wtorek, 8 listopada 2011

Pod lupą Tomka Buczmy

 Bolesne zwycięstwo


Najrozmaitsze gatunki reprezentowane przez różnorakie subkultury są cechą charakterystyczną czasów współczesnych. Słuchając i czytając wypowiedzi moich kolegów, postanowiłem również wypowiedzieć się o muzyce, którą ja lubię.


Szczerze muszę wyznać, że nie należę do grona wybrednych słuchaczy. Słucham tego, co leci na ulicy, w szkole, głównie z radia. Oczywiście mam swoje ulubione gatunki, ale szczególnie ambitny w tej dziedzinie nie jestem. Jeśli cokolwiek miałbym skrytykować, to jedynie zbyt częste odtwarzanie przez rozgłośnie radiowe niektórych, będących na fali piosenek. Czasami słuchanie w ciągu godziny osiem razy tego samego może być trochę nudne. Jednak nie o tym chciałem Wam powiedzieć.


Od jakiegoś czasu, dokładnie od momentu, gdy po raz pierwszy obejrzałem film „To ja złodziej” zacząłem słuchać bluesa. Spośród wielu wykonawców takiej muzyki najbardziej do gustu przypadają mi utwory polskiego zespołu Dżem, a w szczególności wykonania słynnego Ryśka Riedla. Sam nie do końca jestem w stanie wytłumaczyć co mnie tak porwało w piosenkach tego zespołu. Gdybym miał podać najbardziej wiarygodny powód, powiedziałbym, że prawda, którą widać gołym okiem w tekstach najsłynniejszych piosenek zespołu.



Tekst słynnej „Whisky”, w który naprawdę trzeba się wsłuchać, jest, prosto mówiąc, straszny. Historię tę z całą pewnością można utożsamiać z główną postacią zespołu. Riedel był jedną z najtragiczniejszych postaci polskiej sceny muzycznej i niewątpliwie bardzo utalentowanym wokalistą. Jego życiowa tragedia, w opinii większości, to narkotyki, które doprowadziły artystę do sytuacji bez wyjścia. Jednak w tekście widać coś innego. „Idź do diabła mówią ludzie, ludzie pełni cnót” a dalej „Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stronie być/ Spać w czystej pościeli, świeże mleko pić”. Słowa te doskonale pokazują reakcję ludzi „pełnych cnót” na osoby takie jak Rysiek. Na pozór niechlujne i nic niewarte, ale tak naprawdę warte o wiele więcej niż większość dżentelmenów w garniturach. 


Myślę, że społeczna nieakceptacja również przyczyniła się do stylu życia, jaki wybrał wokalista Dżemu. Pomimo tego, że na pozór był uwielbiany, jego imię było na ustach tysięcy młodych ludzi, zresztą do dzisiaj tak jest, nie czuł się w pełni doceniany. Z tego wyciągam jedną naukę. Każdy jest osobą wartościową, jest taki, jaki się urodził i musi sam siebie zaakceptować. Jeśli to zrobi, nie będzie go interesowało, co myślą inni. „Chociaż puste mam kieszenie,/ No i wódy czasem brak./ Ja już nigdy się nie zmienię,/ Zawsze będę żył już tak.” 

„Dla Was zawsze będę śpiewał, do końca”. Oto jedne z ostatnich słów Ryśka, pokazujące, że każdy powinien być sobą. Rysiek był, bez względu na wszystko. 

Serdecznie zapraszam do wysłuchania kilku najsłynniejszych utworów Dżemu, w których również gra na harmonijce ustnej tworzy ten jedyny, niepowtarzalny klimat. Teksty mówią same za siebie: