zapamiętamy.





w trakcie tworzenia filmu poklatkowego




zakończone dyktando


...najlepsze na koniec

Animacja dostępna do obejrzenia tutaj.

wtorek, 30 grudnia 2014

Poświąteczny spalacz pierogów - Łona i Webber w połczyńskim CK

Łona i Webber to znak dobrego polskiego hip-hopu. Szczeciński związek twórczy inteligentnego rapera - prawnika Adama Zielińskiego, czyli Łony i słynnego w środowisku producenta Andrzeja Mikosza, czyli Webbera, ostanio wymiata konkurencję nowym singlem - "Wyślij sobie pocztówkę". Nie jest to rap uliczny, a taki, przy którym należy się wykazać erudycją. 


Połczyńskie Centrum Kultury zaprosiło duet na koncert 27 grudnia. Zainteresowanie wydarzeniem było ogromne - sala "starego" CK była wypełniona po brzegi ku uciesze artystów i organizatorów. Nie obyło się bez opóźnienia, ale wiązało się ono z ciągłym napływem ludzi. I już od pierwszego numeru dało się poczuć energię wykonawców oraz pozytywny odbiór uczestników koncertu. Jak sam Łona stwierdził, połczynian nie trzeba było namawiać do "robienia hałasu", sami się do tego kwapili. Występ przeplatał energetyczne kawałki duetu z humorystycznymi wstawkami rapera i wspierającego go Rymka, którego urodziny przypadły na ten dzień. Usłyszeliśmy klasyki takie jak "Rozmowa z Bogiem" i "Helmut, rura!". Zabawa na dobre rozkręciła się przy utworze "ĄĘ", który, oprócz tego, że buja, ukazuje współczesny nam problem zaniedbania języka polskiego i pisania bez przypisanych mu znaków. Łona przeprowadził nas także przez Szczecin przy okazji "Do ciebie, Aniu, szłem", jednakże apogeum emocji i pląsów zdarzyło się przy "To nic nie znaczy", którego domagała się sama publika.

Z tego co zauważyłam, nie tylko fani gatunku dobrze bawili się na tym koncercie. Poza tym przyciągnął on różne grupy wiekowe, co oczywiście nie stanowiło żadnego problemu. Półtorej godziny dobrej muzyki na żywo ruszyło niejedną nogę w jej rytm, co oczywiście w okresie poświątecznym wiąże się z dużym przeciążeniem - ach, te pierogi... Po skończeniu grania, zaistniała szansa na rozmowę z muzykami. Udało się nam zdobyć też podpisy  oraz zrobić zdjęcie.



O 22 zaczęło się afterparty, na którym przygrywał dj KapOne. Miejscowi B-boye popisali się swoimi tańcami, dzięki czemu nie było miejsca na nudę.

Wielkie dzięki dla Centrum Kultury za tak świetny wieczór! A następny koncert już za miesiąc - 31.01.2015 o 20:00. A tym razem będą to zespoły spod ostrzejszej gwiazdy - Marksman i Hard to Breathe.

Materiał wideo z koncertu:


wtorek, 16 grudnia 2014

Wirtualny Festiwal Filmoteki Szkolnej w Staszicu

11 grudnia nasza szkoła uczestniczyła w Wirtualnym Festiwalu Filmoteki Szkolnej. Od godziny 10:30 podzieleni na grupy rozwiązywaliśmy zadania dotyczące historii kina, praw autorskich, treści filmów oraz słynnych aktorów. Nie obeszło się bez błędów ze strony organizatorów, co nie przeszkodziło nam w dobrej zabawie. Sam festiwal był dość ciekawym doświadczeniem dlatego, że oprócz zadań teoretycznych mieliśmy również praktyczne, które ruszyły nas do biegania z kamerą po szkole. 

