środa, 11 grudnia 2013

Przez siatkówkę do "Staszica"

Zwykło się mówić, że „przez żołądek do serca”, jednak na przykładzie niedawno zorganizowanego wydarzenia widzimy, że można udać się też inną drogą.

28 listopada na Hali Widowiskowo-Sportowej w Połczynie-Zdroju, odbyły się Zawody Piłki Siatkowej o Puchar Dyrektora Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Połczynie-Zdroju. Turniej skierowany był do żeńskich drużyn ze szkół gimnazjalnych w naszym województwie. Jego celem było propagowanie sportu wśród młodzieży oraz - i przede wszystkim - promocja wcześniej wspominanego ZSP, potocznie nazywanego „Staszicem”.

fot. Paula Wszelaka
Na zaproszenie odpowiedziały gimnazja ze Złocieńca, Czaplinka, Połczyna-Zdroju, Świerczyny, Kalisza Pomorskiego oraz Koszalina. Eliminacje rozegrały się w dwóch grupach, z których wyłoniły się cztery drużyny, walczące później o medalowe miejsca. Nad poprawnym przebiegiem zawodów czuwał p. Zenon Darosz, który jest nie tylko nauczycielem w „Staszicu”, ale także trenerem szkolnej reprezentacji dziewcząt w siatkówce. Tym razem dziewczęta reprezentowały swoją szkołę w nieco inny sposób, nie grając na boisku, a pomagając przy organizacji, co niewątpliwie wpłynęło na lepszą jakość imprezy.

fot. Paula Wszelaka
Podczas rozgrywek goście mieli możliwość zapoznania się z bogatą ofertą placówki, która stwarza swoim uczniom możliwość kształcenia się na wielu interesujących profilach w liceum, tj. matematycznym, biologicznym i humanistycznym oraz kierunkach w technikum takich jak technik architektury krajobrazu, hotelarstwa czy żywienia. Ponadto szeroki wachlarz zajęć dodatkowych pozwala rozwijać zainteresowania lub znajdować nowe. Proponowane koła, to np. dziennikarskie, filmowe oraz sportowe (zajęcia siatkówki i koszykówki, zarówno dla dziewcząt jak i chłopców).

fot. Paula Wszelaka
Końcowa tabela wyników przedstawiała się w następujący sposób: 

ZAJĘTE
MIEJSCE
NAZWA SZKOŁY
TRENER
1
Gimnazjum nr 9 im. Noblistów Polskich w Koszalinie
Remigiusz Oszmian
2
Gimnazjum w Czaplinku
Dariusz Łacny
3
Publiczne Gimnazjum im. Mikołaja Kopernika
w Połczynie- Zdroju
Wojciech Kierzkowski
4
„Zajączek” OSiR Złocieniec
Jan Banaszek
5
Zespół Szkół im. 1. Warszawskiej Dywizji Kawalerii
w Świerczynie
Mariola Słomka
6
Gimnazjum im. Marii Skłodowskiej- Curie
w Kaliszu Pomorskim
Magdalena Łastówka


Najlepszą zawodniczką turnieju została Zuzanna Szperlak reprezentująca gimnazjum w Koszalina.

Wręczenie pucharu za I miejsce
fot. Paula Wszelaka

Specjalną statuetkę, puchary, medale i dyplomy oraz słodkie upominki przy asyście kapitana szkolnej drużyny wręczył dyrektor „Staszica”- pan Stefan Myca.

fot. Paula Wszelaka
Wnioskując po reakcjach uczestników, wydarzenie uznajemy za udane. Serdecznie dziękujemy wszystkim przybyłym oraz osobom, dzięki którym mogło się ono odbyć. Zawodnikom życzymy sukcesów sportowych. Mamy nadzieję zobaczyć się z nimi we wrześniu, już z jako nowym uczniami naszej szkoły.



Anna Stando


środa, 4 grudnia 2013

Jeszcze wokół tematyki filmowej...

"Najbardziej interesuje mnie tematyka historyczna (...) ważne, a często zapomniane fragmenty polskiej historii." O sympatiach i antypatiach filmowych z profesorem Andrzejem Tworkiem rozmawia Marta Szczepek.

Marta Szczepek: Co sądzi Pan o projekcie Ligthouse Cinema?

Prof. Andrzej Tworek: Uważam, że jest to wspaniała inicjatywa. Młodzi ludzie zafascynowani kinem mają możliwość zobaczenia, jak powstaje film, a nawet mogą uczestniczyć w jego tworzeniu. Dodatkowo spotykają się z rówieśnikami z innego państwa oraz wymieniają się doświadczeniami, poglądami, zainteresowaniami. Mogą również posłuchać i uczyć się od tych, którzy tworzeniem filmów zajmują się profesjonalnie, czyli reżyserów, aktorów, operatorów itd. Fascynacje oraz możliwości ich rozwijania to bardzo ważna rzecz w rozwoju intelektualnym i emocjonalnym każdego młodego człowieka. Nieważne, że większość z Was nie zostanie filmowcami i w dorosłym życiu będzie zajmować się czymś zupełnie innym. Ważne, że każdy do końca życia będzie pamiętał taki wyjazd do Norwegii czy też noc filmową w naszej szkole.

