czwartek, 27 stycznia 2011

Muzyczny underground w naszej szkole

-->

Do niedawna mało kto wiedział, że wśród uczniów naszej szkoły są osoby, dla których muzyka, jej tworzenie i oczywiście samo granie jest jednym z największych hobby. Ba! Może i nawet życiowych pasji?!

14 stycznia 2011 roku wszyscy mogli się o tym przekonać podczas występu młodego zespołu "Budge". Ten mini koncert, bo tylko tak można go nazwać, ponieważ trwał niespełna 20 minut, odbył się
podczas szkolnej zbiórki pieniędzy, w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Krótkie widowisko w wykonaniu bandu podobało się jednak publiczności, o czym świadczyły pochlebne opinie, które wygłaszali uczniowie.
Można to odebrać jako wielki komplement dla zespołu, bo muzyka grana przezeń do najłatwiejszych nie należy. Dotarła jednak nawet do tych uczniów, których uszy nie tolerują metalowych brzmień. Właśnie tak - metalowych! Czy to nie wspaniałe, że w czasach obecnej ery techno i hip-hopu, takie gatunki jak rock i metal utrzymują się przy życiu, a co więcej - mają się bardzo dobrze?

Zespół 'Budge', co w tłumaczeniu na język polski oznacza "poruszać", "posuwać", "drgać". Chce tworzyć muzykę adekwatną do nazwy, czyli muzykę, która będzie poruszać ludzi. Zarówno skłaniać i pobudzać słuchacza do przemyśleń, jak i dawać okazję do porządnego wyładowania swoich akumulatorów. Czyli ma być też okazją do ostrego, znanego wszystkim, którzy choć trochę obracają się w rockowych kręgach tańca zwanego "pogo", czy też "mosh". Jak na razie w setliście zespołu goszczą wyłącznie covery, lecz wszystko wskazuje na to, że niedługo zaczną tworzyć swoje kawałki.

Członkowie zespołu to:

Tomasz Żyłka - gitara
Bartosz Paszkiewicz - gitara
Ewelina Serkowska - gitara basowa
Miłosz Rychter - perkusja
Jan Matwijczak - wokal


Dowody na istnienie zespołu:

Jan Matwijczak Ic



Między regałami – o nowościach szkolnej Biblioteki

Nieraz dowiedziono już, że życie pisze scenariusze o wiele doskonalsze niż te, które mogą powstać w wyobraźniach nawet najlepszych pisarzy.Tak jest i tym razem.
            
Roman Frister podczas pobytu w Jaffie znalazł na pchlim targu walizkę pełną dokumentów. Jak szybko się okazało, jego ręce były najlepszymi, w jakie owa walizka mogła trafić. Człowiek ten bowiem jest znanym pisarzem i dziennikarzem (od lat współpracuje m. in. z miesięcznikiem Polityka), wiedział więc, jak skutecznie szukać świadków i informacji uzupełniających dokumenty z walizki, a następnie zespolić wszystko tak, by powstała fascynująca opowieść o pięciu pokoleniach jednej z najbogatszych i najbardziej szanowanych żydowskich rodzin Pomorza.
            
Miłość niemożliwa jest reportażem historycznym, którego fabuła swój początek ma w 1872 roku, gdy jeden z jej bohaterów, Ascher Levy płynie statkiem „Ungaria" z Triestu do Egiptu. Tam zaczyna się opisywana fabuła, jednak opowieść zawiera bardzo wiele retrospekcji dodatkowo przybliżających nam przeszłość bohaterów oraz realia ówczesnego życia na Pomorzu. By ułatwić lekturę autor wprowadził dialogi, lecz w nawet najmniejszym stopniu nie ingerował w fabułę.
            
Egzemplarz książki Miłość niemożliwa. Aschera Levy`ego tęsknota do Niemiec od niedawna znajduje się w naszej bibliotece. Jest to pozycja szczególnie polecana, gdyż jest prawdziwą lekcją historii naszego regionu.
            
