wtorek, 30 grudnia 2014

Poświąteczny spalacz pierogów - Łona i Webber w połczyńskim CK

Łona i Webber to znak dobrego polskiego hip-hopu. Szczeciński związek twórczy inteligentnego rapera - prawnika Adama Zielińskiego, czyli Łony i słynnego w środowisku producenta Andrzeja Mikosza, czyli Webbera, ostanio wymiata konkurencję nowym singlem - "Wyślij sobie pocztówkę". Nie jest to rap uliczny, a taki, przy którym należy się wykazać erudycją. 


Połczyńskie Centrum Kultury zaprosiło duet na koncert 27 grudnia. Zainteresowanie wydarzeniem było ogromne - sala "starego" CK była wypełniona po brzegi ku uciesze artystów i organizatorów. Nie obyło się bez opóźnienia, ale wiązało się ono z ciągłym napływem ludzi. I już od pierwszego numeru dało się poczuć energię wykonawców oraz pozytywny odbiór uczestników koncertu. Jak sam Łona stwierdził, połczynian nie trzeba było namawiać do "robienia hałasu", sami się do tego kwapili. Występ przeplatał energetyczne kawałki duetu z humorystycznymi wstawkami rapera i wspierającego go Rymka, którego urodziny przypadły na ten dzień. Usłyszeliśmy klasyki takie jak "Rozmowa z Bogiem" i "Helmut, rura!". Zabawa na dobre rozkręciła się przy utworze "ĄĘ", który, oprócz tego, że buja, ukazuje współczesny nam problem zaniedbania języka polskiego i pisania bez przypisanych mu znaków. Łona przeprowadził nas także przez Szczecin przy okazji "Do ciebie, Aniu, szłem", jednakże apogeum emocji i pląsów zdarzyło się przy "To nic nie znaczy", którego domagała się sama publika.

Z tego co zauważyłam, nie tylko fani gatunku dobrze bawili się na tym koncercie. Poza tym przyciągnął on różne grupy wiekowe, co oczywiście nie stanowiło żadnego problemu. Półtorej godziny dobrej muzyki na żywo ruszyło niejedną nogę w jej rytm, co oczywiście w okresie poświątecznym wiąże się z dużym przeciążeniem - ach, te pierogi... Po skończeniu grania, zaistniała szansa na rozmowę z muzykami. Udało się nam zdobyć też podpisy  oraz zrobić zdjęcie.



O 22 zaczęło się afterparty, na którym przygrywał dj KapOne. Miejscowi B-boye popisali się swoimi tańcami, dzięki czemu nie było miejsca na nudę.

Wielkie dzięki dla Centrum Kultury za tak świetny wieczór! A następny koncert już za miesiąc - 31.01.2015 o 20:00. A tym razem będą to zespoły spod ostrzejszej gwiazdy - Marksman i Hard to Breathe.

Materiał wideo z koncertu:


wtorek, 16 grudnia 2014

Wirtualny Festiwal Filmoteki Szkolnej w Staszicu

11 grudnia nasza szkoła uczestniczyła w Wirtualnym Festiwalu Filmoteki Szkolnej. Od godziny 10:30 podzieleni na grupy rozwiązywaliśmy zadania dotyczące historii kina, praw autorskich, treści filmów oraz słynnych aktorów. Nie obeszło się bez błędów ze strony organizatorów, co nie przeszkodziło nam w dobrej zabawie. Sam festiwal był dość ciekawym doświadczeniem dlatego, że oprócz zadań teoretycznych mieliśmy również praktyczne, które ruszyły nas do biegania z kamerą po szkole. 

Biorąc udział w tym Festiwalu, mieliśmy szansę zapoznać się bliżej z polską kinematografią oraz jej historią. W tym roku wydarzenie to było popularne w naszej szkole. W grupach zgraliśmy się oraz poznaliśmy bliżej, pracując w skupieniu nad rozwiązaniem, a jedna z drużyn - Dream Team - wygrała pierwsze z zadań.




Tego typu zajęcia filmowe w szkole są szansą, żeby poznać klasyki filmowe, a także świetnie się bawić przy próbach tworzenia własnych etiud. Dla nas liczy się ciekawie spędzony czas i mamy nadzieję, że podczas przyszłorocznego Festiwalu będzie nas więcej!

                        Paulina Wiater

Zapraszamy do obejrzenia naszych filmów:








wtorek, 4 listopada 2014

Na szpilkach

Dziś podczas apelu uhonorowaliśmy nagrodami zwycięzców II Międzyszkolnego Konkursu Literackiego "Szpilka". Zwycięską  pracę Tomasza Hołysza mieliśmy zaszczyt już publikować. Czas na prace wyróżnione autorstwa Eweliny Zdunek i Weroniki Woźniak. Miłej lektury!