M.S. Gdyby miał Pan wcielić się w rolę reżysera, jaki film chciałby Pan nakręcić i dlaczego?

A.T. Prawdę mówiąc, myślałem o tym kiedyś. Myślałem w kontekście możliwości współczesnego kina, a dokładniej zastanawiałem się, o czym należałoby nakręcić film, żeby odniósł on sukces w Polsce i za granicą. Ponieważ jestem z wykształcenia historykiem, siłą rzeczy najbardziej interesuje mnie tematyka historyczna i filmy oparte na autentycznych wydarzeniach, poruszające, ważne, a często zapomniane fragmenty polskiej historii. Kiedyś przeczytałem artykuł o pewnym mieszkańcu Lwowa nazwiskiem Socha, który w czasie okupacji zdołał przechować kilku Żydów w kanałach. Pomyślałem wtedy, że to wspaniały temat na scenariusz filmowy. No i po latach okazało się, że tematem tym zainteresowała się Agnieszka Holland i to ona wyreżyserowała film "W ciemności". Nawiasem mówiąc, to dobra produkcja, ale ja w wielu miejscach przedstawiłbym wydarzenie inaczej. Bardzo ciekawym tematem, którego jeszcze nikt nie przeniósł na duży ekran, jest Wielki Głód na Ukrainie w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Myślę, że ktoś w końcu stworzy film oparty na tamtych tragicznych wydarzeniach i jeśli tylko uda mu się napisać dobry scenariusz, to z pewnością taki obraz odniesie  wielki sukces.

M.S. Gdyby mógł Pan dostać jeden rekwizyt z obojętnie jakiego filmu, to co by to było?

A.T. O… ciekawe pytanie. W przeszłości fascynowała mnie szafa z filmu Stanisława Barei ,,Miś”, do której mówili podwładni prezesa Ochódzkiego lub też śpiewali ,,Łubu dubu, łubu dubu…”, tak jak trener Jarząbek. Taką szafę chciałbym postawić w swoim domu, zaś moi goście i wszyscy, którzy by mnie odwiedzali, musieliby powiedzieć dwa zdania na mój temat. Poza tym, o ile pamiętam, był to ładny, stary mebel, a ja lubię starocie ( nie dotyczy to kobiet J ).


Ja Jarząbek - bohater filmu "Miś" oraz szafa...


M.S. Co sądzi Pan o polskim kinie?

A.T. Moim zdaniem ma dwa oblicza. Z jednej strony mamy wielkie kiczowate produkcje historyczno-kostiumowe oparte o wielkie budżety, finansowane przez państwo lub wielkich sponsorów. Takich filmów było ostatnio sporo. Za wielką klapę uważam np. "Quo vadis" Jerzego Kawalerowicza, polsko-włoski film o odsieczy wiedeńskiej, czy też "Bitwę warszawską 1920" z nieśmiertelną sceną przedstawiającą Nataszę Urbańską, która karabinem maszynowym rozbija całe bataliony bolszewików. Drugim obliczem polskiej kinematografii są filmy niskobudżetowe, o których słyszymy najczęściej podczas festiwali filmowych. Dużo ostatnio mówiło się o ,,Pokłosiu” Pasikowskiego. Widziałem ten film, rzeczywiście jest interesujący, ale zawiera za dużo symboliki, szczególnie w końcowej scenie ukrzyżowania głównego bohatera na drzwiach stodoły.


"Heroina" polskiego kina - Natasza Urbańska

M.S. Jak wyobraża Pan sobie losy głównych bohaterów "Titanica", gdyby nie zatonął?


A.T. Gdyby nie zatonął, to nie byłby tak sławny i nie nakręcono by o nim filmów. Gdyby natomiast główny bohater, grany przez Leonarda di Caprio, przeżył zderzenie statku z górą lodową, to mielibyśmy dzisiaj w kinach "Titanic 3" lub "Titanic 4", tak jak to bywa w przypadku innych filmów z Hollywood, które odniosły wielki kasowy sukces. Tak więc chyba dobrze, że główny bohater utonął czy też zamarzł i nie było możliwości kontynuowania scenariusza filmowego z tą samą obsadą. Jestem realistą i uważam, że tamta miłość, miłość bogatej i nieszczęśliwej pasażerki pierwszej klasy oraz młodego, przystojnego i zdolnego pasażera klasy najniższej nie miała szans na przetrwanie. 


Para, która i tak nie miałaby szans - "Titanic"

M.S. Dziękuję za rozmowę.



Źródła fotosów: www.filmweb.pl, www.kinomaniak.pl