Nie sposób też nie wspomnieć o kilku innych ważnych nowościach, które trafiły nie dawno na półki naszej biblioteki. Należy do nich m. in. świetna seria edukacyjna, która może przynieść nieocenioną pomoc w nauce, jak i wnieść sporo informacji w życiu codziennym. Jest to edycja 50 teorii... fizyki, filozofii, matematyki i genetyki.
            
Warto również zajrzeć na półkę z fantastyką: trafiła tam niedawno świetna seria autorstwa Marii Lidii Kossakowskiej oraz Lód – długo wyczekiwana powieść guru polskiej fantastyki, Jacka Dukaja.
            
Zasilone zostały także biblioteczne zasoby kryminału. Ważne miejsce na liście nowości w tym dziale zajmuje od niedawna Invocato – niezwykła mieszanka kryminału i fantastyki spod pióra Agnieszki Tomaszewskiej.

           
Radosław Iwanek,  kl I c      



Amarcord


Roboty drogowe trwają tu od niepamiętnych czasów, nabierają tempa wprost proporcjonalnie do intensywności kampanii wyborczych. Stagnacja psychoruchowa, brak życiowych podniet. 

Coś by się chciało zrobić, tylko nie wiadomo co. Życie pod kroplówką laptopa, spotkania w bramach, a latem nawet grill, na klepisku w studni kamienic, koło niebieskiego rozklekotanego kontenera, w sąsiedztwie piaskownicy zaadaptowanej na wielką kuwetę, chociaż czasem miejsce w niej i dla dzieciaka się znajdzie. Pod oknami biega stado niereformowalnych dziewięcioletnich potworów żądnych krwi. Matki, wykształcenie ponadpodstawowe, nachylają się nad wózkami, dmuchają szlugiem w swoje niczego nieświadome jeszcze latorośle, absorbując im tutejsze plugawe narzecze. Po południu przychodzą Cyganie, mężczyzna, kobieta i dziecko. On gra na akordeonie, ona gestem zachęca, żeby jaką monetę dać, dzieciak robi smutną minę. Odchodzą z niczym, w atmosferze rodem z Dostojewskiego, mord wisi w powietrzu. Wygniecione poduchy udręczone ciężarem łokci wrosły już w parapety, rozmowy z sąsiadką z naprzeciwka. Wieczorem odbywa się przedstawienie, istny synkretyzm kulturowo-obyczajowy. Leci muzyka z telefonów, rewia mody, chodnik nudystek, życiowa filozofia, którą można by nazwać współczesnym nihilizmem ulicy. Zimą niewiele jest do roboty. Sztuczne choinki na balkonach, lawirowanie między podejrzanymi substancjami przy jednoczesnym zachowaniu pozycji względnie prostej, tak aby dojść do wyznaczonego celu. Czasem rozegra się bitwa śnieżna przypominająca prehistoryczny podryw w wykonaniu współczesnych troglodytów, podział nierówny, średnio trzech samców na jedną samicę. Brud miejskich zasp, które kryją w sobie niezbadane tajemnice, na wiosnę tak oczywiste, nie odstrasza podpitych amatorów kąpieli błotnych. Już niedługo roje kotów ogłoszą światu swoją gotowość do przedłużenia gatunku, psy będą wyć w pustych mieszkaniach, a dzieciarnia zacznie subtelnie nawoływać swoje rodzicielki, grzecznie prosząc o niezbędną walutę.
Spoglądam na sufit, basy trzęsą kamienicą. Wszystko bym jakoś zniosła, gdyby nie ta głupia baba, która codziennie wyprowadzając psa pozwala mu sikać przy samych drzwiach. Park jest tuż obok, cmentarzysko zwierzęcych i ludzkich fekaliów, na murach egzystencjalne prawdy, towarzyskie konwenanse, Arka Przymierza. Wielkie bydle podnosi nogę, a nad nim napis „Speszony to frajer”. Zieleniec to targ, agora, stołówka, noclegownia, świetne miejsce na romantyczną randkę niedaleko wywróconego śmietnika, na ławce, która jednocześnie spełnia rolę toalety międzygatunkowej. Czasem zabłądzi tu policja, zrobi rundkę na obrzeżach lasku i pójdzie na pobliską stację po hot-dogi. Te z sosem duńskim są całkiem niezłe. Po drugiej stronie ulicy market, zawsze ten sam kloszard siedzący przy wejściu. Ochroniarz z wąsami stoi idealnie w przejściu między owocami a pieczywem, bacznie obserwuje półki z chipsami i alkoholem. Kto jest potencjalnym złodziejem, groźnym przestępcą? Codzienne mankamenty, czy serek wiejski, czy może serek homogenizowany, a to jeszcze gazetkę do tego, koniecznie z programem telewizyjnym. Sprzedawczyni w przepoconej koszuli, z makijażem zrobionym bazarowymi kosmetykami podaje ser, pod paznokciami ma brud:
-Tak, szyneczka jest świeża – wczoraj sama ją pokroiła i popakowała, bo od tygodnia nie schodziła. –Polecam jeszcze w promocji ciasteczka za 2,99.
Surrealistyczny porządek. Oniryzm. Absurd. Fellini. Syf. W wigilię moich dwudziestych urodzin beznadziejnie zakochałam się w trupie. I to by było na tyle. Nic więcej, nic mniej.


