piątek, 23 listopada 2012

Stworzeni przez pamięć

Drodzy czytelnicy!

Z racji braku wiersza tydzień temu, dziś publikujemy dwa.



RZEŹBIARZ

Mistrz uczuł w swojej piersi dech nieskończoności
Potężny jak ocean, gdy się pianą zwełni.
Chciał wyrzucić z swej głębi moc życiowej pełni,
Której orkan wezbranej potęgi zazdrości.

I w głazie dłonie jego młodzieńca wykuły,
Który łudzi miał uczyć zwycięstw, dumy, chwały!
Posągu człon drgał każdy siłą napęczniały,
Szałem nadmiaru grały w nim wszystkie muskuły.

A ten, co pierwszy ujrzał boskość w mistrza tworze,
Padł na twarz, zatrwożony, szepcąc ciche modły:
"W proch przed tobą mocarze niech padną najpierwsi!"

Mistrz zmarszczył brwi, odtrącił zgiętego w pokorze
I widząc, jak moc rzuca siew słabości podłej,
Młotem strzaskał posągu granitowe piersi!...




JA - WYŚNIONY

Wyolbrzymiałem w bezmiar! Moc pierś mi przenika!
Stopy wsparłem o ziemię, co wobec mnie małą,
Drobną się zdaje kulą. Ogromne me ciało
Równowagę wciąż chwyta gibkim ruchem żbika.

Stoję wielki, olbrzymi, nagi, cyklopowy,
Jak posąg na cokole... W krąg mnie światy gonią...
Zagarniam złote gwiazdy, jak motyle, dłonią...
Jak wino, szał się we mnie pieni dionizowy!

Sprawia mi radość przeciw wytyczonym drogom
Ciskać światy na przekór starczym, dawnym bogom!
Zuchwały śmiech mój szumi jak potok spieniony!

Stopy me toną w kwiatach ziemi. Na skroń bladą
Gwiazdy całunki tajni zwierzonych mi kładą...
Jestem wielki - bóg pijanym weselem szalony!


                                                                      Leopold Staff


Redakcja "Stacha w Podziemiach"