poniedziałek, 23 maja 2011

Pomimo ery komputerowej, w której żyjemy, oprócz wielu nowoczesnych rozrywek do najbardziej popularnych wciąż zalicza się czytanie książek. Dlaczego książki cały czas tak na nas działają? Jaka siła w nich zawarta sprawia, że nie możemy się od nich oderwać?

      Czasami nurtują mnie te pytania, na które pomimo częstego sięgania po książki nie do końca mogę sobie odpowiedzieć. Wiele zbieranych przez lata doświadczeń pokazuje mi jednak, że książki nie są zwykłymi literami na papierze. Zawarta jest w nich cała głębia myśli autora. Pogrążając się w lekturze możemy wejść w jego umysł, poznać jego poglądy i tok myślenia, który częstokroć jest bardzo skomplikowany. Czyż nie jest przyjemne, gdy w zwykłym zdaniu, z pozoru odnoszącym się do powszechnej sytuacji odnajdujemy głębszy sens i aluzję do motywu przewodniego całego utworu? Dla mnie takie odkrycie jest powodem do zadowolenia.
      Moja przygoda z czytaniem rozpoczęła się tak naprawdę pod koniec gimnazjum. Wówczas to zacząłem odnajdywać w książkach coś, co sprawiało, że żyło mi się lżej. Przez całe wieki istnienia literatury twórcy przelewali na papier całe swoje jestestwo. W ogromie powstałych dzieł zostały zawarte chyba wszystkie elementy towarzyszące nam po dziś dzień w życiu. Cała mozaika uczuć, od tych najpiękniejszych po najbardziej obrzydliwe, tkwi w książkach. Czytając, przekonujemy się, że problemy dręczące współczesnych nie są wcale nowe, lecz już przed wieloma latami ludzie borykali się z podobnymi kłopotami. Często dowiadując się o jakiejś nowej idei, która szerzy się na świecie, myślę, że jest ona nowym wynalazkiem, wymyślonym przez współczesnych. Jednak po jakimś czasie, gdy już zupełnie o niej zapomniałem, znów się o niej dowiaduję, już nie z telewizji, lecz z książki, i to wcale nie z naszej epoki.
      Zastanawiająca jest dla mnie jedna rzecz: czy papier nie jest o wiele bardziej wrażliwy niż kineskop, kable itp.? Dlaczego więc do naszych czasów przetrwały dzieła Sofoklesa, Platona, Horacego czy Wergiliusza? Na tych przykładach widzimy, że papier, czy pergamin są w stanie przetrwać wieki, a gdyby dokładnie poznać historię starych woluminów i przelać ich losy na papier, powstałyby z pewnością opasłe tomy. Biorąc do ręki książkę, nowszą czy starszą, często zastanawiam się, jaką drogę musiała przebyć, zanim trafiła w moje ręce. Sprawą dla mnie bardzo ciekawą i ściśle powiązaną z historią danej książki jest to, ile razy była ona wypożyczana. Dlatego czasami, gdy natrafię na stare biblioteczne karty, pochodzące sprzed ery komputerów, rzucam okiem na to, jak często i kiedy książkę tę wypożyczano. Przyjemnie jest pomyśleć, że 10 czy 15 lat temu ktoś w zimowy wieczór spędził nad tym dziełem trochę czasu. Tu widzę kolejną zaletę książek – łączą ludzi.
      Mnóstwo osób uwielbia niespodzianki. Podchodząc do bibliotecznych regałów możemy sobie sprawić całe mnóstwo takich niespodzianek. Sięgając po książkę, której kompletnie nie znamy, bierzemy ją w ciemno, nie wiedząc, na co się w niej natkniemy. Sam lubię sięgać po takie dzieła, o których prawie nic nie wiem. Ale jak to z niespodziankami bywa, mogą one wzbudzić w człowieku zadowolenie, jak i mogą skutecznie zniechęcić. Ja preferuję książki zaliczane do klasyki. Sięgając po lektury z tego działu, kieruję się dwoma głównymi powodami.
      Chcąc ustrzec się przed zniechęceniem, sięgam po dzieła, które są zatwierdzone przez najlepszego weryfikatora – czas. Jeżeli przez lata dana książka się nie zestarzała, jest to najlepszy dowód na jej wartość. Dzieła takie możemy poznać po nazwiskach ich autorów. Nazwiska te, mimo że pokryte już patyną czasu, na stałe wpisały się do panteonu wybitnych postaci. W dziełach tych, które często pochodzą z kanonu lektur, znajduje się ogromna ilość informacji i problemów odzwierciedlających czasy, w których przyszło żyć autorowi.
      Kolejnym powodem, który przyciąga mnie jak magnes do tego typu książek, jest tradycja. Chcąc poznać dany kraj, jego kulturę, należy w pierwszej kolejności sięgnąć do jego literatury, która jest miarą rozwoju państw. Tak jest również w przypadku Polski, która ma się czym pochwalić. Kultura występująca dziś na obszarze naszego kraju nie zrodziła się powstałej niedawno telewizji czy jeszcze nowszego Internetu, lecz z dzieł literackich przez pokolenia tworzonych. Literatura klasyczna dała podwaliny innym gatunkom, które możemy nazwać jej dziećmi. Jest ona tym w całej literaturze, czym fundament dla dobrego domu. Oprócz tych dla mnie ważnych, powodów kieruje mną jeszcze jeden. Książki tworzone przez wybitnych pisarzy naprawdę przypadają mi do gustu i, uwierzcie mi na słowo, to da się czytać. Ambitne lektury można traktować jak wyzwanie, na przykład zdobywanie górskiego szczytu. Jeżeli dzieło nas pokona i jeszcze nam się nie uda przez nie przejść, możemy spróbować znowu po pewnym czasie. To naprawdę nic nie kosztuje, a satysfakcja płynąca z przeczytania takiego dzieła jest duża.
      Kończąc, mam nadzieję, że chociaż trochę przybliżyłem Wam, drodzy czytelnicy, czym dla mnie jest obcowanie z książką. Żywię również nadzieję, że choć jedna osoba podejmie wyzwanie i sięgnie po dzieło nieznane, choć gwarantujące wysokie loty.



Tomasz Buczma