sobota, 3 grudnia 2011

FAIL, This is Sparta, Facepalm, Pedobear, Village Raper, pan Janusz etc, czyli o memach




Memy. Kontrowersyjne, specyficzne, szokujące, dające do myślenia, wreszcie te durne i żenujące. Memy internetowe. Dawniej, czyli w czasach, kiedy byliśmy małymi kaktusami, a o Internecie słyszeli nieliczni narodziło się owo zjawisko. Pamiętacie zwroty i zachowania, które ktoś raz pokazał, a później wszyscy je powtarzali? To takie memy offline. Dziś znajdujemy zdjęcie, grafikę odpowiednio ją opisujemy, dopasowujemy jakiś obrazek do ważnego/głupiego/ironicznego, albo wydarzenia (głupi) kręcimy filmik z chwytliwym tekstem etc, wrzucamy do Internetu i, jeśli się przyjmie, to trafi do mas, przenikając nawet do słowników, stając się zwykłym zwrotem, a często do massmediów, stając się np. tytułem programu w telewizji: pamiętacie „Ale urwał”? Kiedyś zdziwiłem się włączając TVN Turbo i widząc tam program pod tym tytułem. Teraz zresztą leci „Nie ma lipy” prowadzone przez autora tych słów… Teraz już bym się nie zdziwił, bo memy coraz łatwiej i szybciej przenikają z sieci do życia.
Pierwszego mema w sieci stworzył podobno roku 1990 niejaki Mike Godwin. Było to tzw. Reductio ad Hitlerum, czyli porównanie do Hitlera, które zdarza się, że i dziś zostaje zastosowane w dyskusjach internetowych, a polega na porównaniu kogoś/czegoś do przywódcy III Rzeszy. W Polsce pierwsze memy to rok 1998 i strona http://www.webhamster.com/ . Tak oto internauci poznali bezsensowne animowane filmiki i ich mutacje. Później był Nayan Cat, o którego trwającej do dziś popularności łatwo się przekonać wpisując w wyszukiwarce „lolcats”.

Tyle w kwestii genezy memów. Teraz chwila na wyjaśnienie, czym są one. 

Mem (od gr. mimesis – naśladownictwo). W memetyce to nazwa jednostki ewolucji kulturowej, analogicznej do genu będącego jednostką ewolucji biologicznej. Termin został wprowadzony przez biologa Richarda Dawkinsa w książce Samolubny gen. Na tej podstawie można stworzyć definicję mema internetowego (na szczęście brzmi ona o wiele bardziej ludzko niż ta związana z nauką). Zatem: tworzenie memów to sieciowa zabawa polegająca na obracaniu się wokół niezmiennego tematu lub środka wyrazu. Angażują się w nią rzesze internautów, tworząc memy zyskujące chwilową lub wieczną sławę. Wywodzą się z głośnych wydarzeń, chwilowych lub odwiecznych problemów, albo po prostu braku pomysłu na wymyślenie czegoś mądrego. Dzielimy je głównie na obrazkowe i filmowe, pochodzące z Internetu lub spoza niego – urban  legends, np. mem „Killroy was here”). 

Niezapomniane. Czyli krótka charakterystyka najpopularniejszych memów.

Wszystkich „kultowych” memów nie dam rady teraz wymienić, ale poniżej przedstawię kilka najważniejszych:
     Advice Dog. Jeden z najpopularniejszych i najprostszych memów. Piesek z dobrą radą. A jak nie piesek, to ktoś znany, charakterystyczny. Dobra rada = rada absurdalna, niepotrzebna lub pozbawiona sensu. Ale rozbrajająca.


Lolcats i Loldogs. Znów zwierzątko, kotek lub piesek ze specyficznym wyrazem „twarzy”. Do tego odpowiedni podpis i mamy istniejący już dość długo mem, który nadal jest jednym z najpopularniejszych. Warto tu również wspomnieć o ceiling cat i basement cat [kot z sufitu i kot z piwnicy] - kocich uosobieniach Boga i diabła.

Pedobear. Skoro jesteśmy przy zwierzątkach, to nie mogę nie wspomnieć o tym niedawno popularnym „przesympatycznym” misiu. A jak powszechnie wiadomo misie lubią dzieci. Ten nie odstawał od swych pobratymców i także „lubił” dzieci. Zwierzątko zyskało popularność dzięki portalowi 4chan.org i wykorzystywane jest do fotomontaży z udziałem dzieci, przeważnie w kontekście seksualnym. Ta urocza postać zanotowała miała debiut w jednej z polskich gazet, której redaktorzy nieświadomi jej  "złej sławy" ją jako ilustrację do jednego z artykułów.

 
Fail. Czyli po prostu wtopa. Nieskomplikowany mem, polegający na pokazaniu porażki i opisaniu jej słowem FAIL.


Facepalm. Okazanie zażenowania.