Joanna Nacfalska, absolwentka naszej Szkoły,
studentka I roku filologii polskiej na UMK w Toruniu

środa, 26 stycznia 2011

Święta, święta i…



Minęły Święta Bożego Narodzenia i zanim się obejrzymy, będą święta Wielkanocy. Ten czas skłonił mnie do refleksji, czego następstwem jest ten artykuł…

Spotykamy się ze swoimi najbliższymi, w rodzinnym domu, w rodzinnej atmosferze. Niby wszystko pięknie, ale jak dla mnie trochę nie do końca.
Kobiety biegają, dwoją się i troją, żeby wszystko było ugotowane i posprzątane, jak należy. Zjeżdża się rodzina z różnych stron świata, z którą może niekoniecznie jesteśmy w najlepszych kontaktach. Przystrajamy dom i choinkę, nie zastanawiając się, co oznacza każda ozdoba, bo kto z nas wie, co oznaczają lampki na choince, łańcuch czy jemioła?
Wigilia. Czas łamania się opłatkiem i zakłopotanie. Co powiedzieć? Jakie życzenia złożyć? Dlaczego mam się łamać opłatkiem z kimś, kto wyrządził mi krzywdę? Po Wigilii wszyscy zmęczeni i objedzeni padają na kanapę i przez kolejne dwa dni starają się nie kłócić – w święta nie wypada, co powiedzą sąsiedzi…
Nie tak powinny wyglądać święta, a niestety takie zjawisko zaobserwowałam w różnych rodzinach przed świętami. Już rzadko kto pamięta, że święta powinny być przeżyciem duchowym.
Oprócz tego telewizja zasypuje nas ogromem filmów o miłości, przypominając, że to święta rodzinne i pokazują jak powinno być w rodzinie. Na dobrą sprawę telewizja odbiera siłę tej miłości, bo pokazuje, że ona jest wszędzie. Uważam, że prawdziwa miłość to coś wyjątkowego, rzadko spotykanego. Natomiast podróbek miłości może być mnóstwo.
W święta skupiamy się na najmniej istotnych rzeczach. Na sprzątaniu, gotowaniu, udawaniu idealnej rodzinki… Idealnych rodzin nie ma. Zapominamy o sobie nawzajem. O swojej duchowości, którą powinniśmy wciąż pielęgnować…
Święta, święta i… po świętach. Nie zapominajmy o swoich najbliższych do kolejnych świąt. W przeciwnym razie za parę miesięcy znów będziemy udawać swoją „miłość”.

