wtorek, 27 marca 2012

DROGA DO WOLNOŚCI

Katarzyna Bychak jest przedstawicielką młodej opozycji białoruskiej. Do Polski, z powodu usunięcia z uczelni z racji "niewygodnych" poglądów politycznych, przyjechała w 2008 roku. Katarzynę miałem okazję poznać podczas wycieczki do Szczecina w ramach projektu Centrum Dialogu Przełomy. Samo spotkanie, a także opowieści jej oraz innych opozycjonistów skłoniły mnie do zadania paru pytań osobie mającej takie same uczucia, pragnienia, jak my, chcącej również realizować swoje marzenia jak każdy człowiek w wolnym, demokratycznym kraju. A jednak zetkniętej ze zgoła inną rzeczywistością...

Masz 23 lata. W wieku 16 lat po raz pierwszy wyszłaś na ulice z innymi ludźmi, aby zaprotestować przeciwko rządom Aleksandra Łukaszenki. Co było głównym powodem takiej decyzji?

Tak, mam 23 lata :) I jestem studentką I roku Teologii, ale to jest mój drugi kierunek :) Gdy mamy 16 lat, bardzo ostro reagujemy na niesprawiedliwość i próbujemy z nią walczyć. Nie zastanawiamy się nad  konsekwencjami tej walki, tylko chcemy zmienić świat na lepszy. Łukaszenko od początku swoich rządów niszczy wszystko, na czym mi zależy: język, kulturę, historię. A naród, który nie zna swojej przeszłości, nie ma i przyszłości. Oburzenie spowodowało, że zaczęłam z tym walczyć.


W jaki sposób przeprowadzacie swoje manifestacje? Na czym polega Wasza działalność?

Manifestacje odbywają się w różny sposób. To zależy od celów, organizatorów, formatu wydarzenia. Mogą to być mityngi, pikiety, marsze, flash moby. Ostatnio na Białorusi trochę zmienia się forma akcji protestu z powodu tego, iż tradycyjne formy (mityngi - pikiety) już nie dają oczekiwanych wyników i najczęściej są brutalnie rozpędzane przez milicję, a organizatory takich akcji mają później duże problemy w toku postępowań administracyjnych, karnych albo aresztów czy mandatów. Ludzie postanowili nie mieć organizatorów, tylko kontaktować się i umawiać na manifestacje  przez dostępne środki, czyli m. in. przez Internet (Facebook, vk.com, livejournal.com i inne strony). W taki sposób latem odbyły się tzw. "rewolucje przez portale społecznościowe" albo "milczące rewolucje". Ideą tych akcji było to, żeby ludzie w różnych miastach Białorusi w określonym czasie wychodzili na place centralne swoich miast bez żadnych haseł politycznych (bo to by mogło być podstawą rozpędzania akcji), czyli milcząc, a żeby było ciekawiej, ktoś wpadł na pomysł, aby klaskać. Akcje cieszyły się niezwykłą wśród Białorusinów popularnością, ale w którymś momencie i te formy protestów zaczęły być rozpędzane przez milicję, a ludzie byli wtrącani do więzień na kilka dni aresztu.

Odbywają się też flash moby z mniejszą ilością ludzi nieraz nawet i bez nich...

Przykładem takiej akcji może być "protest pluszaków". Ludzie, mając świadomość, że nie mogą  protestować, wymyślili, by z transparentami wyszły pluszaki, które i tak zadadzą władzy ostre pytania, np.: "gdzie wolność prasy?" albo "dlaczego na Białorusi są więzienia polityczne?". Praktyka pokazuje, że pluszaków (w odróżnienie od ludzi) milicja przy zatrzymaniu nie bije, czyli dla nich protestować jest bezpieczniej niż dla nas, i one chętnie nas w taki sposób wspierają :)

Aktywność opozycyjna w kraju braku wolności słowa skazuje wręcz na pewien areszt. Czy Ciebie, podobnie jak Twoich znajomych spotkała taka sytuacja? Podczas zatrzymań służby więzienne starały się Was złamać, próbowały przekonać do drugiej, pro-Łukaszenkowskiej strony?