1 czerwca 2014 r.
Jest dosyć późno, a ja wciąż nie mogę spać. Moje myśli wracają do wydarzeń dzisiejszego dnia. Otóż właśnie dziś poznałem osobę, która zmieniła mój pogląd na temat życia.
Jest to osoba z dystansem do siebie, potrafi spojrzeć na świat z zupełnie innej perspektywy niż ja. Ma przepiękne rysy twarzy, cudowny uśmiech, długie, kręcone blond włosy i błękitne oczy, które śmieją się wraz z jej uśmiechem. Są to jedyne oczy, w których można dostrzec więcej radości niż u największego optymisty świata.
Jej imię to Luiza, lecz ja mówię na nią Szpilka, ponieważ w momencie, gdy ją ujrzałem, miała na nogach charakterystyczne, czerwone szpilki.
Uważała, że dodają one kobiecości i są atrybutem każdej kobiety. Nosiła je pomimo swej niepełnosprawności...
Szpilka jest ograniczona ruchowo przez wózek inwalidzki, na którym się porusza. Jej historia zupełnie zmieniła mnie i moje spostrzeżenia na temat otaczającego świata.
Wciąż widzę radość w jej oczach i to, jak potrafi cieszyć się z każdej chwili życia.
Poznałem ją przez przypadek, ale czuję, że to nie był zwykły przypadek, lecz znak... Znak, że powinienem przestać zwracać uwagę na pieniądze i rzeczy materialne, bez których do tej pory nie wyobrażałem sobie życia. Wiecznie skupiałem się na pracy i na tym, aby niczego w życiu mi nie zabrakło. Tak naprawdę nigdy nie potrafiłem wyobrazić sobie tego, że coś może mnie ograniczyć.
Szpilka udowodniła mi, że warto mieć marzenia. Powiedziała mi dzisiaj, że od zawsze chciała zostać modelką. Niestety, w wieku ośmiu lat potrącił ją samochód. Uderzenie auta było tak silne, że uszkodziło jej kręgosłup. Przeszła wiele operacji, po których powiedziano jej, że nigdy w życiu nie stanie już na nogi. Jej marzenia o zostaniu modelką prysnęły jak bańki mydlane... W jednej chwili musiała zmienić całe swoje życie.
Historia Szpilki uświadomiła mi, że nasze życie - życie każdego z nas - nie zależy tylko i wyłącznie od nas samych. Bardzo często zależy ono od innych osób...
Mężczyzna, który spowodował wypadek, jechał pod wpływem alkoholu. Siadając za kierownicę, nie wziął pod uwagę tego, że może pokrzyżować plany na życie tej oto małej dziewczynki. Dziewczynki, która niewinnie szła do szkoły.
Bardzo podziwiam Szpilkę. Nie wiem, czy po tak przykrym  zdarzeniu potrafiłbym odnaleźć się w świecie.
Każdy dzień dla niej jest dniem, w którym na nowo zaczyna swoje życie, uczy się nowych doświadczeń i cieszy z każdej chwili...
Nadal widzę ten uśmiech i niespotykaną motywację do tego, aby odkrywać życie z każdej strony. Widzę w jej oczach ogromną siłę, którą posiada i potencjał, który potrafi wykorzystać.
Tak, to zdecydowanie jeden z najlepszych dni w moim życiu...
                                                                                                                                        

Ewelina Zdunek




Poniedziałek, 24.02.2014 r.

            Co za dzień! Kto by przypuszczał, że moje przeznaczenie w końcu się odmieni. Mówią, że każdy dzień jest zaproszeniem do szczęścia. Cóż, gdyby nie dzisiejsze dwadzieścia cztery godziny nadal byłabym odmiennego zdania. Ale może od początku?
Jak zwykle po weekendzie przyszła pora na otwarcie zakładu krawieckiego, w którym pracowałam już 23 lata. Jak ten czas szybko leci... Pamiętam te czasy, w których było się młodą, niezardzewiałą szpilką. Kiedyś przydatna byłam tylko w nagłych przypadkach, jednak kiedy znalazłam sobie pracę u krawcowej, co chwilę miałam jakieś zajęcie. Po dziś dzień byłam niezwykle pomocna przy upinaniu tkaniny lub zaznaczaniu linii szycia, ale zaraz, co ja piszę? Do rzeczy!
    Moja praca zwykle zaczynała się o godzinie 9. Tym razem wyciągnięto mnie z mojej poduszki już o 8! Szefowa, która mną operowała, bardzo się spieszyła i co chwilę gubiła igły, szpilki i inne krawieckie narzędzia. Ja już wcześniej zostałam przypięta do bardzo niewygodnego materiału. To chyba był wełniany garnitur. Dotychczas byłam na przyjemnych w dotyku materiałach, takich jak bawełna, jedwab itp. Czasem były to materiały z najwyższej półki! Nieraz zdarzyło się, że musiałam przebywać w towarzystwie wełny, której jakoś nie cierpię, ale były to tylko chwilowe sytuacje. W każdym razie to był wyjątkowo pracowity dzień. Krawcowa była dumna, że sam Leonardo DiCaprio zlecił jej wykonanie stroju na ceremonię wręczenia Oskarów.
    Kiedy zaczynałam czwartą godzinę mojej pracy, szefowa zaczęła brać się do zszywania poszczególnych kawałków tkaniny (dodam, że ja utrzymywałam kieszonkę). Co chwilę przewijała się koło mnie taka jedna nowa igła z pozłacanym uchem. Mówię wam, miała totalną pustkę w głowie! No dobrze, może nie totalną, bo przez dziurę w jej głowie przebiegała czarna nić. Myślałam, że gorzej już być nie może... Szefowa, kończąc szycie, zabierała po kolei inne szpilki i układała je do poduszki. Kiedy przyszła kolej na mnie, z ulgą pomyślałam, że już nie muszę leżeć w tym twardym materiale i zaraz znajdę się w swojej miękkiej poduszeczce. Niestety... Krawcowa nie tylko upuściła mnie na podłogę, mało brakowało, a by na mnie weszła! Na szczęście zdążyłam się przeturlać kawałek dalej. Próbowałam rzucać się w oczy, ale bez skutku. Czemu niby szefowa miałaby się interesować takim małym, cienkim kawałkiem metalu? Po godzinie bezradnego leżenia na podłodze powiedziałam sobie, że nadszedł czas, aby poszukać innej roboty. Najpierw wturlałam się pod szafkę, aby tam odbyć dalszą wyprawę w kierunku drzwi na wielki świat. Wiecie, co tam odnalazłam? Moją dawną przyjaciółkę, która zginęła jakieś 3 lata temu! Myślałam, że  odeszła na emeryturę. Pogadałam z nią, opowiedziałam, jak się tu znalazłam i ruszyłam w dalszą podróż. Po drodze spotkałam stare igły, szpilki i mnóstwo innych rzeczy, które kiedyś nagle zniknęły. W końcu dotarłam pod drzwi. Pomyślałam, że najgorsze już za mną, lecz kiedy wydostałam się przez szparę pod drzwiami i spojrzałam przed siebie, żałowałam tych myśli. Czekały mnie jeszcze cztery schody... Pół godziny zajęło mi schodzenie po trzech schodkach! Kiedy byłam na krańcu czwartego, zauważyłam idącego w moją stronę chłopca. I wtedy do głowy wpadł mi genialny pomysł! Kiedy chłopiec był w zasięgu mojej nóżki, skoczyłam na jego but i wplątałam się w sznurówkę. Miałam nadzieję, że po drodze będzie jakiś zakład krawiecki. Nadzieja moja jednak szybko się ulotniła. Chłopiec, po przejściu kilku kroków, wszedł do domu. Próbowałam się odczepić od jego sznurówki, lecz kiedy szarpałam mocniej, coraz bardziej się wplątywałam. Powiedziałam sobie, że moje życie już nie ma sensu. Przychodziły mi do głowy najróżniejsze rzeczy - a to, że chłopiec mi oderwie główkę, a to, że mnie wyrzuci do kosza i stamtąd już nie będzie ucieczki. Spodziewałam się po prostu najgorszego...
    Chłopiec, rozwiązując buty, zauważył mnie. Gdy wyciągał po mnie rękę, ja w celu samoobrony ukłułam go... Wiem, że było to niemądre, ale co innego mogłam zrobić? Ja, taka mała szpilka... Możecie się jednak domyślić, jakie było moje zdziwienie, kiedy chłopak wyjął mnie ze sznurowadła i zaczął cieszyć się, i podskakiwać ze mną w ręku. Chwilę później znalazłam się na blacie biurka. Nie wiedziałam, co się ze mną stanie. Chłopiec usiadł na krześle i wyciągnął coś kolorowego z szafki. Patrzyłam, jak sprawnie i szybko to składa, rozkłada, nacina, wycina, przecina i zgina. Następnie wziął mnie w palce jednej ręki i z miną odkrywcy przymocował mną to, co powstało, do drewnianego patyczka. Domyśliłam się już, co tworzył... W jednej chwili stałam się integralną częścią papierowego wiatraczka! Kolorowy świat zaczął się kręcić wokół mnie. Chłopiec zabiera mnie ze sobą na dwór, chwali się kolegom. Uwielbiam moją nową pracę! Chociaż powiem wam szczerze, że drewno to nie jest jednak to samo, co jedwab...
    Byłam zła na siebie, że przeszły mnie myśli o braku sensu mojego życia. Cieszę się, że dla kogoś stanowię jeszcze jakąś wartość!