Maja Gorochowik

Przyszłość - wielka tajemnica

--> -->
Do napisania tego artykułu skłoniły mnie po części moje własne przemyślenia, które w wieku dojrzewania są bardzo na czasie. Każdy uczeń liceum zastanawia się, co dalej. Wybory, które musimy podjąć, nie są rzeczą łatwą. Dylematy, przed którymi stajemy, dotyczą głównie naszej przyszłości, a konkretnie kierunku studiów i zawodu, jaki mamy w przyszłości wybrać.
Stając przed odpowiedziami na nurtujące nas pytania, najczęściej musimy wybierać pomiędzy tym, co lubimy robić, a tym, z czego będziemy mogli godnie żyć.
Większość osób po ukończeniu szkoły postanawia zrezygnować z dalszego realizowania swoich pasji i pójść drogą, która zupełnie im nie odpowiada, lecz pieniądze kuszą i ciężko się dziwić.
Dzisiejszy świat zbyt bardzo nie stawia na wykształcenie. Dla przykładu warto podać, że jedną z najlepiej zarabiających grup są sportowcy, którzy na rzecz talentu porzucili szkoły i postanowili oddać się w pełni swojej pasji. Do najbiedniejszych nie należą również aktorzy, mający oprócz ogromnych pieniędzy również popularność.
Jednak do obrania takiej drogi potrzebny jest talent oraz siła przebicia, którą nie wszyscy mamy. I ty pojawia się kolejne pytanie: Co wtedy zrobić?
Według mnie odpowiedź jest nie tyle prosta co łatwa, robić to, do czego mamy zamiłowanie. Nie patrzmy na to, czy wykonując później swoją pracę, będziemy mogli pozwolić sobie na trzy samochody i duży jednorodzinny domek. Owszem, każdy z nas chce żyć godnie i móc od czasu do czasu wyjechać gdzieś z rodziną. Ale co z tego, gdy każdy dzień, każda godzina w pracy będzie przyprawiać nas o mdłości?
A zatem najważniejsze w życiu jest to, aby robić to, co kochamy. Wtedy nawet patrząc na wypłatę mniejszą o kilka zielonych banknotów nie będziemy czuć tak wielkiego żalu.

   Tomek Buczma


Kulisy szkolnej demokracji...



 