Biorąc udział w tym Festiwalu, mieliśmy szansę zapoznać się bliżej z polską kinematografią oraz jej historią. W tym roku wydarzenie to było popularne w naszej szkole. W grupach zgraliśmy się oraz poznaliśmy bliżej, pracując w skupieniu nad rozwiązaniem, a jedna z drużyn - Dream Team - wygrała pierwsze z zadań.




Tego typu zajęcia filmowe w szkole są szansą, żeby poznać klasyki filmowe, a także świetnie się bawić przy próbach tworzenia własnych etiud. Dla nas liczy się ciekawie spędzony czas i mamy nadzieję, że podczas przyszłorocznego Festiwalu będzie nas więcej!

                        Paulina Wiater

Zapraszamy do obejrzenia naszych filmów:








wtorek, 4 listopada 2014

Na szpilkach

Dziś podczas apelu uhonorowaliśmy nagrodami zwycięzców II Międzyszkolnego Konkursu Literackiego "Szpilka". Zwycięską  pracę Tomasza Hołysza mieliśmy zaszczyt już publikować. Czas na prace wyróżnione autorstwa Eweliny Zdunek i Weroniki Woźniak. Miłej lektury!


1 czerwca 2014 r.
Jest dosyć późno, a ja wciąż nie mogę spać. Moje myśli wracają do wydarzeń dzisiejszego dnia. Otóż właśnie dziś poznałem osobę, która zmieniła mój pogląd na temat życia.
Jest to osoba z dystansem do siebie, potrafi spojrzeć na świat z zupełnie innej perspektywy niż ja. Ma przepiękne rysy twarzy, cudowny uśmiech, długie, kręcone blond włosy i błękitne oczy, które śmieją się wraz z jej uśmiechem. Są to jedyne oczy, w których można dostrzec więcej radości niż u największego optymisty świata.
Jej imię to Luiza, lecz ja mówię na nią Szpilka, ponieważ w momencie, gdy ją ujrzałem, miała na nogach charakterystyczne, czerwone szpilki.
Uważała, że dodają one kobiecości i są atrybutem każdej kobiety. Nosiła je pomimo swej niepełnosprawności...
Szpilka jest ograniczona ruchowo przez wózek inwalidzki, na którym się porusza. Jej historia zupełnie zmieniła mnie i moje spostrzeżenia na temat otaczającego świata.
Wciąż widzę radość w jej oczach i to, jak potrafi cieszyć się z każdej chwili życia.
Poznałem ją przez przypadek, ale czuję, że to nie był zwykły przypadek, lecz znak... Znak, że powinienem przestać zwracać uwagę na pieniądze i rzeczy materialne, bez których do tej pory nie wyobrażałem sobie życia. Wiecznie skupiałem się na pracy i na tym, aby niczego w życiu mi nie zabrakło. Tak naprawdę nigdy nie potrafiłem wyobrazić sobie tego, że coś może mnie ograniczyć.
Szpilka udowodniła mi, że warto mieć marzenia. Powiedziała mi dzisiaj, że od zawsze chciała zostać modelką. Niestety, w wieku ośmiu lat potrącił ją samochód. Uderzenie auta było tak silne, że uszkodziło jej kręgosłup. Przeszła wiele operacji, po których powiedziano jej, że nigdy w życiu nie stanie już na nogi. Jej marzenia o zostaniu modelką prysnęły jak bańki mydlane... W jednej chwili musiała zmienić całe swoje życie.
Historia Szpilki uświadomiła mi, że nasze życie - życie każdego z nas - nie zależy tylko i wyłącznie od nas samych. Bardzo często zależy ono od innych osób...
Mężczyzna, który spowodował wypadek, jechał pod wpływem alkoholu. Siadając za kierownicę, nie wziął pod uwagę tego, że może pokrzyżować plany na życie tej oto małej dziewczynki. Dziewczynki, która niewinnie szła do szkoły.
Bardzo podziwiam Szpilkę. Nie wiem, czy po tak przykrym  zdarzeniu potrafiłbym odnaleźć się w świecie.
Każdy dzień dla niej jest dniem, w którym na nowo zaczyna swoje życie, uczy się nowych doświadczeń i cieszy z każdej chwili...
Nadal widzę ten uśmiech i niespotykaną motywację do tego, aby odkrywać życie z każdej strony. Widzę w jej oczach ogromną siłę, którą posiada i potencjał, który potrafi wykorzystać.
Tak, to zdecydowanie jeden z najlepszych dni w moim życiu...
                                                                                                                                        