                                                                                                                                    Weronika Woźniak

sobota, 25 października 2014

Warsztaty animacji w Staszicu



16 października odbyły się warsztaty animacji poklatkowej prowadzone przez panią Kingę Dolatowską - liderkę Filmoteki Szkolnej. Do udziału zaproszeni zostali uczniowie okolicznych gimnazjów. Frekwencja dopisała. W pracy pomagali nieocenieni młodzi zdolni działający w szkolnym kole filmowym STACH. Efekty pracy możecie oglądać na naszym kanale. 


Granice


Po południu w kinie goplana odbyła się uroczysta prezentacja filmów oraz pokaz znakomitych dzieł polskiej animacji. Widzom szczególnie przypadł do gustu film Kacpra Zamarły pt. "Casting".



Poniżej możecie obejrzeć zdjęcia z warsztatów autorstwa Oliwii Brzezińskiej.

Redakcja


















sobota, 18 października 2014

SZPILKA

Z przyjemnością publikujemy opowiadanie laureata III Wakacyjnego Konkursu Literackiego.

SZPILKA

            Był piękny poranek 29 czerwca 1939 roku. Spędzałem wakacje, jak co roku, w szwajcarskiej Lucernie. Ale zacznijmy od początku. Nazywam się James Kennedy, mam 30 lat i od niedawna jestem pracownikiem amerykańskiego National Gallery of Art. Czas na wakacjach upływał mi powoli, bez żadnych burzących krew w żyłach przygód. Całe dnie spędzałem na podziwianiu pięknych widoków. Podczas jednego z nich obserwowałem delikatne fale na rzece Reuss z drewnianego mostu Kapellbrucke. W Szwajcarii wszystko było inne - spokojniejsze i bez napięcia udzielającego się reszcie świata z powodu pogłosek o nadchodzącej wojnie. Oczywiście, tu też docierały wieści o nazistowskich ekscesach w Niemczech, ale nie zwracałem na nie uwagi, może dlatego, że oczarowali mnie tam SS-mani, bardzo szarmanccy i w pięknych, czarnych mundurach. Wywarli na mnie pozytywne wrażenie i wcale się nie przejmowałem ich chorą ideologią.
           Tymczasem spotkałem się z moim przyjacielem z Niemiec - marszandem Walterem Feilchenfeldtem. Nie miałem pojęcia, że też jest w Szwajcarii. Spotkałem go przypadkiem w recepcji Grand Hotelu, w którym się zatrzymałem. Zjedliśmy razem kolację i postanowiłem spytać go o powód jego wizyty.
- „Co, znowu jakieś obrazki będziesz kupował?” – spytałem żartobliwie (nazajutrz miała odbyć się aukcja dzieł malarzy, którzy nie przypadli Hitlerowi do gustu). A on odparł na to ze śmiertelną powagą, że należy ratować skarby kultury europejskiej. Po tym jego patetycznym stwierdzeniu na mojej twarzy zarysował się uśmiech, ale zaraz znikł, gdy Walter opowiedział mi z bardzo drastycznymi szczegółami o okropnościach, jakich hitlerowcy dopuszczali się na Żydach, komunistach i wszystkich innych, którzy im się „nie podobali”. On sam uciekł do Amsterdamu po ogłoszeniu ustaw norymberskich.
            Gdy skończyła się nasza rozmowa o Niemczech i później o pięknych dziełach Picassa, Braque’a i Kokoschki, które miały być wyprzedawane z niemieckich muzeów następnego dnia w hotelu, Walter udał się zmęczony do swojego pokoju. Ja postanowiłem zapłacić rachunek i zrobić to samo. Gdy mijałem ostatnie stoliki restauracji, na jednym spostrzegłem piękną, złotą i przyozdobioną szafirem szpilkę do krawata. Wyglądała na bardzo drogą. Rozejrzałem się, w dali korytarza zobaczyłem plecy nieznajomego mężczyzny. Podbiegłem do niego i spytałem, czy to nie jego „drobiazg” znalazłem. Był bardzo wdzięczny, natychmiast przedstawił się jako Theodore Fischer. Spytał, czy interesuję się malarstwem? Odparłem, że oczywiście, na co on zaproponował, bym przyszedł na jutrzejszą aukcję i dał mi swoją wizytówkę. Zgodziłem się bez wahania i poszedłem do pokoju, ale nie mogłem przestać myśleć o przepięknej szpilce, czułem, że w przyszłości wiedza o tym, kto jest jej właścicielem, będzie mi potrzebna niczym oddech.
            Wielki dzień okazał się być lekko deszczowy. Aukcja odbyła się popołudniem i była oszałamiająca, bo na sprzedaż wystawiono 126 obrazów i rzeźb współczesnych artystów. Na sali było duszno. Hol wypełniali ciekawscy Szwajcarzy. W pewnym momencie na scenę wkroczył znajomy mi Fischer. To właśnie on prowadził aukcję.