Zapewne wszyscy pamiętają, że 21.12.2010 r. oddali swój głos w wyborach do samorządu uczniowskiego. Należy zaznaczyć, że wybory były zwieńczeniem poprzedzającej je, kilkutygodniowej kampanii wyborczej, w której dziewięciu kandydatów miało możliwość zaprezentowania swojej osoby. Zanim więc każdy uczeń otrzymał do ręki kartę do głosowania, mógł dokładnie zapoznać się z sylwetkami (przynajmniej niektórych) osób, których nazwiska na owej karcie widniały. Plakaty wyborcze, które przy ogromnym szczęściu i wysiłku można było znaleźć na szkolnych korytarzach, charakteryzowały się prostotą formy i przekazu. Zero kontrowersji w słowie ani roznegliżowanych tap madl patrzących na nas ze zdjęć, zamiast tego królowały konkretne obietnice. Przyszłym rocznikom życzymy więcej kreatywności w zdobywaniu upragnionych wyborców !
Same wybory, w przeciwieństwie do kampanii wyborczej, były przeprowadzone bardzo profesjonalnie pod czujnym okiem komisji wyborczej obradującej w składzie: Sylwia Suchecka, Marta Michalska, Aleksandra Furmaniak, Karolina Wilk oraz Piotr Czarnota. Zadaniem komisji było oczywiście pilnowanie porządku na świetlicy, w której wybory się odbywały, a także nie dopuszczenie nikogo do urny dwukrotnie. Na koniec przed zacnym gremium stanęło największe wyzwanie, mianowicie liczenie oddanych przez uczniów głosów.
Każdy miał do wykorzystania tylko jeden głos, w związku z czym wielu uczniów naszej szkoły stanęło przed straszliwym dylematem: głosować na prawdziwą osobę czy też skorzystać z okazji, że jestem anonimowy i zagłosować na Konia Rafała. System "write in" polegający na dopisywaniu na karcie do głosowania nazwiska kandydata cieszył się u nas w szkole wielką popularnością. Interesująca jest zbieżność politycznych upodobań uczniów naszej szkoły, bowiem aż 5 osób oddało głos na Andrzeja Gołotę, pragnąc aby to właśnie on znalazł się w szeregach Samorządu Uczniowskiego, inni głosowali m.in. na Mariusza Pudzianowskiego, Króla Juliana, a nawet na Gezisa i jego przyjaciół (kto był taki odważny?). Cóż, może w przyszłym roku się uda!
Przeważająca część uczniów wybrała jednak konwencjonalny sposób głosowania, dzięki czemu wyłoniliśmy nowych członków samorządu. Są nimi: Agata Fotyga, Paweł Walczak, Edyta Mikiciuk, Natalia Fijoł, Weronika Pawłowska oraz Milena Lis.
Agata Fotyga, nowa przewodnicząca Samorządu Uczniowskiego jest uczennicą klasy II C i sprawia wrażenie bardzo sumiennej i dobrze zorganizowanej, toteż nie trudno się dziwić, że zdobyła serca większej części wyborców. Agata sama przyznaje, że zdobycie pierwszego miejsca, było dla niej ogromnym, ale miłym zaskoczeniem. Nowa przewodnicząca, obiecała, że będzie starała się przekształcać swoje pomysły związane z życiem szkoły w rzeczywistość. Miejmy nadzieję, że tak będzie.
Edyta Mikiciuk, Weronika Pawłowska i Milena Lis to trzy sympatyczne uczennice klasy II TH. Dziewczyny są bardzo szczęśliwe, ponieważ uzyskały możliwość wykazania się, a także zrobienia czegoś dobrego na rzecz szkoły i jej uczniów. "Zachęcamy Was do uczestnictwa w imprezach organizowanych przez szkołę" - głoszą zgodnie. Uczniowie zatem niech poczują się zachęceni i liczniej przybywają na szkolne dyskoteki! Paweł Walczak, czyli jedyny przedstawiciel płci brzydkiej w naszym samorządzie, jest dumny z tego, że może reprezentować w nim męską część naszej szkoły.

Wszyscy przedstawiciele samorządu uczniowskiego mają nadzieję, że uda im się spełnić Wasze oczekiwania. Wszyscy marzą o tym, abyście nie czuli się rozczarowani i abyście nie żałowali oddanego na nich głosu. Wszyscy postarają się sprostać wyzwaniu i nie zawieść dyrektora, nauczycieli, a w szczególności Was - uczniów. Dołączam się do tych odważnych pragnień, niżej podpisana,

N. Fijoł


Szkolne Oscary 2011

-->
Nieprzerwanie od 1929, każdego roku wczesną wiosną odbywa się uroczysta gala wręczenia Nagród Akademii Filmowej, popularnie zwanych Osacrami. Wyróżnienia przyznawane są przez członków  „Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej”, w dziedzinie filmu. Nagradzane są obrazy ówcześnie nominowane, a jedynym warunkiem, jaki muszą spełnić jest data premiery, która powinna się odbyć w roku kalendarzowym poprzedzającym przyznanie nagród. Tegoroczna gala odbędzie się 27. Lutego w Teatrze Kodaka w Hollywood. Nagroda ta uznawana jest za najbardziej prestiżową, w całym świecie filmu, dlatego też ich przyznaniu zawsze towarzyszą ogromne emocje, zarówno twórców kina, jaki i jego odbiorców.
    W ostatnim tygodniu w naszej szkole odbywało się głosowanie, na wzór amerykańskiego konkursu, redakcja szkolnej gazetki zorganizowała plebiscyt „Szkolne Oscary”. Nominacje wskazane zostały przez grupę 50 uczniów naszej szkoły. Swego faworyta wskazywać można było w czterech kategoriach.  Wyniki są już znane.
    „Szkolnego Oscara” w kategorii „Najlepszy film 2010 roku” zdobywając 36% wszystkich oddanych głosów zdobywa

