poniedziałek, 24 października 2011

Gościnnie

Kilka słów o odmienności

Dzisiejsze czasy przynoszą ze sobą dużo kontrowersji. Swoboda obyczajowa, która z roku na rok zwiększa się, stawia konserwatystów w dużym zakłopotaniu. Zachowanie, które kiedyś było niedopuszczalne i nieakceptowane społecznie, dziś staje się powszechne i  zaczyna się mówić głośno o rzeczach przez wieki ukrywanych.

Świat pełen jest ludzi innych od reszty. Innych pod względem osobowości, przekonań, wyznawanej religii, orientacji seksualnej czy płci. W kulturze samoańskiej ludzi klasyfikuje się według trzech płci: kobieta, mężczyzna i Fa’afafine. Fa’afafine to z biologicznego punktu widzenia mężczyźni, którzy czują się kobietami. Ich rodzice rozpoznają te skłonności już we wczesnym dzieciństwie i wychowują swoich synów jak dziewczynki albo raczej jak osobniki "trzeciej płci", których rola płciowa różni się od roli płci męskiej i żeńskiej i z tego powodu spełniają inną rolę niż mężczyźni i kobiety. Fa'afafine to osoby znane ze swojej pracowitości i poświęcenia dla rodziny. Stosunek płciowy między Fa'afine i mężczyzną nie jest pojmowany jako stosunek między osobnikami tej samej płci, dlatego mieszkańcy wysp Samoa nie traktują Fa'afafine jako homoseksualistów.

Odmieńcami są też uważani transwestyci upodabniający się do przeciwnej płci. Osiągają wtedy wewnętrzny spokój. Chęć przebierania się w ubrania płci przeciwnej, a nawet przeprowadzanie operacji związane są ze sferą emocjonalną i psychicznymi uwarunkowaniami danej osoby. Oprócz wyżej wymienionych za nieakceptowanych społecznie uważa się homoseksualistów i biseksualistów. Nie pasują oni do utartego już obrazka pięknej rodziny, gdzie figuruje mężczyzna, kobieta i gromadka dzieci. Irytują oni ludzi moim zdaniem ograniczonych, przerażonych nową sytuacją i kimś kogo nie potrafią zrozumieć. Ryszard Kapuściński powiedział:
„Więc albo zaczniemy się nienawidzić, zwalczać, tępić, postrzegać innego jako wroga naszej kultury czy religii, albo zaczniemy szukać zrozumienia i wzajemnego poznania. Przecież 99 procent konfliktów na świecie bierze się ze wzajemnej nieznajomości!”.

Uważam, że taki sam strach wzbudzają także feministki, które nawołują to wyzbycia się utartych stereotypów dotyczących kobiet. Myślę, że wymyka się to spod kontroli mężczyzn, którzy we wcześniejszych czasach mieli władzę nad swoimi żonami, siostrami i córkami. Teraz kobiety mają siłę i odwagę walczyć o siebie. O pozbycie się ograniczeń, w które były wrzucone od niepamiętnych czasów. Schemat zachowania kobiety i jej roli w społeczeństwie myślę, zaczyna uwierać coraz bardziej, bo pęka patriarchat. Irena Krzywicka, feministyczna pisarka takich książek jak „Pierwsza krew”, „Sekret kobiet” i wiele innych była zwolenniczką małżeństw koleżeńskich. „Oddana żona Jerzego Krzywickiego, matka jego dzieci, a jednocześnie przyjaciółka Boya. Kochała obydwu, każdego inaczej, te dwa uczucia nie kolidowały ze sobą. Mąż był życiową podporą, przyjacielem, ojcem dzieci. Boy był mistrzem i namiętnością, czego przed mężem nie zamierzała ukrywać. Uważała, że tendencja do monogamii świadczy o ubóstwie życia psychicznego, że nie sposób poprzestać na jednym mężczyźnie. Nawoływała do otwartej dyskusji nad ludzką seksualnością, co narażało ją na bezustanną krytykę. Ukuto slogan „Chrońcie dzieci przed Krzywic(k)ą!” Adolf Nowaczyński pisał: „Za dawnych dobrych czasów już dawno prowadzono by ją publicznie na stos”.  No właśnie za DOBRYCH czasów, mówi mężczyzna. Dzięki Bogu, że dawnych.

Ograniczenia i ramy, w które nie mieści się żadna z wyżej wymienionych grup, stworzone są przez kulturę, która teraz obowiązuje. W społeczeństwie ograniczonym kulturą nie ma miejsca na indywidualność, osobisty rozwój, bo to czy tamto nie wypada. W takim świecie ludzie o poczuciu silnej niezależności tacy jak ja nie mają łatwego życia. Uważane są za krnąbrne, nieposłuszne, bezczelne, niewychowane czy nienormalne. Wyśmiewane albo za strachu unikane. Mam tylko wielką nadzieję, że przyjdą czasy, kiedy każdy na tej ziemi będzie mógł rozwijać siebie: swoją osobowość , charakter, wygląd zewnętrzny bez lęku wyśmiania. Z zupełną akceptacją, żeby nikomu nie przeszkadzały  pomalowane dwucentymetrowe paznokcie u mężczyzny. Jeżeli nie jest to możliwe w tej chwili, to niech chociaż konserwatyści nie zatruwają życia „odmieńcom” dlatego, że nie wiedzą czy właśnie owy odmieniec nie jest normalny, w czasie kiedy on dał się zamknąć w obowiązujące ramy. Tylko ludzie wolni od stereotypów, od strachu przed innymi i otwarci mają szansę na rozwój i przetrwanie w społeczeństwie. Wiedzą, jacy są i czego oczekują od życia, reszta zginie przygnieciona przeciętnością.

W żadnym człowieku wspomnianym w tej pracy nie widzę nic złego. Tak samo, jak nic złego nie widzę w ludziach, którzy nie chcą wpisać swojemu dziecku płci w papierach tożsamości i denerwuje mnie, że w takich przypadkach ingeruje prawo. W stosunku do każdego „odmieńca” jestem bardziej serdeczna niż wobec typowego, przeciętnego człowieka. Homoseksualistów już kilku znam, żyję nadzieją, że uda mi się poznać jeszcze Fa’afafine, transwestytę i wielu innych.

„Co się nie zgadzało będzie się zgadzało. Co było niepojęte, będzie pojęte” jak pisał Czesław Miłosz

            Maja Gorochowik