poniedziałek, 24 grudnia 2012

W dzień Bożego Narodzenia ...


... życzymy wszystkim naszym Czytelnikom pięknych, pogodnych, szczęśliwych i rodzinnych Świąt. Aby w każdym z nas mogła znów zwyciężać JASNOŚĆ nad CIEMNOŚCIĄ, tak jak 2012 lat temu... Życzymy, aby w Waszych domach nie zabrakło wolnych talerzy, repertuaru kolęd i abyście długo mogli  pamiętać o pięknej szopce i pasterce.  






A oto świąteczny skład naszej redakcji. Jeśli chcecie zobaczyć kto jest kim, zapraszamy na nasze konto na facebooku. Chyba, że sami zdołacie rozpoznać :)



Jako świąteczny dodatek, zapraszamy do przesłuchania rytmicznej wenezuelskiej kolędy Alegres Pregonan.



Redakcja " Stachu w Podziemiach"


niedziela, 23 grudnia 2012

Awans w tabeli!


Rozgrywki PLAS-u trwają dalej. Na początku grudnia dziewczyny rozegrały dwa zwycięskie spotkanie- z Gimnazjum Koszalin oraz z drużyną ZSR ze Świdwina. Niewątpliwie możemy uznać to za sukces. 



Oto krótki wywiad z kapitan naszej drużyny- Olą Gajdziel.

„Stachu w Podziemiach”: „Jak oceniasz dwa ostatnie mecze?  Może jakaś mała relacja?”

Ola Gajdziel: „Wydaje mi się, że ostatnie spotkania zostały przez nas dobrze rozegrane, o czym świadczą końcowe wyniki  W pierwszym meczu szybko zyskałyśmy przewagę nad zespołem ze Świdwina i pokonałyśmy dziewczyny 3:0. Dobrze rozpoczęłyśmy też drugie spotkanie wygrywając pierwszego seta z Koszalinem. Jednak przeciwniczki nie poddały się i dobrą grą w polu pokonały nas w drugim secie. Na szczęście szybko podniosłyśmy się po przegranej partii i wygrałyśmy decydującą partię, kończąc spotkanie przy wyniku 2:1.”

„SwP”: „Co powiesz o sposobnie gry drużyny?  Czy można powiedzieć, że zmienił się od czasu wcześniejszych spotkań?”

O.G.: „Myślę, że na boisku jesteśmy dobrze zorganizowane. Staramy się realizować określone założenia i konsekwentnie dążymy do celu. Jesteśmy stosunkowo świeżą drużyną, razem rozegrałyśmy niewiele meczy, więc nie jesteśmy jeszcze ograne tak, jak inne zespoły. Jest to jednak kwestia czasu Najważniejsza jest wiara i radość z gry. W drużynie panuje miła atmosfera, a to przecież najważniejsze. Z każdym meczem jesteśmy bardziej ograne i mamy większe doświadczenie. Kolejne spotkanie uczy czegoś nowego. Wydaje mi się, że teraz jesteśmy pewniejsze swojej gry niż na początku. I więcej się uśmiechamy J .”
 
„SwP”:
„ Jaki jest Twoim zdaniem najmocniejszy punkt drużyny?”


 
O.G. :
„Wydaje mi się, że mocnej strony naszego zespołu nie należy szukać w poszczególnych elementach. Według mnie funkcjonują one na równym poziomie. Pozytywną cechą naszej drużyny jest to, że jesteśmy konsekwentne i nie tracimy wielu punktów w jednym ustawieniu. Przed nami jeszcze dużo pracy, ale jestem pewna, że w przyszłości będzie to owocować sukcesami.”

„SwP”: „Na zakończenie zapytam jeszcze- jak czujesz się jako kapitan naszej reprezentacji?”
 
O.G.: „Jestem dumna, to oczywiste.  Jak każda z nas cieszę się, że wspólnie osiągamy te małe cele. Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej.”

„SwP”:Dziękuję bardzo za rozmowę.”


Dzięki wygranym, drużyna awansowała w ogólnej tabeli z czwartego na trzecie miejsce, zbliżając się tym samym do awansu do turnieju finałowego (przechodzą cztery najlepsze zespoły).