„Step up 3D”
 

Muzyczny melodramat kalifornijskiego reżysera Jona Chu to wzruszająca opowieść o ludziach z różnych stron świata, których łączy jedno- miłość do tańca i muzyki. Główny bohater Luke (Rick Malambri), tancerz uliczny mieszka w starym magazynie w sercu Nowego Jorku, dach nad głową dzieli z wieloma młodymi i zdolnymi ludźmi, którzy stworzyli niezwykłą społeczność, sami nazywają się rodziną. Niestety, znaleźli się w poważnych tarapatach finansowych, ale szybko na horyzoncie pojawiła się szansa na zastrzyk pieniędzy, konkurs taneczny, w którym na najlepszych czeka znaczna suma, aby na nią zasłużyć Luke i jego przyjaciele będą musieli pokonać innych konkurentów.
    Obraz skierowany jest do niezbyt szerokiego grona odbiorców, tylko ci z was, którzy podzielają pasję bohaterów, będą mogli wpisać tą pozycję na listę swoich ulubionych.
      W kategorii „Najlepszy serial 2010 roku” deklasując rywali i zdobywając aż 55% wszystkich głosów zwyciężył

„Dr House” 


Dr Gregory House (Hugh Laurie) to lekarz, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Brutalnie szczery, często bezczelny, bezkompromisowy i uzależniony od środków przeciw bólowych mężczyzna podbił serca widzów na całym świecie. Stał się stałym bywalcem w domach wielu Polaków, którzy pokochali go za nietypowe podejście do świata. Już przez 7 sezonów zmaga się z zagadkowymi chorobami, wciąż zaskakując, bawiąc i intrygując.   
„Szkolnym Oscarem” w kategorii „Najlepszy aktor roku 2010” uhonorowaliście

Leonarda DiCaprio

za wcielenie się w postać Tedda Danielsa w filmie „Wyspa tajemnic” („Shutter Island”)
Mrożący krew w żyłach Thriller Martina Scorsese, trzyma  widza w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty. Na malowniczej wyspie mieści się szpital psychiatryczny dla obłąkanych przestępców. Pewnego dnia w tajemniczych okolicznościach znika jedna z pacjętek. Śledztwo w tej sprawie podejmuje dwóch agentów  federalnych Teddy i  Chuck (Mark Ruffalo).  
    Film warto zobaczyć, chociażby ze względu na znakomitą grę aktorską Leonarda DiCaprio, który wcielając się w rolę weterana II wojny światowej, był niezwykle autentyczny, nie ma więc nic dziwnego w tym, że zdobył 39% waszych głosów.
    Zwyciężczynią w kategorii „Najlepsza aktorka roku 2010”, zdobywając 33% głosów została

Jessica Alba


Za wcielenie się w agentkę federalną Sartanę Riverę w filmie „Maczeta” („Machete”). Obraz Roberta Rodrigueza to potrafiąca rozbawić do łez historia przebywającego nielegalnie w USA Meksykanina, o ciekawej przeszłości, planującego zemścić się na swych winowajcach, pomocna będzie mu jego najwierniejsza towarzyszka życiowa - maczeta.
   Jessica Alba jest ozdobą całej ekranizacji, pełni rolę łączniczki pomiędzy światem pozornego dobra, a tą częścią społeczeństwa, o której wszyscy wspominają z trwogą w głosie.