            Sama aukcja wyglądała dziwnie. Moi rodacy licytowali nisko, tylko Belgowie zrobili dobry interes, kupując kilka świetnych obrazów Picassa, Noldego i Grosza za bezcen. Mój kolega Walter nic nie kupił. Dochód z aukcji wyniósł jedynie 500 000 franków. Najdziwniejszy był jednak sposób prowadzenia aukcji przez człowieka ze szpilką w krawacie. On jeszcze wczoraj wydawał mi się być dżentelmenem, a dziś tylko prostakiem. W czasie aukcji nie krył pogardy dla wspaniałych obrazów. O „Mężczyźnie z fajką” Pechsteina powiedział z przekąsem, że to portret autora. Ale największą radość sprawiało mu wycofywanie obrazów, na które nie było chętnych. Oświadczał wtedy tubalnym głosem: „Wycofany!”, co kłuło uszy niczym moje myśli jego złota szpilka.
            I ja, i Walter byliśmy ciekawi, co stanie się z „wycofanymi” obrazami. Zaintrygowało nas to i postanowiliśmy się tym zająć. Po aukcji  dowiedziałem się od obsługi technicznej, że niemieckie muzea nic z tego nie będą miały, bo na polecenie hitlerowców cały dochód bezpiecznie został ulokowany w angielskich bankach. Walter natomiast wyciągnął od jednego ze współpracowników Fischera, że niesprzedane obrazy zabrał premier Prus - Goering. Wspólnie mieliśmy to dokładniej zbadać, bo w końcu po co ważnemu naziście sztuka „zdegenerowana”?
            Nasze śledztwo przerwał jednak bardzo ważny dzień: 1 września. III Rzesza napadła na Polskę, wkrótce potem zaatakowała kraje zachodnie. Pospiesznie się spakowałem i nie bacząc na nic, już 10 września byłem w pokojowej Ameryce. Gdy tylko tam wróciłem, popadłem w stagnację. Dotykając ziemi Waszyngtonu, od razu zapomniałem o gburowatym Fischerze, o jego złotej szpilce i obrazach Goeringa. Zamknąłem europejski rozdział z pewnym smutkiem niedokończonego śledztwa. USA, ku mojemu zdziwieniu, było jeszcze  bardziej zaciszne niż spokojna Szwajcaria. Z moimi kolegami z pracy rozmawialiśmy o wojnie, o jej okropnościach, ale żadnemu z nich nawet przez myśl nie przeszło, byśmy ginęli za Europę.
            Każdy następny dzień stawał się coraz gorszy, ogarniała mnie nuda i myśli, że źle zrobiłem, wyjeżdżając ze Szwajcarii. Na szczęście nadszedł sądny dzień, po ataku na Pearl Harbor Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny. Po męczących dwóch latach, życie znowu nabrało koloru jak wcześniej. Z pasją zabrałem się do powierzonego mi zadania - ukrycia w bezpiecznym miejscu dzieł sztuki z mojej galerii. Wybrałem posiadłość J.P. Morgana w Biltmore. Niekończąca się kolumna ciężarówek jechała do bezpiecznej kwatery, jaką im wybrałem. Już 6 stycznia dotarły obrazy Rafaela, Botticelliego i Rembrandta, a 12. były wszystkie, jakie trzeba było bezwzględnie chronić.
            Pełen optymizmu na myśl o nowym zadaniu, a zwłaszcza o wysłaniu mnie do Europy jako oficera od zabytków, wróciłem do siedziby National Gallery. Moje nadzieje runęły jak domek z kart, gdy wszedłem do gabinetu szefa. Ten tęgawy i ledwo widoczny zza ogromnego, ciemnego biurka człowiek rozwiał moje nadzieje, zlecając mi papierkową robotę. Przekonywałem go, jak tylko mogłem, ale był nieugięty. Całe dnie spędzałem na czytaniu i przekazywaniu raportów z Włoch i Francji. Pisali je ci, którzy mieli więcej szczęścia niż ja i pojechali do Europy.
            Wojna była już bliska końca i myślałem, że nigdy nie rozwikłam zagadki ze Szwajcarii, jaką jeszcze przed wojną żyliśmy z Walterem. W połowie lutego, gdy przewalałem właśnie tony papieru, odwiedził mnie jakiś ponury i oschły oficer, który wydał mi się strasznym służbistą. Przyszedł do mnie, aby mnie przesłuchać, wypytywał o mój pobyt w Szwajcarii, o Waltera i o aukcję, na której byłem. Wszystkie moje odpowiedzi skrupulatnie notował. Gdy skończył pytać, zapanowała ponura cisza, bałem się odezwać, a on wpatrywał się w swój notes. Nagle oderwał wzrok od notesu i powiedział:
- „Ubieraj się!”, na co ja spytałem: „Co mi zarzucasz?” i wtedy po raz pierwszy zobaczyłem uśmiech na jego twarzy. Oświadczył, że dowództwo armii chce, abym pojechał do zrujnowanych Niemiec i odszukał  nowoczesną sztukę Goeringa…