Ogółem
L.p.
Zespół
m
p
Z
P
+/-
1.
Gimnazjum Połczyn-Zdrój
6
14
4
2
14/4
2.
Zajączek Złocieniec
7
14
5
2
14/7
3.
ZSP Połczyn-Zdrój
4
8
3
1
8/4
4.
Gimnazjum Koszalin
5
7
3
2
7/8
5.
Koszalinianki
6
6
2
4
6/12
6.
ZSR CKP Świdwin
6
2
0
6
2/16
m-mecze, p-punkty, Z-zwycięstwa, P-porażki
(źródło: 
www.mksmieszko.npx.pl)


Następna (czwarta) kolejka już 06.01.2013 r.  Naszym siatkarkom życzymy dalszych zwycięstw, a wszystkich zainteresowanych i niezainteresowanych zapraszamy do kibicowania.

A.S. 

sobota, 22 grudnia 2012

Z Vivaldim przez cztery pory roku - Zima


Drodzy Czytelnicy!




Dziś zapraszam na ostatnią już odsłonę mojego "Le quattro stagioni". Przeczytamy sonet "Zima" i posłuchamy jego muzycznego odpowiednika, przez niektórych uznawanego na najciekawszy po "Wiośnie".




Zima


Przemarzłym mną miotają przenikliwe chłody,
Wiatr pędzi tumany, zrywa nawałnice,
Przytupując szybko przebiegam ulice
Zaciskam zęby, zgrzytam, tęsknię do zagrody.

Gdziem przy łagodnym ogniu pędził błogie chwile,
Gdy na zewnątrz ziąb trzymał, deszcz zacięty padał.
Drobne kroki na lodzie kruchym lekko stawiam,
Boję się ślizgawicy, nie upaść się silę.

Wszystko na nic, padamy, młody czy też stary
Zaraz zrywa się, biegnie gnany wichrów zgrają;
Wokół zdradliwe trzaski lodu wciąż słyszymy.

Byle prędzej do domu. Lecz i tu przez szpary
Sirocco i Boreasz w walce docierają,
Byśmy nie zapomnieli o potędze zimy.




Filip Świątkowski

czwartek, 20 grudnia 2012

Uwaga Maturzyści...

... i inni entuzjaści Biblioteki Szkolnej!

Ruszył na nowo katalog on-line, co oznacza, że możecie szukać książek do bibliografii, sprawdzać ich dostępność, a nawet zamawiać. Więcej szczegółów znajdziecie na stronie Biblioteki Szkolnej:



Redakcja "Stacha w Podziemiach"

Ludzie! :)


Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, czas rodzinnej bliskości, szczególnej miłości i radości. Ale to również okres wielu przygotowań, ubierania choinki, gotowania potraw….iiiii szału świątecznych zakupów. Dylemat prezentów bożonarodzeniowych to odwieczna udręka zarówno młodych i starszych ludzi. Prezent to miła niespodzianka dla bliskiej nam osoby. Powinien być dobrany do zainteresowań i charakteru danego człowieka.

A o to kilka pomysłów na prezenty dla najbliższych:
Mama- ciekawa książka, stylowa bluzka czy torba, biżuteria czy też perfumy,
Tata- krawat, zegarek, skórzany portfel, płyta ulubionego zespołu,
Brat- gra komputerowa, nowoczesne słuchawki, oryginalna bluza,
Siostra- perfumy, kolczyki, kosmetyki (np. lakier do paznokci, cienie do powiek, tusz do rzęs), prostownica, lokówka,
Babcia- włóczka, broszka, ciepły sweter,
Dziadek- butelka syropu poprawiającego samopoczucie zdrowotne, stylowe kapcie, koszula,
Dziewczyna- łańcuszek, pierścionek, wspólne zdjęcie,
Chłopak- oryginalna koszulka, komplet - czapka, szalik, rękawiczki, perfumy, męska biżuteria.

A jak spędza się święta w Niemczech? Czy kultywuje się tam podobne tradycje i obyczaje świąteczne? By z bliska przyjrzeć się naszym sąsiadom, przeprowadziłam wywiad z nauczycielką języka niemieckiego - Panią Katarzyną Hawryluk.

Miśka: Jak wyglądają przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia w Niemczech?

Pani Profesor: W Niemczech spędziłam 11 lat. Boże Narodzenie u naszych sąsiadów to jedno z najważniejszych i najbardziej rodzinnych Świąt w roku. Jest bajecznie kolorowe. Przepięknie przystrojone miasta, stragany kuszą zapachem grzanego wina z przyprawami korzennymi czy pieczonymi kasztanami. Wieczór to najlepsza pora, by w pełni docenić ich urok. Ponad ulicami i placami zapalane są tysiące kolorowych światełek, stragany prześcigają się w świątecznych dekoracjach. Na takich jarmarkach preferowane są tradycyjne wyroby, rękodzieło, domowa kuchnia. Słychać piękne kolędy…

M.: Ile trwają i jak wyglądają przygotowania do Świąt?

P. P.: Przygotowania zaczynają się cztery tygodnie wcześniej, w pierwszą niedzielę adwentu. Tak jak w większości naszych domów znajdują się tzw.: adwentowe wianki zrobione z gałązek jodły lub świerku przystrojone fioletowymi wstążkami i czterema świeczkami. Sprzątanie domostw jest obowiązkowe jak wszędzie.J

M.: Czym różnią się tradycje polskie i niemieckie?

P. P.: Mało znanym zwyczajem w Polsce jest umieszczanie w oknach światełek, kolorowych gwiazdek i różnych figurek z papieru. Od pierwszego dnia adwentu w każdym domu znajduje kalendarz adwentowy. Choinka w domach pojawia się na kilka tygodni przed wigilią. Może niewiele osób wie, ale to właśnie z Niemiec wywodzi się zwyczaj strojenia choinki. W większości niemieckich domów znajdziemy także malutki model stajenki, w jakiej urodził się Chrystus. Inną tradycją niemieckich świąt jest pieczenie imbirowych ciasteczek, mających kształt ludzików oraz domków. W wielu miastach niemieckich odbywają się w czasie adwentu kiermasze bożonarodzeniowe. Na kiermaszu tym można kupić wszystko, co kojarzy się ze świętami, posłuchać kolęd, a także napić się grzanego wina z przyprawami korzennymi. Święta Bożego Narodzenia są obchodzone w Niemczech tradycyjnie w gronie rodziny i najbliższych przyjaciół. Na niemieckich stołach wigilijnych króluje sałatka kartoflana, różnego rodzaju pieczona kiełbasa i potrawy z kapusty kiszonej. Prawdziwe święta zaczynają się w Niemczech 25 grudnia, a nie jak w Polsce - w Wigilię. 24 grudnia jest dniem jeszcze wypełnionym ostatnimi przygotowaniami do Świąt. W niemieckich kościołach nie ma tradycyjnej pasterki, na nabożeństwo chodzi się po południu. Po przyjściu z kościoła zaczyna się wieczerza. Dzieci otrzymują pełen talerz słodyczy i owoców. Życzenia składa się bez dzielenia opłatkiem. Nie ma miejsca tez przy stole dla niespodziewanego gościa, za to przy kolacji każdy pod talerzem znajduje pieniążek, co zapewnić ma rodzinie dostatek przez cały rok. Dzieci nie czekają również na pierwszą gwiazdkę, aby rozpakować prezenty, które nie znajdują się pod choinką, lecz układane są na stole. Ulubioną potrawą w pierwszym dniu świąt jest pieczona gęś, ale nie stronią też od pieczonej kaczki, indyka oraz dziczyzny. Karp nie należy do ulubionych dań świątecznych. Najsłynniejszym ciastem jest strucla bożonarodzeniowa. Stałym punktem Świąt Bożego Narodzenia jest rodzinne muzykowanie i śpiewanie kolęd.

M.: Czy wprowadza Pani jakieś niemieckie tradycje u siebie w domu?

P. P.: Tak, dużo tradycji gości w moim domu na stałe. Mój Tato skutecznie zakorzenił tradycje z tego pięknego kraju. Od dziecka tradycją w moim domu był kalendarz adwentowy, pieczenie pierniczków imbirowych czy też strucli bożonarodzeniowej. (jest to rodzaj ciasta drożdżowego z dużą ilością bakalii - przede wszystkim rodzynek). Oczywiście obowiązkiem jest również przystrojenie parapetów okiennych różnorodnymi latarenkami, figurkami oraz girlandą z bombkami, wstążkami. Takowa wisi również na schodach w moim rodzinnym domu. Niemcy prześcigają się w przystrajaniu swoich domostw. Sama uwielbiam tę tradycję, tworząc co rok nowe kreacje bożonarodzeniowe.

M.: Na co najbardziej Pani zdaniem zwraca się uwagę w niemieckich tradycjach bożonarodzeniowych?

P. P.: Dla mnie najbardziej wyjątkowe są jarmarki bożonarodzeniowe. W ubiegłym roku zorganizowałam wycieczkę właśnie na taki jarmark do Berlina. Młodzież była zachwycona. Ta magia i czar ukryte w starych częściach miast - placach, gdzie królują bogato przystrojone stragany, choinki, kolorowe karuzele zapraszające do zabawy przy wesołych rytmach pięknych niemieckich kolęd. Niesamowita radość i gościnność Niemców zapraszających do swojego stoiska na spróbowanie wyrobów i ten niezapomniany zapach grzanego wina grzanego… czuć wówczas, że święta są już tuż, tuż…


Miśka


środa, 19 grudnia 2012

Lipne Lipie ?

Dwa tygodnie temu klasa 2c (część biologiczna) wraz z niektórymi klasami pierwszymi miała okazję przez cztery dni mieszkać w Lipiu. Niektórzy z was z pewnością już tam byli, ale tym, których ominęła przyjemność niebycia w szkole powiem, iż w tej malutkiej wioseczce znajduje się ośrodek edukacji ekologicznej. Za każdym razem projekt realizowany jest przez 30 osób. Polega on na uświadamianiu młodych ludzi, że przyroda i dbanie o nią są bardzo ważne. 




Poniedziałek zaczął się od przyjazdu rozklekotanym autobusem. Zakwaterowaliśmy się w 3- lub 4-osobowych pokojach, które były w miarę przytulne, po czym zaczęliśmy zajęcia. Rozpoczęły się od wprowadzenia przez Panią Ostrowską, poznaliśmy regulamin i ogólny plan zajęć. Dowiedzieliśmy się, czym jest owa bioróżnorodność i jak o nią dbać. Odbyły się również zajęcia praktyczne, które moim zdaniem powinny być przeprowadzone dla dzieci z podstawówki, a nie dla uczniów z liceum. Uważam, że rysowanie plakatów "jak chronić Ziemię" bardziej wciągnie 12-latków niż prawie 18-letnich ludzi. Chociaż muszę przyznać, iż był to dosyć odprężający przerywnik w porównaniu do ciągłego, 3-godzinnego siedzenia i nic nierobienia. Po obiedzie, który nie był zbyt wykwintny, udaliśmy się na wycieczkę do lasu. I tutaj pojawia się kolejna rzecz, do której mogłabym się przyczepić, a mianowicie temperatura. Bo kto chodzi do lasu w zimę? Wszędzie jest śnieg, nie ma liści, a my rozpoznajemy gatunki drzew i krzewów. Po powrocie do ośrodka zostaliśmy podzieleni na trzy grupy. Pierwsza miała zajęcia w sali komputerowej, druga w laboratorium, a trzecia w sali bioróżnorodności, która moim zdaniem jest najciekawsza. Znajdują się w niej narysowane na drewnie gatunki ptaków, roślin i zwierząt. Wszystko wykonane bardzo pomysłowo. Odbywała się tam gra w "koło fortuny", w której kręcąc specjalnym kołem losowało się pytania z różnych dziedzin. Jednym z większych plusów tego wyjazdu był czas wolny, którego mieliśmy bardzo dużo. Pod koniec dnia dowiedzieliśmy się, że mamy iść na ognisko. Pierwszy raz smażyłam kiełbaskę przy -5 stopniach. 




Drugiego dnia zorganizowany był wyjazd do Wolińskiego Parku Narodowego. Muzeum, do którego poszliśmy, było owszem bardzo ciekawe poza niezbyt zainteresowanym przewodnikiem, lecz samo wyjście w teren nie przypadło wielu osobom do gustu. Przede wszystkim znowu chodzi o temperaturę, nie było już tak zimno jak dzień wcześniej, wręcz przeciwnie, było dosyć ciepło i to spowodowało, że zalegający śnieg zaczął się roztapiać. Przyczyniło się to do przemoknięcia wielu par butów,w tym moich glanów :o Pocieszyłam się tym, że pierwszy raz widziałam na żywo żubry. Wspinaczka na klif była nie tyle męcząca, co niebezpieczna, gdyż na mokrych liściach łatwo można się poślizgnąć. Złe humory załagodził przepyszny obiad, który zjedliśmy w restauracji. Po powrocie mieliśmy oczywiście czas wolny :) Trzeciego dnia znów czekały na nas jakże emocjonujące zajęcia. Tym razem nie wyszliśmy do lasu, gdyż pogoda nam na to nie pozwoliła. Interesujący był film, który włączyła nam Pani Stempnik, dotyczący bioróżnorodności na świecie. Dodatkowo pod koniec dnia obejrzeliśmy film pt. "Chłopiec w pasiastej piżamie", nie ma on nic wspólnego z ogólnym tematem towarzyszącym wyjazdowi, ale przyczynił się do wzruszenia wielu osób. Ostatniego dnia przed powrotem do Połczyna, udaliśmy się do zespołu ogrodów Hortulus. Znajduje się tam hodowla specjalnych roślin, które klient może sobie kupić i posadzić przed domem. Ogrody, które pokazała nam pani przewodnik, były z pewnością przepiękne, ale latem. Pachnące kwiaty i przyciągające kolorami różne gatunki krzewów niewątpliwie oczarowywały przybywających turystów. Po półgodzinnym marznięciu wśród drzew wsiedliśmy do autobusu i wróciliśmy do Połczyna.