Zalgo. Może u nas mało popularny, ale za oceanem jeden z najbardziej charakterystycznych. Nawiązuje do uniwersum stworzonego przez pisarza grozy H.P. Lovecrafta. Jego nazwa to skrót od „algorytmu zombie”, czyli uosobienia chaosu i destrukcji. Najczęściej obecne na nich postacie giną lub ulegają wynaturzeniom, a kolejne kadry pokrywa coraz bardziej intensywna czerwono - czarna poświata.

 

Alternatywne teksty utworów. Każdy chyba zna jakże „wspaniały” hit „Ala nie wali…” itp. Powstają ich miliony, np. „Polski mix” na YT.

Memy filmowe. Tekst lub motyw z filmu. Ich wspólną cechą jest hermetyczny charakter - dowcipy są zrozumiałe niemal wyłącznie dla osób znających dany film. Warto zobaczyć dla przykładu "why so Sirius", odnosząca się do postaci Siriusa Blacka z Harrego Pottera.


Plakaty nadziei. Mem w Polsce raczej nieznany. Początek dały mu charakterystyczne plakaty z kampanii Barracka Obamy, na których pełnym nadziei wzrokiem patrzy w przyszłość. Dziś mamy masę obrazków ze znanymi opatrzonych najczęściej bezsensowną adnotacją.


Engrich. Pozbawiona komentarza prezentacjia wyjątkowo spektakularnych lapsusów. Najczęściej to znaki informacyjne z Azji, posiadające również opis w języku angielskim. I właśnie ten opis stanowi „gwóźdź programu” – jest wpadką językową lub brzmi dwuznacznie.

  
Zapoznaliśmy się z próbką memów „światowych”. Teraz przechodzimy do prezentacji naszych rodzimych produkcji.
     Zacznijmy od mema, który zyskał największą sławę, również za granicą. Jestem hardkorem! Źródłem jest  amatorski  filmik, gdzie widzimy wysiłki młodego człowieka, którego życiowym priorytetem było wejście na dach bloku po piorunochronie. Jego akcję próbowała udaremnić pewna babcia, krzycząc oburzona „urwiesz mi od Internetu”. W odpowiedzi usłyszała „kultowy” tekst „jestem hardkorem”.

 

Wielki Mix Youtuba. Niejaki Soldier zmontował z amatorskich filmików bardzo popularną produkcję, teksty z niej były powtarzane przez wielu.

Komixxxy. Robimy rysunkową historyjkę nawiązującą do jakiegoś wydarzenia, zjawiska lub po prostu pozbawioną sensu, ale zawsze z nietuzinkowym zakończeniem.

Wielkie znaczenie dla polskiej sceny memowej ma strona memgenerator.pl. Stąd pochodzą najbardziej rozpoznawalne memy. Poniżej kilka.

Pan Janusz.  „Krytyk” naszych przywar i stereotypów wszelakich.


Village Raper. Z wyglądu frajer, z natury twardy gangsta. Nie istnieje coś, czego by nie przeżył i nie byłby w tym lepszy od Ciebie!

Demotywatory.pl. Wynalazek, co prawda nie z Polski, ale u nas najpopularniejszy to serwis z memami. Czarne tło i umieszczony poniżej obrazka podpis o negatywnych konotacjach, stąd nazwa. Niejednokrotnie humor demotywatorów jest cięty, a nawet obraźliwy.

Kwejk i kwejkopodobne. Obrazek, obrazek i głupi podpis, lub po prostu sam tekst.

Jak już wspomniałem, temat memów jest bardzo rozległy, a powyższe przykłady to tylko niewielka próbka zjawiska, które nadal się rozwija i przyspiesza.

Memy to nie tylko beztroska zabawa. 

Jak wszystko mają one swój darksite, który jest równie rozległy, jak ich wesoła strona. Pedofilia, nazizm, nietolerancja, rasizm, morderstwa… to wszystko również stanowi wielką cześć tematu. Przecież Adolf Hitler, molestowanie, masakry itp. to wspaniały temat do żartów. Niestety. Generalnie podejmuje się próby zwalczania zabaw o tej tematyce, ale jak opanować kilka miliardów internautów…

Duży procent memów straciłby sens, gdyby pozbawić ich wulgaryzmu. Są memy, których nie dałoby się stworzyć bez wyrazów tzw. niecenzuralnych (Village Raper, pan Janusz…), bo dzięki nim mają one właściwy wydźwięk, ale jeśli przekleństwo jest uzasadnione i wzmacnia wypowiedź, to niech będzie. Gdy zaś, jak często bywa, jest zbędne lub nie na miejscu, cóż pozostaje współczuć autorowi zdania…

W internetową memową zabawę angażują się setki milionów internautów. Ludzie muszą się z czegoś ponabijać, a najłatwiej i najbezpieczniej robić to w sieci, zatem memów powstają miliardy, a o zjawisku można by już pisać książkę… 

Poniżej kilka linków, co by bliżej poznać temat:


Radosław Iwanek