            Przybyłem do Niemiec opromieniony szczęściem dokończenia przygody i znów spotkałem się z moim przyjacielem. W dzień zwycięstwa dostałem się z Walterem i dwoma chłopakami z Metropolitan Museum do Altaussee na południu, gdzie, jak donosił nasz wywiad, w kopalni ukryto skarby zrabowane w całej Europie. Sztuka nowoczesna też tam miała być. Obawialiśmy się ostrzału, bo informacja o końcu wojny mogła tam nie dotrzeć. Gdy wjechaliśmy w ciasne uliczki miasteczka, nasze obawy stały się żywe. Z okien zrujnowanego budynku posypał się w naszą stronę grad pocisków. Wbiłem pedał gazu w podłogę, a zdezelowany Jeep przyśpieszył tak szybko, jak tylko mógł. Walter sięgnął po jedyną broń, jaką mieliśmy i szybką serią zastrzelił widocznych w oknach Niemców. Jeden wypadł z okna, Walter błyskawicznie pobiegł po jego MP40 i jeszcze szybciej wrócił do wozu. Odjechaliśmy czym prędzej, ale aż do kopalni, która nawet nie była zaminowana, droga przebiegła bez zakłóceń.
            Kiedy dojechaliśmy na miejsce, w naszą stronę wyszli miejscowi chłopi. Walter trzymał broń z palcem na spuście, na szczęście było to niepotrzebne. Chłopi byli przyjaźnie nastawieni i nie byli hitlerowcami – pluli na swastykę leżącej na ziemi flagi. Okazali się być bardzo pomocni, mieli mapę kopalni z zaznaczonymi skrzyniami dla Hitlera i tymi dla Goeringa. Podziękowaliśmy, jak tylko umieliśmy i zostawiwszy chłopaków z metropolitanu w oczekiwaniu na posiłki ze sztabu, poszliśmy się rozejrzeć za dziełami, które widzieliśmy ostatnio w Lucernie. Weszliśmy do kopalni pełnej skrzyń, po ziemi walały się ukochane Durery Hitlera, a pod ścianami były poustawiane najwspanialsze obrazy świata. „Prawdziwe skarby”- stwierdził Walter. Po długim zwiedzaniu wkroczyliśmy do tunelu zarezerwowanego dla Goeringa. Poświeciłem latarką i naszym oczom ukazało się… zupełnie nic. Sztolnia była pusta. Rozglądaliśmy się, jak tylko mogliśmy, szukaliśmy zamurowanej ściany czy czegoś w tym rodzaju, ale nic nie było. Walter poszedł zobaczyć inny tunel obok.
 Odwróciłem się i poczułem coś jak ukłucie szpilką. Poświeciłem latarką i zobaczyłem coś błyszczącego daleko przed sobą. Podbiegłem do tego „czegoś” i zobaczyłem szpilkę, o której nie myślałem przez sześć lat, a teraz znowu moje myśli były skupione tylko na niej. Nie mogłem zrozumieć, co Fischer mógł tu robić, przecież był tylko sprzedawcą. Nawet taki narodowy socjalista jak on nie mógł wierzyć w ostateczne zwycięstwo, więc po co byłyby  mu obrazy zabrane z muzeów strasznie trudne do upłynnienia. Przypomniało mi się, że Goering i Fischer byli bliskimi współpracownikami w czasie wojny, marszałek dużo od niego kupował i mu sprzedawał, więc „Szpilka” poza Hitlerem i kilkoma wysokimi SS-manami był jedyną osobą, która wiedziała, gdzie te obrazy są. Pewnie też wiedział, że gruby marszałek popełni samobójstwo albo zostanie aresztowany, pozbawiając kolekcję właściciela. To było jak grom z jasnego nieba. Podniecony sięgnąłem do kieszeni po wizytówkę, którą przechowywałem od 1939 roku. Pan gubiący szpilki podał w niej trzy miejsca, gdzie można go było znaleźć. Po przeczytaniu nie mogłem uwierzyć swojemu szczęściu. Jeden adres z wizytówki to miejsce oddalone od Altaussee  zaledwie o kilka kilometrów.
 Podniecony wykrzyknąłem ze szczęścia – „Szpilka cię zdradziła!”. Walter przybiegł zdyszany. „Co się stało?” – spytał. Odpowiedziałem, że znowu się spotkamy z Theodorem Fischerem. W tym momencie usłyszeliśmy głosy żołnierzy z 3. armii. „W samą porę” - pomyślałem. Wyszliśmy ich przywitać, Walter wziął dwóch rosłych i pojechaliśmy oddać zgubioną szpilkę.
Dotarliśmy na miejsce. Naszym oczom ukazała się piękna willa z zamkniętą bramą. Gdy się zatrzymaliśmy, wybiegł do nas przygarbiony i ubrany w łachmany mężczyzna. Rozpoznałem go w pierwszej chwili, choć on mnie nie. Na mój znak chłopaki z 3. armii wzięli go na muszki, a ja triumfalnie oświadczyłem: „Zgubił pan szpilkę”. Poznał mnie, nie stawiał oporu. Zaprowadził nas do piwnicy domu stróża. Tam pod podłogą znaleźliśmy skrzynie ze „sztuką zdegenerowaną”. Kiedy  je otwieraliśmy, Fischer nagle odepchnął jednego żołnierza, wydzierając mu jednocześnie z rąk pistolet, drugi jednak natychmiast władował w niego prawie cały magazynek. Oniemiałem. Trzęsąc się, wyciągnąłem mu z kieszeni złotą szpilkę i wpiąłem w ubranie. 
             