biolodzy na klifie
Ktoś mógłby powiedzieć, że się czepiam, za dużo krytykuję i nie cieszę się z tego, że miałam 4 dni wolne od szkoły. Gdyby wyjazd zorganizowany został w okolicach czerwca albo chociaż kwietnia, to jak najbardziej wskazane byłyby wędrówki leśnymi szlakami i integracyjne ognisko. Ale w grudniu? Nie polecam.

Marta Szczepek 

niedziela, 16 grudnia 2012

Stworzeni przez pamięć


W cyklu poetyckim przedstawiamy wiersze poety XX-wiecznego, apologety turpizmu. Nikt inny nie umiał jak Stanisław Grochowiak tak wnikliwie odczytywać kanonicznych tekstów kultury, by na nowo rozsądzić, co piękne a co brzydkie, co wysokie a co niskie.

Don Kiszot

Kiedy Don Kiszot wędrował przez świat...
Akacja - jabłoń - czarne wąsy w winie -
Wciąż świszczał za nim okrutny bat,
Mszczący się srogo na chudej oślinie.

Don Kiszot przebył wiele, wiele dróg...
Kobiety, dzbany, rude włosy nocą -
A Sanczo osła tłukł, tak jak mógł,
Osioł zaniemógł, a Pansa szedł boso.

I wtedy rycerz napotkał Ją
Biodra-księżyce, oczy-ostre piki...
Sanczo żarł kiszkę z bydlęcą krwią,
Oczyszczał gnaty zagiętym nożykiem.

I wreszcie rycerz obumarł. Klap!...
Trumna i wieńce. Świece do nieba,
A Pansa spłodził szesnaście bab,
Pięciu chłopaków do tego, co trzeba.

I ten, co domy - i ten, co cię wiezie,
I ta, co idąc - nie idzie, a tańczy -
I nawet w sklepie obwiną ci śledzie
W moje liryki - wnuka Sanczo Pansy.


Stanisław Grochowiak

sobota, 15 grudnia 2012

Już jutro w Podhalu "Moskwa Pietuszki"

"Moskwa Pietuszki" to jeden z najwybitniejszych spektakli wyreżyserowanych przez Zygmunta Duczyńskiego w szczecińskim alternatywnym Teatrze Kana, pokazywany był z sukcesami nie tylko w Polsce, ale również w najważniejszych ośrodkach teatralnych na świecie: w Moskwie, Amsterdamie, Londynie, Edynburgu, Los Angeles, San Diego, San Francisco. 





W niedzielę 16.12.2012 o godzinie 16.00 w kinie Podhale zagości także w naszym miasteczku. Wejście - 15 zł.


"Widziałem przedstawienie "Moskwa - Pietuszki" według Jerofiejewa. To jest naprawdę bardzo wartościowy teatr."


sobota, 8 grudnia 2012

Uwaga Maturzyści!

W poniedziałek 10 grudnia o godzinie 20.20 w Teatrze Telewizji (program 1 TVP) zostanie wyemitowana ostatnia sztuka wybitnego reżysera Jerzego Jarockiego - "Tango" Sławomira Mrożka. Lektura obowiązkowa.

Więcej informacji znajdziecie tutaj.


czwartek, 6 grudnia 2012

Ot, i cała historia...

Z przyjemnością informujemy, że laureatką szkolnego literackiego konkursu Ot, i cała historia... została

 Monika Solarek z klasy Ic - autorka opowiadania pt. "Nadzieja".

Gratulacje! Zwycięską pracę opublikujemy już wkrótce.



