wtorek, 15 marca 2011

Michał Szpak w programie „X factor”…


Rzadko kto nie oglądał pierwszego odcinka programu „X factor” emitowanego na antenie telewizji TVN. W jury zasiedli: Kuba Wojewódzki, Maja Sablewska i Czesław Mozil.

Nie ma co ukrywać, w Polsce jest mnóstwo ludzi utalentowanych muzycznie, o czym świadczy duża ilość programów rozrywkowych, w których największy procent stanowią właśnie wokaliści.
Jednym z uczestników, który szczególnie zwrócił moją uwagę, był Michał Szpak. Chłopak wyróżniający się sposobem bycia, a także swoim stylem. Chwilę przed występem powiedział, że nazwałby siebie „kolorowym ptakiem”, który nie nadaje się do pracy fizycznej, dlatego poszukuje alternatyw, a główną alternatywą i zarazem największą miłością Michała jest scena.
Z rozbrajającym uśmiechem i pewnością siebie wyszedł na scenę, po czym po przedstawieniu się został wyśmiany przez publiczność zgromadzoną w studiu. Kuba Wojewódzki zachował tutaj klasę, ponieważ zwrócił na to uwagę i uspokoił zgromadzonych. Na Michale nie odbiło się to jednak w żaden negatywny sposób. Uśmiech wciąż nie schodził z jego twarzy.
Tuż przed zaśpiewaniem piosenki jurorka Maja Sablewska rozkazała Michałowi zdjąć wszystkie, jak to określiła, „kobiece błyskotki”, m.in. obrożę. Na wstępie powiedziała do kolegów z jury: „To może być cios”. Pełna uprzedzeń i stereotypów kobieta moim zdaniem nie powinna brać udziału w takim programie. Powinni to być ludzie otwarci, tolerancyjni, nie oceniający innych po pozorach.
Gdy Michał zaczął śpiewać zrobił wrażenie na pewno na większości ludzi, jeżeli nie na wszystkich. Tańczył jakby był w jakimś transie. Stworzył nastrój, który na czas wykonania piosenki „Dziwny jest ten świat” Czesława Niemena pochłonął mnie do reszty. Śpiewał o sobie, jego twarz zdradzała wszystkie emocje, był jak najbardziej prawdziwy.
W wywiadzie powiedział, że pochodząc z takiego małego miasta, jakim jest Jasło, trudno się żyje. Odmienność człowieka jest nieakceptowana społecznie i nagle widzi się go w telewizji, po czym wszyscy zaczynają go kochać. Michał powiedział nawet, że w dzisiejszych czasach „mass media to Bóg”. Wspomniał także, że przez jego strój nie chciano go wpuścić na maturę z angielskiego. Opowiadał o tym wszystkim, śmiejąc się z nietolerancji Polaków. Stwierdził, że gdyby wyszedł tak ubrany w Anglii czy gdziekolwiek indziej za granicą, nikt nie zwróciłby na niego uwagi.

Moim zdaniem Michał to wzór do naśladowania. Prawdziwy, wie czego chce. Nie robi tego co wszyscy, bo „nie wypada” inaczej. Realizuje to, co mu w duszy gra, choć czasem płaci za to wysoką cenę. Trzeba akceptować ludzką odmienność, wciąż pogłębiać swoją świadomość. Lepiej będzie się wszystkim żyło;)

Maja Gorochowik