Do napisania opowiadania zainspirowała mnie książka Lynn H. Nicholas pt. „Grabież Europy”. 



Tomasz Hołysz


niedziela, 28 września 2014

Miesiąc Filmowy w Staszicu

Uwaga! Rusza II edycja Miesiąca z Filmem. Poniżej zamieszczamy regulaminy konkursów. Zapraszamy do udziału: na zwycięzców czekają atrakcyjne nagrody, wieczna sława, a przede wszystkim udział w II Szkolnej Nocy Filmowej...   :)  



REGULAMIN II SZKOLNEGO TURNIEJU WIEDZY O FILMIE



I. ADRESACI TURNIEJU:

Szkolny Turniej Wiedzy o Filmie przeznaczony jest dla uczniów Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych im. Stanisława Staszica w Połczynie-Zdroju. Uczniowie mogą startować indywidualnie lub w dwuosobowych zespołach.

II. CELE TURNIEJU:

upowszechnianie kultury filmowej,
kształtowanie zainteresowania filmem oraz zwrócenie uwagi na jego rolę w sztuce oraz procesie komunikacji,
aktywizowanie młodzieży w zakresie podejmowania prób analitycznego i krytycznego podejścia do materii filmowej,
poszerzanie wiedzy o kinie polskim,
stworzenie okazji do wypowiadania się, dyskusji o wartościach poznawczych, światopoglądowych i artystycznych dzieła filmowego.


III. ZAKRES TEMATYCZNY TURNIEJU:

1.       Wybrane dzieła współczesnego kina polskiego:

film fabularny:

Amator reż. K. Kieślowski
Historia kina w Popielawach reż. J.J. Kolski       
Popiół i diament reż. A. Wajda 
Zezowate szczęście reż. A. Munk
Zmruż oczy reż. A. Jakimowski

Film dokumentalny:

Gadające głowy reż. K. Kieślowski
Urząd reż. K. Kieślowski             
Wyjście na jaw robotników kina z fabryki snów reż. M. Dudziewicz

Film animowany:

Fotel reż. D. Szczechura
Tango reż. Z. Rybczyński
Schody reż. S. Schabenbeck

oraz dodatkowo:

100 lat w kinie reż. M. Łoziński
Wszystkie wyżej wymienione filmy znajdują się w pakiecie Filmoteki Szkolnej.

2.       Ponadto zagadnienia związane z językiem i formą dzieła filmowego:

rodzaje, gatunki i konwencje filmowe,
podstawowe pojęcia i terminy związane z językiem filmu: klatka, kadr, ujęcie, scena, sekwencja, plany filmowe, montaż i in.,
ekipa filmowa (za co odpowiadają: producent, reżyser, scenarzysta, montażysta, operator, scenograf, charakteryzator itp.),
metafora, symbol w filmie.


IV. FORMY ZADAŃ:

·         test wiadomości (zadania zamknięte i otwarte) dotyczący wskazanego materiału,
·         rozpoznawanie aktorów i reżyserów, fragmentów filmów, cytatów,
·         analiza fragmentu filmu – interpretacja wybranych scen.
                                                                  
V. PRZEBIEG TURNIEJU:

Turniej odbędzie się 22 października w Centrum Kultury w Połczynie-Zdroju. Uczestnicy otrzymają test złożony  z pytań sprawdzających wiedzę na temat filmu z zakresu podanego powyżej.
Chęć udziału w turnieju należy zgłosić poprzez wpisanie się na listę w bibliotece szkolnej do 6 października.

VI. WYŁONIENIE ZWYCIĘZCÓW I NAGRODY:

Testy zostaną poddane ocenie przez Jury, w skład którego wchodzi Dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Połczynie-Zdroju oraz Organizatorki. Jury na podstawie uzyskanych przez uczestników punktów przyznaje miejsca: I, II, III. W przypadku uzyskania równej ilości punktów przez kilku uczestników Jury zarządza dogrywkę.
Zwycięzcy otrzymają nagrody rzeczowe (pakiety filmowe, książki o tematyce filmowej) oraz zaproszenie do wzięcia udziału w szkolnej nocy filmowej, pozostali uczestnicy – pamiątkowe dyplomy.