Redakcja "Stacha w Podziemiach"


fot. Łukasz Pilip

sobota, 1 grudnia 2012

 


W niedzielę (02.12.) żeńska reprezentacja szkoły rozegra dwa spotkania: 
 
11.30 - ZSR CKP Świdwin ;
14.30 - Gimnazjum Koszalin  

 Sredecznie zapraszamy do przyjścia i wspólnego kibicowania. Wstęp wolny. 

poniedziałek, 26 listopada 2012

Belgia w obiektywie i z komentarzem



Cała historia rozpoczęła się w połowie września. Na lekcji WOS-u prof. Bogusław Ogorzałek przekazał nam informację, że pod koniec października br. odbędzie się konkurs wiedzy o Unii Europejskiej organizowany przez biuro posła do PE Sławomira Nitrasa. Nagrodą będzie wyjazd na kilka dni do Brukseli. Niecodzienna okazja zobaczenia stolicy Europy, w dodatku Parlamentu Europejskiego skutecznie zmotywowała wielu do poświęceniu wolnego czasu na naukę o Unii.


Zgodnie z zapowiedzią konkurs odbył się 28 października w piątek. Już w poniedziałek zebraliśmy się na uroczystym apelu z udziałem eurodeputowanego Sławomira Nitrasa, starosty powiatu świdwińskiego Mirosława Majki i wicestarosty Romana Kozubka. Po przywitaniu gości przez Pana Dyrektora Stefana Mycę odczytano wyniki konkursu. Sześć pierwszych osób zostało zaproszonych przez Pana Posła Nitrasa do Brukseli. W dalszej części spotkania miała miejsce dyskusja na temat Unii. Temat i tok rozmowy kształtowali uczniowie, zadając pytania związane z działalnością UE w zakresie polityki zagranicznej, a także kontaktów ekonomicznych Warszawy z centrum politycznym Unii - Brukselą. Trzech najaktywniejszych uczestników dyskusji również zostało zaproszonych do Brukseli. 


Filip Świątkowski

W sumie z naszej szkoły wyjechało 11 osób, a w tym: Pani Halina Lipnicka, Pan Andrzej Tworek, Klaudia Wardęcka, Klaudia Kudoń, Ania Koncewicz, Marta Szczepek, Filip Świątkowski, Grzegorz Grzegorczyk i trzech wcześniej wymienionych chłopaków. Cała podróż była podzielona na trzy etapy: pierwszym było dojechanie autokarem z Połczyna do Świdwina, drugim - jazda pociągiem do Szczecina, a ostatnim 12-godzinna męczarnia w autobusie do Brukseli. Wszyscy byli pełni podziwu dla umiejętności kierowcy, który potrafił poruszać się po strasznie wąskich uliczkach i wjechać tyłem na rondo.

Po dotarciu do hotelu mieliśmy tylko godzinę na odświeżenie się i od razu pojechaliśmy do Parlamentu Europejskiego na obiad. Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać, myśleliśmy o jakiejś restauracji, później okazało się, iż jest to stołówka, w której jedzą posłowie i pracownicy PE. Następnie mieliśmy spotkanie z posłem Nitrasem, podczas którego opowiadał nam o swojej pracy. Ostatnim punktem tego dnia była kolacja w najstarszej restauracji w mieście - Chez Leon. Wszyscy bardzo dobrze się bawili, wracając do hotelu, mogliśmy podziwiać przepiękną architekturę, rzeźby, kilka osób zahaczyło nawet o sklepy z pamiątkami. Drugiego dnia byliśmy w Parlamentarium. To takie jakby muzeum, w którym opisana jest historia powstania UE i najważniejsze wydarzenia, które wpłynęły na jej rozwój. Multimedialna forma przekazu była bardzo interesująca, żałowaliśmy, że mogliśmy tam spędzić tylko godzinę.

Po obiedzie w PE udaliśmy się do starej części miasta, gdzie przywitała nas bardzo miła pani przewodnik dysponująca ogromną wiedza o mieście. Ostatniego dnia pojechaliśmy do Brugii. Jest to przepiękne miasteczko, w którym zachowały się urokliwe domy i kościoły niezniszczone przez wojny światowe. Zarówno tam jak i w Brukseli mieliśmy czas wolny, tak więc mogliśmy zrobić zakupy i pozwiedzać na własną rękę. Bezpośrednio z Brugii wyruszyliśmy w drogę powrotną przez Holandię i Niemcy. Najbardziej podobała mi się wielokulturowość, z jaką się tam zetknęłam. Jedni ludzie mówią  po francusku, drudzy po angielsku, a inni po niemiecku. Nie chciało mi się wracać  do Połczyna, bo któż by chciał wracać, gdyby mieszkał w przepięknym hotelu, nic nie musiał robić i w dodatku przebywał w towarzystwie niesamowitych osób. No ale niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy. 

