poniedziałek, 28 marca 2011

Hey, techno, leave us alone!

Nikt nie lubi stale być skazanym na jedno. Jako ludzie posiadamy wolną wolę – coś co nierzadko prowadzi wielu do zguby, ale też podpowiada, że może być inaczej, pozwala być „za” lub „przeciw”, dokonywać wyborów, każe szukać nowych dróg, doświadczeń i alternatyw. A gdy dzieje się tak, że musimy tolerować coś, co nas w pełni nie zadowala, rodzi się chęć zmian. Zaczynamy narzekać, a z czasem narzekanie staje się coraz głośniejsze...


...głośniejsze nawet, niż muzyka naszego szkolnego radia. Dlatego właśnie powstał ten artykuł. Reprezentuje on poglądy tych, którzy są „przeciw”. Mianowicie przeciw atakującemu nas na przerwach hałasowi dobywającemu się z zainstalowanych na korytarzu głośników. Otóż okazało się, że prócz wielu zwolenników ma on również nielichy obóz przeciwników. Nie od dziś wiemy, że żadnym sposobem nie da się zadowolić wszystkich jednocześnie, wiemy, że jak by nie postępować, zawsze istniał będzie ktoś, kto ma swoje odmienne zdanie, , zawsze ktoś powie: „mi to nie pasuje, zmieńcie to”. Można takowych osobników zignorować lub dostosować się do ich wymagań, ale wówczas znów ktoś postawi veto i koło się zamknie. Dlatego to jedno z gorszych rozwiązań. Innym, być może bardziej skutecznym, byłaby próba częściowego dostosowania się do wymagań każdego, lecz to z kolei mogłoby doprowadzić do chaosu. Jako że po dziś dzień korzystamy ze wspaniałego greckiego wynalazku zwanego demokracją, pragnę na początek wyjść z propozycją przeprowadzenia ankiety. Na jej podstawie będziemy mogli pozytywnie dla każdego rozwiązać problem, uznajmy, „muzyki” - monotonnej, często wielu irytującej i przeszkadzającej w np. powtórzeniu materiału (lub odrobieniu pracy domowej). Słuchanie techno i jemu podobnych brzmień, a w skrajnych przypadkach bywało, że nawet i disco polo, nie zawsze, a na pewno nie dla każdego, szczególnie w tak dużej dawce decybeli, jest najlepszym sposobem na odstresowanie się po lekcji lub przed kolejną. A gdy obecnością zaszczyca nas wystawiany czasem duży czarny głośnik, sporym wyzwaniem staje się nie tylko usłyszenie rozmówcy, ale i nawet własnych myśli...
W ankiecie zapytamy, jak zrobić, by radio funkcjonowało, lecz było przyjemnym dla każdego. Poczynając od wąskiej grupy społecznej tak zwanych każualów, poprzez miłośników stylowego dyskotekowego „umpa-umpa”, po skrajnych hardkorów. Kilka pomysłów już mamy, na przykład podział dyżurów, wspólne ustalanie playlist czy dni poświęcane poszczególnym gatunkom muzyki. Ale prosimy, cobyście również Wy, czytelnicy czcigodni, obmyślili jakieś rozwiązania i przedstawili je na przykład w komentarzach artykułu. Jednak od razu muszę uprzedzić, że bardziej hardkorowe plany typu taktyczny sabotaż poprzez potraktowanie głośników cegłówką, kabli sekatorem, siedziby radia napalmem czy pomysły typu „niech każdy se empetrójkę kupi” nie wchodzą w grę...

Czekamy...
W imieniu Samorządu Uczniowskiego
Radosław Iwanek