Marta Michalska I c

Podsumowanie roku Chopinowskiego

Rok 2010 był wielką zagadką, spotkał się z ogromnym zainteresowaniem świata muzyki. Wszem i wobec było wiadome, że będzie to rok jednego z najwybitniejszych muzyków wszech czasów-dla niektórych 'małego Frycka', dla większości Fryderyka Chopina. Muzyczne społeczności wrzały od pytań, jak z tak ważnym wydarzeniem, trwającym cały rok, poradzi sobie świat kultury a w szczególności ojczyzna geniusza. Czy sprosta temu arcytrudnemu zadaniu? Czy w stopniu dostatecznie dobrym przedstawi Chopina i jego twórczość, i co najważniejsze czy będzie w stanie zainteresować ogół. Czy wykorzysta tę unikalną możliwość do pokazania szerszemu gronu kim był Chopin, na czym polegała jego twórczość i jak wielkie piętno na nim, na jego muzyce odcisnęły dzieje Polski, polski folklor, polska mentalność jak wiele on pozostawił po sobie zarówno w kwestii stricte muzycznej jak przykładu patriotyzmu. Na wszystkie pytania odpowiedzi przychodziły stopniowo...

7 i 8 stycznia Lang Lang koncertami: f-moll i e-moll w Warszawskiej Filharmonii Narodowej oficjalnie rozpoczął obchody roku Chopinowskiego w Polsce. Dla muzyków koncert Lang Langa był pewnego rodzaju Preludium do dalszych konkursów, festiwali i koncertów. 25 Lutego w Teatrze Wielkim w Warszawie odbyła się Wielka Gala z okazji 200 rocznicy urodzin Fryderyka Chopina. Podczas uroczystego koncertu wystąpili zwycięzcy Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego. im. Fryderyka Chopina W Warszawie: Yundi, Garick Ohlsson oraz Dang Thai Son. Znakomitym solistom towarzyszyły: Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej pod batutą Antoniego Wita oraz Orkiestra XVIII Wieku pod dyrekcja Fransa Bruggena. Podczas koncertu można było usłyszeć arcydzieła Chopina tj Wielki Polonez Es-dur op.22, Andante Spianato, koncert f-moll op.21 czy koncert e-moll op.11.

Można powiedzieć,że z biegiem wydarzeń muzycznych związanych z Fryderykiem Chopinem rozpętało się prawdziwe szaleństwo na punkcie muzyki Chopina i jej interpretacji. Organizowano całe gamy koncertów, które swoją różnorodnością tonacji przebijały, wyobrażenie nawet najbardziej wymagających krytyków muzyki.

Cykl imprez kulturalnych mających jednego patrona, 20 października dobiegł do punktu kulminacyjnego-Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Eliminacje jak i sama część finałowa konkursu przysporzyła wielu emocji i kontrowersji. Gdy dowiedziano się, że wygrała Yulianna Avdeeva, podczas rozmów oceniających werdykt jury rozmówcy poszerzając horyzonty tematu dialogu zaczęli zadawać pytania; czy absolutnie wszystko co narodziło się podczas roku Chopinowskiego było dobre? Czy powstające nurty, interpretację muzyki prowadzą muzykę nie tyle w kierunku rozwoju, ale do końca dobrym? Poprzez różnorodne interpretacje muzyka Chopina na pewno została rozpowszechniona na spora skale, ale czy interpretatorzy przekraczając pewne formuły interpretacji nie wkroczyli w reinterpretacje przyczyniając się tym samym do obniżenia wysokiego stylu muzycznego Chopina? Sam jestem ciekaw jak zareagowaliby co niektórzy artyści gdyby nagle okazało się, że Chopin ok 200 lat temu 'okleił' swoje dzieła prawami autorskimi...