Marta Szczepek


Poniżej pragnę przedstawić parę zdjęć z komentarzem z tego wyjazdu, ponieważ sam miałem szczęście znaleźć się wśród wyżej wymienionej dziewiątki.



Bruksela



Fot. Filip Świątkowski

Nasz pierwszy przystanek, hotel, w którym mieszkaliśmy Izan Avenue Louise.

Fot. Filip Świątkowski

Następnie coś, na co wszyscy czekaliśmy, po jednak długiej (choć niestrasznie męczącej) podróży, obiad w PE :) .

Fot. Biuro posła do PE Sławomira Nitrasa.

Po obiedzie przyszedł czas na spotkanie z Panem Sławomirem Nitrasem.

Fot. Filip Świątkowski

Uczestnicy wycieczki podczas spotkania.

Fot. Biuro posła do PE Sławomira Nitrasa.

Wspólne zdjęcie na tle flag wszystkich krajów UE.

Fot. Filip Świątkowski

Tzw. "Drzewo życia" w gmachu PE.

Fot. Filip Świątkowski

Dzięki temu Panu nie mogliśmy wejść do sali plenarnej. :) Niestety sufit sali obrad jest w trakcie remontu.


Fot. Filip Świątkowski

Budynek Parlamentu Europejskiego z zewnątrz.

Fot. Filip Świątkowski

Z dalszej...

Fot. Filip Świątkowski

... i bliższej perspektywy miejsce, w którym najczęściej wysiadają szefowie rządów.

Fot. Filip Świątkowski

Promenada przed PE nazwana imieniem Solidarności. Jedno z wielu miejsc w Brukseli zaznaczające wkład Polski w dzieje Europy.

Fot. Filip Świątkowski

Przyznam, że czułem się dumny, widząc tę tablicę.

Fot. Filip Świątkowski


Widok z placu Luksemburskiego na Plac Solidarności i Parlament.

Fot. Filip Świątkowski


Plac Luksemburski.
Podobno miejsce, w którym po skończonym tygodniu pracy ( dla urzędników PE jest to czwartek wieczór ) pracownicy PE spędzają wolny czas, świętują weekend. O godzinie 20 wszelki ruch samochodów na tej ulicy nie ma racji bytu.

Fot. Filip Świątkowski


Miejska komunikacja ...

Fot. Filip Świątkowski


... prawie jak w Polsce?

Fot. Biuro posła do PE Sławomira Nitrasa.

Podczas kolacji w Chez Leon. Najstarszej restauracji w Brukseli.

Fot. Tomasz Żyłka

Podczas zwiedzania Brukseli nocą.

Fot. Filip Świątkowski


Jeden z pasaży restauracji. Panowie stojący pomiędzy stolikami to najprawdopodobniej właściciele, którzy co chwilę nas zaczepiali, zapraszając do spróbowania swoich dań. Ku naszemu sporemu zaskoczeniu znali parę słów po polsku :).

Fot. Filip Świątkowski


Sklepy z podobnym wystrojem można było spotykać na każdym kroku.


Fot. Filip Świątkowski


Dzień drugi rozpoczął się od wizyty w Parlamentarium, które mocno nam przypadło do gustu. Mogliśmy poznać historię poszczególnych krajów Europy, ludzi, którzy szczególnie się dla niej zasłużyli, a także zapoznać z wieloma innymi informacjami. Kolejny obowiązkowy punkt na mapie turystycznej Brukseli, których jest naprawdę sporo. 

Fot. Filip Świątkowski


Fot. Filip Świątkowski


Fot. Filip Świątkowski


Jedno ze słynniejszych zdjęć z okresu II wojny światowej.

Fot. Filip Świątkowski


Jedna z wielu galerii przedstawiająca ważniejsze wydarzenia na świecie. Na kilku także obecna była  Solidarność.

Fot. Filip Świątkowski


Reprodukcje obrazów.

Fot. Filip Świątkowski


Fot. Filip Świątkowski


Niewiele było takich miejsc. Jedno z nich zostało poświęcone Marii Skłodowskiej-Curie. Wewnątrz tego klosza w kilkunastu językach była zawarta krótka biografia postaci prezentowanej na zdjęciu.