Organizatorzy
Kinga Dolatowska
Katarzyna Połońska
Agnieszka Pierz-Skulimowska
Justyna Zalewska


Osoby uczestniczące w Szkolnym Turnieju Wiedzy o Filmie wyrażają zgodę na przetwarzanie przez Organizatora swoich danych osobowych wyłącznie na potrzeby konkursu w zakresie koniecznym do prawidłowego jego przeprowadzenia (ustawa o ochronie danych osobowych z dn. 29 sierpnia 1997 roku Dz.U. Nr 133, poz. 833 z późn. zm.).       




REGULAMIN
MIĘDZYSZKOLNEGO KONKURSU NA PLAKAT FILMOWY


§ 1


Przedmiot Konkursu 

Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych  w Połczynie-Zdroju,  zwany dalej Organizatorem, ogłasza Konkurs na plakat filmowy. 
Celem Konkursu jest promowanie działalności artystycznej w dziedzinie projektowania plakatów filmowych. 


§ 2


Warunki uczestnictwa w Konkursie 

Konkurs ma charakter otwarty i skierowany jest do uczniów gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych.
W Konkursie mogą brać udział prace, które nie zostały zgłoszone do innych konkursów. 
Udział w Konkursie jest bezpłatny i dobrowolny.
Do Konkursu każdy z uczestników może złożyć tylko jeden projekt.
Do Konkursu mogą się zgłaszać uczestnicy indywidualni lub grupy do trzech osób.


§ 3


Wymagania, jakie powinien spełniać projekt: 

Tematyka plakatu musi dotyczyć jednego spośród wymienionych filmów: 

"Popiół i diament", "Wesele", "Ziemia obiecana", "Pan Tadeusz", "Wałęsa. Człowiek z nadziei", "Korczak" (Andrzej Wajda)

"Z punktu widzenia nocnego portiera", "Przypadek", "Dekalog I-X", "Podwójne życie Weroniki" i seria "Trzy kolory" (Krzysztof Kieślowski)

"Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową" (Krzysztof Zanussi)

"Zezowate szczęście" (Andrzej Munk)

"Śiódma pieczęć" (Ingmar Bergman)

"Brzdąc", "Dyktator" (Charles Chaplin)


     
Praca może zostać wykonana dowolną techniką plastyczną, dopuszcza się również projekt opracowany za pomocą programu graficznego.
Praca powinna mieć format minimum A3 (420mm x 297mm). Projekt opracowany w programie graficznym powinien zostać wydrukowany jako plakat w formacie A3 na dowolnym papierze.
Koszt druku pokrywa autor projektu.
Zgłoszenie uczestnictwa w Konkursie następuje poprzez przesłanie lub dostarczenie wydrukowanej pracy pod adres:



Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w Połczynie-Zdroju
ulica Staszica 6
78-320 Połczyn-Zdrój

z dopiskiem MIĘDZYSZKOLNY KONKURS NA PLAKAT FILMOWY.




Otrzymanie przesyłki z pracą na Konkurs zostanie potwierdzone wiadomością elektroniczną.
Na odwrocie zgłoszonej pracy powinna zostać umieszczona metryczka zawierająca dane autora: imię i nazwisko, adres pocztowy, adres e-mail i nr tel. kontaktowego oraz zgoda na przetwarzanie danych.
Termin nadesłania prac – 17 października 2014 roku.
Organizator Konkursu nie będzie w żaden sposób modyfikował zwycięskiego plakatu. 


§ 4


Kryteria oceny 

Prace zostaną poddane ocenie przez Komisję Konkursową, w skład której wchodzi Dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Połczynie-Zdroju oraz Organizatorki Konkursu.
Komisja Konkursowa dokona wyboru trzech najlepszych plakatów.
Decyzja Komisji jest ostateczna i nie przysługuje od niej odwołanie. 


§ 5

Warunki ogólne

  Osoby nadsyłające zgłoszenia w ramach Konkursu tym samym wyrażają zgodę na przetwarzanie przez Organizatora swoich danych osobowych wyłącznie na potrzeby Konkursu w zakresie koniecznym do prawidłowego przeprowadzenia Konkursu (ustawa o ochronie danych osobowych z dn. 29 sierpnia 1997 roku Dz.U. Nr 133, poz. 833 z późn. zm.).
Zgłoszenie pracy do Konkursu jest jednoznaczne z przyjęciem warunków niniejszego regulaminu i oświadczeniem, że prace zgłoszone na Konkurs zostały wykonane osobiście.
Przekazanie prac Konkursowych oznacza jednocześnie, że przekazujący oświadcza, iż nie naruszają one praw osób trzecich, w szczególności nie naruszają ich majątkowych i osobistych praw autorskich. W przypadku wystąpienia przez osobę trzecią z roszczeniami wynikającymi z tytułu naruszenia praw określonych powyżej osoba przekazująca zrekompensuje Organizatorowi, jako wyłącznie odpowiedzialna, koszty poniesione w związku ze skierowaniem przeciwko niemu roszczeń odszkodowawczych, zwalniając Organizatora od wszelkich zobowiązań, jakie powstaną z tego tytułu.


§ 6


Nagrody 

Organizator nagrodzi trzy najlepsze prace przyporządkowane do kategorii: I miejsce, II miejsce oraz III miejsce.
Laureaci otrzymają imienne zaproszenie na II Szkolną Noc Filmową w siedzibie Organizatora (Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w Połczynie-Zdroju) oraz nagrody rzeczowe.
Wszystkie prace zostaną zaprezentowane podczas zorganizowanej przez Organizatora wystawy.
Ogłoszenie wyników Konkursu nastąpi 20 października 2014 roku, na stronie internetowej Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Połczynie-Zdroju.
Wręczenie nagród nastąpi podczas uroczystego otwarcia wystawy (szczegóły pojawią się na stronie internetowej szkoły wraz z werdyktem). 