Ewelina Zdunek




Poniedziałek, 24.02.2014 r.

            Co za dzień! Kto by przypuszczał, że moje przeznaczenie w końcu się odmieni. Mówią, że każdy dzień jest zaproszeniem do szczęścia. Cóż, gdyby nie dzisiejsze dwadzieścia cztery godziny nadal byłabym odmiennego zdania. Ale może od początku?
Jak zwykle po weekendzie przyszła pora na otwarcie zakładu krawieckiego, w którym pracowałam już 23 lata. Jak ten czas szybko leci... Pamiętam te czasy, w których było się młodą, niezardzewiałą szpilką. Kiedyś przydatna byłam tylko w nagłych przypadkach, jednak kiedy znalazłam sobie pracę u krawcowej, co chwilę miałam jakieś zajęcie. Po dziś dzień byłam niezwykle pomocna przy upinaniu tkaniny lub zaznaczaniu linii szycia, ale zaraz, co ja piszę? Do rzeczy!
    Moja praca zwykle zaczynała się o godzinie 9. Tym razem wyciągnięto mnie z mojej poduszki już o 8! Szefowa, która mną operowała, bardzo się spieszyła i co chwilę gubiła igły, szpilki i inne krawieckie narzędzia. Ja już wcześniej zostałam przypięta do bardzo niewygodnego materiału. To chyba był wełniany garnitur. Dotychczas byłam na przyjemnych w dotyku materiałach, takich jak bawełna, jedwab itp. Czasem były to materiały z najwyższej półki! Nieraz zdarzyło się, że musiałam przebywać w towarzystwie wełny, której jakoś nie cierpię, ale były to tylko chwilowe sytuacje. W każdym razie to był wyjątkowo pracowity dzień. Krawcowa była dumna, że sam Leonardo DiCaprio zlecił jej wykonanie stroju na ceremonię wręczenia Oskarów.
    Kiedy zaczynałam czwartą godzinę mojej pracy, szefowa zaczęła brać się do zszywania poszczególnych kawałków tkaniny (dodam, że ja utrzymywałam kieszonkę). Co chwilę przewijała się koło mnie taka jedna nowa igła z pozłacanym uchem. Mówię wam, miała totalną pustkę w głowie! No dobrze, może nie totalną, bo przez dziurę w jej głowie przebiegała czarna nić. Myślałam, że gorzej już być nie może... Szefowa, kończąc szycie, zabierała po kolei inne szpilki i układała je do poduszki. Kiedy przyszła kolej na mnie, z ulgą pomyślałam, że już nie muszę leżeć w tym twardym materiale i zaraz znajdę się w swojej miękkiej poduszeczce. Niestety... Krawcowa nie tylko upuściła mnie na podłogę, mało brakowało, a by na mnie weszła! Na szczęście zdążyłam się przeturlać kawałek dalej. Próbowałam rzucać się w oczy, ale bez skutku. Czemu niby szefowa miałaby się interesować takim małym, cienkim kawałkiem metalu? Po godzinie bezradnego leżenia na podłodze powiedziałam sobie, że nadszedł czas, aby poszukać innej roboty. Najpierw wturlałam się pod szafkę, aby tam odbyć dalszą wyprawę w kierunku drzwi na wielki świat. Wiecie, co tam odnalazłam? Moją dawną przyjaciółkę, która zginęła jakieś 3 lata temu! Myślałam, że  odeszła na emeryturę. Pogadałam z nią, opowiedziałam, jak się tu znalazłam i ruszyłam w dalszą podróż. Po drodze spotkałam stare igły, szpilki i mnóstwo innych rzeczy, które kiedyś nagle zniknęły. W końcu dotarłam pod drzwi. Pomyślałam, że