Myślę, że radosnym wydarzeniem dla melomanów, artystów czy studentów poszukujących zgłębionej wiedzy było otwarcie Muzeum Fryderyka Chopina w Zamku Ostrogskich w Warszawie. Muzeum jest wyposażone w wiele nowatorskich funkcji np: położenie nut na pulpicie fortepianu i usłyszenie po chwili wydobywających się dźwięków danego utworu z instrumentu. Muzeum Fryderyka Chopina dzięki nowoczesnej ekspozycji prezentuje największą na świecie kolekcję rzeczy związanych z codziennym życiem i twórczością Chopina(tzw. Chopiniana).Jest unikalnym przedsięwzięciem w skali światowego muzealnictwa. TUTAJ znajduje się przedstawienie koncepcji Muzeum Fryderyka Chopina. Tą prezentacje można podzielić na dwie części: pierwsza pokazuje muzeum z zewnątrz, jego architektonikę, wystawę. Natomiast część druga, rozpoczynająca się od 1:30 pokazuje możliwości funkcji muzeum. Sposób prezentacji i muzyka Chopina w tle może sprawić, że poczujemy się jakbyśmy właśnie w tej chwili odwiedzali to muzeum. Na pewno znacznie więcej informacji na temat samej zawartości ekspozycji będzie można znaleźć na stronie oficjalnej  - MUZEUM

We wszystkich przedsięwzięciach związanych z obchodami roku Chopinowskiego, mnie najbardziej ucieszyło propagowanie twórczości Fryderyka Chopina poprzez zorganizowanie cyklu koncertów "Chopin przyjechał" przez TVP w małych miasteczkach. Dzięki tej inicjatywie również w naszym mieście mieliśmy szanse usłyszeć muzykę na żywo tego genialnego kompozytora. Bardzo dużym plusem dla tego pomysłu był fakt, że zatrudnieni pianiści byli z naprawdę wysokiej półki. W Połczynie mogliśmy usłyszeć Aleksandrę Mozgiel, która jest absolwentką Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku, paryskiego Conservatoire National Supérieur de Musique et de Danse oraz Hochschule  Musik und Theater w Hanowerze. Od 2004 r. stale współpracuje z Polską Filharmonią Bałtycką im. Fryderyka Chopina jako muzyk orkiestrowy. Koncert z cyklu koncertów "Chopin przyjechał" nie był ostatnim muzycznym akcentem obecności Chopina w naszym mieście. 24.10. 2010 w kinie Goplana odbył się koncert autorstwa dwóch znakomitych polskich muzyków jazzowych: Macieja Strzelczyka(skrzypce) i Jarosława Małysa(fortepian). Był to koncert pt: "Chopin na jazzowo". Mogliśmy usłyszeć min. Grande Valse Brillante, Mazurek a-moll op.7 nr 2 czy Nokturn b-dur op.9 nr 2.

Kalendarzowe zakończenie roku Chopinowskiego zakończyła Gala Sylwestrowa - "Dziękujemy Fryderyku". Wystąpili min. in. Aleksandra Kurzak - sopran, Alexander Gergalov - baryton czy David Sotgiu- tenor. Goście wieczoru w ariach i duetach Belliniego, Donizettiego ,Rossiniego,Webbera usłyszeli ,,dolatującą przez okno'' muzykę Fryderyka. Tym samym tego wieczoru spełniła się przepowiednia George Sand: ,,Nadejdzie dzień (...) i cały świat dowie się, że ów geniusz, tak rozległy, tak pełny i tak mądry jak geniusz największych mistrzów, których sobie przyswoił, zachował indywidualność jeszcze bardziej finezyjną niż Sebastian Bach, jeszcze potężniejszą niż Beethoven, jeszcze dramatyczniejszą niż Weber''.


 Filip Świątkowski I c 

Od redakcji ;)



Jesteśmy redaktorami szkolnej gazety 'Stachu w Podziemiach'. Działamy przy Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych im. Stanisława Staszica w Połczynie-Zdroju. Z inicjatywy naszej polonistki zdecydowaliśmy się na prowadzenie gazety w formie bloga. Blog jak i cała nasza ekipa dopiero startuje. W chwili obecnej jest jeden, miejmy nadzieję rozpoczynający piękną, wspólną przygodę współpracy, artykuł. Serdecznie zachęcamy do odwiedzin, komentowania i czytania nowych wartościowych artykułów, które pojawią się wkrótce


Redakcja "Stacha w Podziemiach"