§ 7


Prawo własności i prawo wykorzystania zwycięskiego plakatu. 

Zwycięski projekt nie staje się własnością Organizatora. Wszelkie prawa autorskie pozostają przy autorze pracy.


§ 8


Postanowienia końcowe 

Organizator zastrzega sobie prawo zmiany postanowień niniejszego regulaminu w każdym czasie bez podania przyczyny.
We wszystkich sprawach spornych decyduje Komisja Konkursowa.
Niniejszy regulamin podlega ogłoszeniu na stronie internetowej Organizatora – www.lopolczyn.prv.pl
Dodatkowe informacje można uzyskać pod numerem telefonu Organizatora:
        (0-94) 36 62 083 (osoby do kontaktu: Justyna Zalewska, Agnieszka Pierz-Skulimowska,
        Katarzyna Połońska, Kinga Dolatowska)      
           




         

sobota, 20 września 2014

Wyniki III Wakacyjnego Konkursu Literackiego

Drodzy Czytelnicy, szanowni Uczestnicy Konkursu!


W czerwcu ogłoszona została III edycja Wakacyjnego Konkursu Literackiego. Prace w dowolnej formie, których tematem przewodnim jest w tym roku Szpilka (zgodnie z tradycją Konkursu hasło proponuje laureat edycji  poprzedniej), można było złożyć
 w bibliotece szkolnej do  12 września.


A oto czas ogłoszenia wyników.


Z radością informujemy, iż po wnikliwej analizie prac Komisja Konkursowa ogłosiła werdykt. Laureatem Wakacyjnego Konkursu Literackiego pt. „Szpilka” zostaje autor(ka) niezwykłego opowiadania, które przenosi czytelnika w czasy II wojny światowej, ukrywający(a) się pod pseudonimem Stefan. Komisja przyznała również dwa wyróżnienia: dla Minimi za oryginalny pomysł  na monolog oraz Tajemniczemu za podjęcie ważnego tematu społecznego. Nazwiska finalistów będziecie mogli poznać podczas szkolnej uroczystości   
z okazji Dnia Edukacji Narodowej.

Prace zostaną opublikowane wkrótce. Zwycięzcom gratulujemy, pozostałym uczestnikom życzymy wytrwałości i powodzenia w kolejnej edycji.



Redakcja
Organizatorki Konkursu

środa, 11 czerwca 2014

III WAKACYJNY KONKURS LITERACKI

REGULAMIN
III WAKACYJNEGO KONKURSU LITERACKIEGO
PT.  "SZPILKA"

Cele konkursu:
  - zachęcenie miłośników pisania do prezentowania własnych umiejętności
  - popularyzowanie twórczości literackiej młodzieży
  - rozwijanie wrażliwości i wyobraźni
 -  rozwijanie umiejętności posługiwania się literacką polszczyzną

Adresaci konkursu:
  uczniowie i absolwenci 2013/2014 Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Połczynie-Zdroju

Zasady uczestnictwa:
  - warunkiem uczestnictwa w konkursie jest złożenie pracy w dowolnie wybranej formie (opowiadanie, reportaż, esej, wywiad, kartka z pamiętnika, scenariusz teatralny, wiersz i in.) dotąd niepublikowanej i nienagradzanej w innych konkursach, której tematem przewodnim i tytułem jest "Szpilka",

 - tekst zgłoszony do konkursu nie może przekraczać objętości pięciu stron znormalizowanego maszynopisu. Tekst należy zapisać czcionką Times New Roman o wielkości 12 punktów z interlinią 1,5 i wydrukować jednostronnie,

-  jeden autor może złożyć tylko jeden utwór,

 - utwór w dwóch egzemplarzach należy opatrzyć godłem (pseudonimem). Do pracy należy dołączyć zaklejoną kopertę opatrzoną takim samym godłem, zawierającą dane personalne (imię, nazwisko, klasę). Praca nie może zawierać żadnej informacji identyfikującej jej autora.

Termin składania prac:
Prace należy składać do 12 września 2014 r. w bibliotece Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych
w Połczynie-Zdroju w papierowej teczce z dopiskiem „konkurs literacki”.

Kryteria oceniania:
   -twórczy charakter utworu
 -respektowanie cech wybranego gatunku, wyczucie konwencji literackiej
  -poprawność stylistyczna i językowa
  -poziom literacki pracy
  -samodzielność i oryginalność
  -ogólna estetyka pracy

Prace zostaną ocenione przez komisję powołaną przez Dyrektora ZSP. Organizatorzy nie zwracają prac złożonych na konkurs i zastrzegają sobie prawo do wykorzystania bez honorariów utworów konkursowych, np. w celu publikacji.

Laureaci konkursu otrzymają nagrody rzeczowe ufundowane przez Dyrektora Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Połczynie-Zdroju , a pozostali uczniowie dyplomy uczestnictwa.

O wynikach konkursu i terminie wręczenia nagród organizatorzy poinformują 19 września 2014r. Informacje będzie można uzyskać również na stronie internetowej szkoły – www.zspolczyn.pl

Po ogłoszeniu wyników konkursu organizatorzy zwrócą się z prośbą do laureatów o dostarczenie utworów w formie elektronicznej w celu opublikowania ich na stronie internetowej szkoły.



Organizatorzy:
Justyna Zalewska
Katarzyna Połońska