najgorsze już za mną, lecz kiedy wydostałam się przez szparę pod drzwiami i spojrzałam przed siebie, żałowałam tych myśli. Czekały mnie jeszcze cztery schody... Pół godziny zajęło mi schodzenie po trzech schodkach! Kiedy byłam na krańcu czwartego, zauważyłam idącego w moją stronę chłopca. I wtedy do głowy wpadł mi genialny pomysł! Kiedy chłopiec był w zasięgu mojej nóżki, skoczyłam na jego but i wplątałam się w sznurówkę. Miałam nadzieję, że po drodze będzie jakiś zakład krawiecki. Nadzieja moja jednak szybko się ulotniła. Chłopiec, po przejściu kilku kroków, wszedł do domu. Próbowałam się odczepić od jego sznurówki, lecz kiedy szarpałam mocniej, coraz bardziej się wplątywałam. Powiedziałam sobie, że moje życie już nie ma sensu. Przychodziły mi do głowy najróżniejsze rzeczy - a to, że chłopiec mi oderwie główkę, a to, że mnie wyrzuci do kosza i stamtąd już nie będzie ucieczki. Spodziewałam się po prostu najgorszego...
    Chłopiec, rozwiązując buty, zauważył mnie. Gdy wyciągał po mnie rękę, ja w celu samoobrony ukłułam go... Wiem, że było to niemądre, ale co innego mogłam zrobić? Ja, taka mała szpilka... Możecie się jednak domyślić, jakie było moje zdziwienie, kiedy chłopak wyjął mnie ze sznurowadła i zaczął cieszyć się, i podskakiwać ze mną w ręku. Chwilę później znalazłam się na blacie biurka. Nie wiedziałam, co się ze mną stanie. Chłopiec usiadł na krześle i wyciągnął coś kolorowego z szafki. Patrzyłam, jak sprawnie i szybko to składa, rozkłada, nacina, wycina, przecina i zgina. Następnie wziął mnie w palce jednej ręki i z miną odkrywcy przymocował mną to, co powstało, do drewnianego patyczka. Domyśliłam się już, co tworzył... W jednej chwili stałam się integralną częścią papierowego wiatraczka! Kolorowy świat zaczął się kręcić wokół mnie. Chłopiec zabiera mnie ze sobą na dwór, chwali się kolegom. Uwielbiam moją nową pracę! Chociaż powiem wam szczerze, że drewno to nie jest jednak to samo, co jedwab...
    Byłam zła na siebie, że przeszły mnie myśli o braku sensu mojego życia. Cieszę się, że dla kogoś stanowię jeszcze jakąś wartość!



                                                                                                                                    Weronika Woźniak

sobota, 25 października 2014

Warsztaty animacji w Staszicu



16 października odbyły się warsztaty animacji poklatkowej prowadzone przez panią Kingę Dolatowską - liderkę Filmoteki Szkolnej. Do udziału zaproszeni zostali uczniowie okolicznych gimnazjów. Frekwencja dopisała. W pracy pomagali nieocenieni młodzi zdolni działający w szkolnym kole filmowym STACH. Efekty pracy możecie oglądać na naszym kanale. 


Granice


Po południu w kinie goplana odbyła się uroczysta prezentacja filmów oraz pokaz znakomitych dzieł polskiej animacji. Widzom szczególnie przypadł do gustu film Kacpra Zamarły pt. "Casting".



Poniżej możecie obejrzeć zdjęcia z warsztatów autorstwa Oliwii Brzezińskiej.

Redakcja