Sytuacja z zatrzymaniami spotyka każdego mniej więcej aktywnego człowieka na Białorusi. Ale powiem szczerze, że dziewczyny mają trochę łatwiej, bo na Białorusi dużo mniej jest cel więziennych dla kobiet niż dla mężczyzn. Dlatego dziewczyny najczęściej dostają wyroki mandatu lub pouczenie. Ja akurat w swoim życiu miałam tylko parę mandatów i pouczeń, ale nie spędziłam w więzieniu dłużej niż dobę przed sądem.

Podejście do każdej osoby jest inne, kogoś próbują zastraszyć, kogoś próbują przekonać. Mnie próbowali straszyć relegowaniem z uczelni (co później naprawdę się zdarzyło), obiecywali pomóc w nauce i przyszłej pracy. W większości próbują pokazać, że tak naprawdę możemy wybrać tylko jedną drogę, a drugiej, piątej, dziesiątej  nie ma. A to jest kłamstwo, bo życie jest kolorowe, nie tylko czarne albo białe.:)

Od kilku lat studiujesz na Uniwersytecie Szczecińskim. Dlaczego Polska, Szczecin?

Tu warto wyjaśnić, że przyjechałam do Polski w 2008 roku i podjęłam studia prawnicze na Uniwersytecie Gdańskim. Po jakimś czasie zmieniłam tryb studiów na zaoczne i wróciłam mieszkać na Białoruś, żeby prowadzić tam działalność gospodarczą i oczywiście społeczną. Krótko mówiąc, musiałam zrozumieć, że w tym momencie mogę zrobić więcej dla Białorusi i dla swojego własnego rozwoju tu - w Polsce. W ubiegłym roku szczecińskie licea i uniwersytet gościli młodego białoruskiego polityka - Franaka Viaczorku, któremu tu się bardzo spodobało i który powiedział mi, że w Szczecinie istnieje duże zainteresowanie Białorusią. Już w tym momencie myślałam, żeby zacząć studiować teologię na Uniwersytecie Szczecińskim, więc jakoś tak wszystko się poukładało. Przy wsparciu NSZZ "Solidarność" i rektora w tym roku  studiować na Uniwersytecie Szczecińskim przyjechało sześcioro Białorusinów, którzy nie mogą kontynuować studiów w swoim kraju. Mam nadzieję, że w następnym roku akademickim ten program będzie kontynuowany. 



Jak wygląda sytuacja opozycji i niezależnych mediów na Białorusi? Czy macie lidera, który byłby w stanie realnie konkurować z Łukaszenką, np. w następnych wyborach prezydenckich?

Opozycja na Białorusi chciałaby rozwijać się jak w demokratycznym systemie politycznym, czyli mieć pluralizm poglądów, wielopartyjność etc. Jednak na Białorusi system polityczny jest dość daleki od demokracji, więc podobne funkcjonowanie opozycji doprowadza ją do rozproszenia przed Łukaszenką i jego rządami.

O niezależnych mediach w warunkach autorytaryzmu w ogóle nie możemy gadać. Bo media mogą być niezależne tylko wtedy, gdy same siebie finansują (czyli zarabiają z rozmieszczenia reklamy i sprzedaży). Na Białorusi istnieją media państwowe, finansowane przez rząd, i tylko do nich mają wolny dostęp obywatele (telewizja, prasa sprzedawana w kioskach) i tylko w nich można zamieścić reklamę tak, żeby doszła do odbiorcy (ale widoczne jest, że ta reklama przechodzi przez cenzorów). Media finansowane z fundacji zagranicznych (UE, Rosja, Ukraina etc.) próbują podawać mniej więcej obiektywne informacje, ale i tak nie zawsze mają taką możliwość. Ta druga gałąź mediów w Białorusi ma duży problem z dostępem do odbiorcy, ponieważ jej działalność jest blokowana przez państwowe służby. Łukaszenko jako władca autorytarny niszczy każdego możliwego konkurenta. Więc dla potencjalnego lidera będzie bezpieczniej ujawnić się,  gdy jest bliżej do wyborów. 

