poniedziałek, 31 października 2011

Wspaniałe święto

Pierwszy listopada:
Cmentarz. Takie miejsce, gdzie są groby. Ono istnieje. Chodzę tam co roku zapalić znicze. Teraz też pójdę.



Krok pierwszy- zakupy
 Jakie kwiaty, żywe czy sztuczne? Zdecydowanie żywe. Białe czy żółte, a może fioletowe? Wezmę chyba białe, ale te duże czy drobne? Jaka cena? Duże po 25 zł. Potwornie drogie, niech będą duże Ciotce P. oko zbieleje, jak zobaczy. Duże białe, za 25 zł. Ta doniczka czy tamta? Tu cztery kwiaty, a tutaj tylko trzy. Co za oszustwo! Kupuję te. Jednak nie, poproszę te obok. Do tego jeszcze wiązankę sztucznych. A co! O dużo ozdób, cena 30 zł. Ciotka P. chyba pęknie. Teraz znicze. Blaszana czy plastikowa pokrywka? Plastikowa. A może nie? Niech będzie blaszana. Pali się 48 godzin. Tak mało? To skandal! Tamten 4 dni. O 5 dni! Koniecznie. Ten w kształcie serca. Za mały. Za tani. Wolę tamten z aniołem: 20 zł., 60 cm wysokości, a może za mały? Nie, Ciotka P. na pewno mnie nie prześcignie. Wezmę trzy albo cztery. To wszystko. 135 zł.     



Krok drugi - msza
Część absolutnie nieobowiązkowa, nie chce mi się, chyba sobie odpuszczę.



Krok trzeci - wizyta na cmentarzu
Nowy płaszcz, buty, szalik i rękawiczki. Obowiązkowo. Wciągnij brzuch, pierś do przodu i uśmiech. Tak, uśmiechaj się szeroko, pokaż zęby. Nigdy nie wiesz, kiedy spotkasz kogoś znajomego. Gdzie był ten grób? O jest! Zapalaj. Postaw tu. Krzywo. Przesuń tutaj. Ciekawe, kto kupił taki mały znicz? Niechby się wstydził! Sknera! Nawet teraz dziadkowi żałuje. O nie, ten jest większy od mojego! Co teraz? Chyba zapadnę się pod ziemię. Cicho! Idzie Ciotka P. i Wujek K. Patrz jak się roztyła! Zawsze była przy kości,  teraz pewnie nie mieści się w drzwiach! Strasznie się zapuściła! Ale się postarzał, cała głowa siwa! Garbi się tak, że zaraz dotknie nosem ziemi!

-Witajcie kochani!
-Kopę lat! Wyglądacie świetnie!

-Wy również, nic się nie zmieniliście. Co tam u was?
-Wszystko dobrze. Dość o nas, powiedzcie lepiej, co u was słychać?

-Wszystko po staremu.


Było miło. Dobrze, że spotykam ich tylko raz w roku. Widziałeś, jakie kupili kwiaty? Te za 18 zł. Kpina. O patrz, nasi sąsiedzi. Uśmiechaj się! Szeroko! Znowu kupiła sobie nową torebkę! Lepiej zrobiłaby coś z włosami!


-Mamo kiedy pójdziemy do domu?
-Nie rób wstydu! Wszyscy patrzą!

-Zimno mi.
-Nie przesadzaj!

Zapalam znicz przy krzyżu. Tak dla przykładu. Synku, zmów paciorek.
-Mamo, chcę iść do domu!

-Jesteś niegrzecznym chłopcem.


Wychodzimy. Po drodze spotykam koleżanki z pracy. Rozmawiam o pogodzie. Wsiadam do samochodu. Droga do domu straszliwie długa. Stoję w korkach. Za rok kupię jeszcze większy znicz.


Drugi listopada:
Co to jest cmentarz? Nic ważnego. 



Pisząc ten tekst, nie chciałam urazić niczyich uczuć religijnych. Jeżeli tak się stało, bardzo przepraszam. 


Marta Michalska