Wiemy, że Białoruś, pomimo iż  nie gwarantuje pełni praw obywatelskich, nie może być porównywana pod względem politycznym i gospodarczym do Iranu czy Korei Północnej. Co możesz powiedzieć na temat codziennego życia na Białorusi?

U większości Białorusinów codzienność to dom-praca-dom-praca, ale jak we wszystkich krajach są ludzie (szczególnie młodzież), którzy szukają sobie rozrywki, począwszy od rolek i BMX-ów, skończywszy na tworzeniu własnych zespołów. Niestety z powodu sytuacji gospodarczej i politycznej (małe wynagrodzenia, reżim wizowy z krajami UE) ludzie nie mogą pozwolić sobie na to, aby  dużo podróżować i poznawać inne kraje.


Jak społeczeństwo białoruskie odbiera otwarte manifestacje przeciwko Putinowi w Rosji? Czy mass media na Białorusi są rzetelne w swoich relacjach z kraju Wołgi?

Białoruska propaganda państwowa próbuje nie zwracać uwagi na wydarzenia w Rosji, a jeżeli podaje informacje np. o liczbie uczestników, to liczbę mniejszą niż nawet rosyjska telewizja państwowa. Ze drugiej strony media opozycyjne próbują podawać prawdziwe informacje o tych wydarzeniach. 


Podczas wspólnego spotkania w Książnicy Pomorskiej z licealistami z Drawska Pomorskiego, Karlina, Koszalina i Połczyna-Zdroju stwierdziliśmy,że "Białoruś to piękny kraj naszych wspólnych przodków". Kto dla Ciebie jest narodowym bohaterem (autorytetem) z Białorusi? Co dobrego możesz powiedzieć  o swoim kraju, polecasz jakieś miejsca?

Mmm, na temat polecanych miejsc można by było napisać książkę :) Ale polecam oczywiście moje miasto  Hrodna (Grodno), Navagradak (Nowogródek), Lide, Niaświż, Kosowo, jeziora Brasłauskie, Puszcze Białowieską i wiele innych miejsc. Jak ktoś będzie miał zamiar się wybrać, to chętnie udzielę szerszej informacji :) Jeżeli chodzi o bohaterów, to trudno wyznaczyć jakąś jedną osobę. Wielkie Księstwo Litewskie, a później Białoruś miała trudną historię i wszyscy, którzy walczyli za niepodległość mojego kraju, wszyscy, którzy wspomagali w tworzeniu kultury i nauki białoruskiej, są dla mnie bohaterami. Każdy Białorusin, który teraz próbuje zmieniać nasz kraj  na lepszy, jest dla mnie bohaterem.


Jakie są Twoje plany związane z dalszą działalnością dysydencką ?

Kształcić siebie jako osobę i pomagać w miarę możliwości kształcić się innym Białorusinom. Maksymalnie rozpowszechniać informacje o wydarzeniach na Białorusi. Maksymalnie promować kulturę i język białoruski zarówno na Białorusi, jak i wszędzie gdzie mnie zaniesie los. :)

Życzę Tobie jak i Twoim przyjaciołom dużo sił  i wielu pomysłów, które pomogą Wam zrealizować swoje marzenia, z korzyścią dla Was, dla Polski i Europy. Serdecznie dziękuję za rozmowę.

Dziękuję, nawzajem. Życzę młodym ludziom, by nie bali się zmieniać świata na lepszy :)




Z Katarzyną Bychak rozmawiał Filip Świątkowski