Fot. Filip Świątkowski


Jedno ze stanowisk informacyjnych.

Fot. Filip Świątkowski


Na takiej klawiaturze każdy mógł napisać parę zdań ...

Fot. Filip Świątkowski


... które były wyświetlane na oddalonej o parę metrów tablicy.

Fot. autor nieznany

Przed Parlamentarium.

Fot. Filip Świątkowski


Łuk Triumfalny.

Fot. Klaudia Wardęcka

Na Placu Pięćdziesięciolecia.

Fot. Mateusz Górajczyk

Niektórzy z natłoku wydarzeń chowali głowę w proch...

Fot. Filip Świątkowski


Muzeum Broni.

Fot. Filip Świątkowski


Prezentacja wyposażenia wojsk z poszczególnych krajów z wybranych epok.


Fot. Filip Świątkowski


Armaty i ...

Fot. Filip Świątkowski


... czołgi z okresu I wojny światowej.

Fot. Filip Świątkowski


Na  junkersach, które niegdyś walczyły w Bitwie o Anglię.

Fot. Filip Świątkowski


Zgodnie z życzeniem pozujących Panów zdjęcia znalazły się na stronie. :) 

Fot. Filip Świątkowski


Widoki z dachu Muzeum Broni.

Fot. Filip Świątkowski

Fot. Filip Świątkowski


Fot. Filip Świątkowski


Fot. Filip Świątkowski


Przed Pałacem Królewskim w Brukseli. Podobno monarcha wyjeżdża codziennie około godz. 17. Nam niestety niedane to było zobaczyć.

Fot. Filip Świątkowski


Ozdoby na bramie wjazdowej do Pałacu.

Fot. Filip Świątkowski


Warty na zewnątrz to znak, że król nie opuścił jeszcze rezydencji.

Fot. Filip Świątkowski


Fot. Filip Świątkowski


 Gotycka Katedra św. Michała i św. Guduli.

Fot. Filip Świątkowski


Przed Katedrą.

Fot. Filip Świątkowski


Wieża ratusza. Najpiękniejszy budynek, jaki kiedykolwiek widziałem.


Fot. Filip Świątkowski


Bruksela jest jednym z najbardziej zakorkowanych miast Europy. Zawdzięcza to głównie dużej ilości samochodów, ale także niestety wąskim, małym ulicom. 


Fot. Filip Świątkowski


Dowód, że nie tylko w naszym kraju są spore kolejki po bilety na PKP...

Fot. Filip Świątkowski


To zdjęcie zostało zrobione z myślą o miłośnikach komiksów, których ostatnio przybywa w naszej szkole. Bruksela jest liczącym się ośrodkiem komiksu. 
Na obrazie są obecne postacie Barbary Kwiatkowskiej i Romana Polańskiego.

Fot. Filip Świątkowski


Jedna z niewielu zachowanych oryginalnych Pagod.

Fot. Filip Świątkowski


Fot. Filip Świątkowski


Fot. Filip Świątkowski


Atomium, kolejny symbol Brukseli zbudowany z okazji Wystawy Światowej  w 1958. Budowla ta przedstawia model kryształu żelaza powiększony o 165 miliardów razy.



Brugia





Fot. Filip Świątkowski



Fot. Filip Świątkowski




Fot. Filip Świątkowski


Fot. Filip Świątkowski


Dzwonnica w Starym Mieście.

Fot. Filip Świątkowski


A to ruiny najstarszego kościoła w Brugii - Sint Donaas. Obecnie można do niego wejść tylko przez recepcję hotelu, który znajduje się nad nim.

Fot. Filip Świątkowski


Fot. Filip Świątkowski


Rynek.

Fot. Filip Świątkowski


Kościół Najświętszej Marii Panny.

Fot. Filip Świątkowski


Fot. Filip Świątkowski


Fot. Filip Świątkowski


Dzięki sporej ilości kanałów wodnych Brugia zyskała przydomek "Flamandzkiej Wenecji".

Fot. Filip Świątkowski


O ile dobrze pamiętam, te trony miały jakąś anegdotę z trzema królami...

Fot. Filip Świątkowski


Pomnik Guido Gezelle. Znanego belgijskiego pisarza, księdza.

Fot. Filip Świątkowski


Fot. Filip Świątkowski


Fot. Filip Świątkowski


Fot. Filip Świątkowski


Choć może to wyglądać na parodię,  historia braci zakonnych ze szpitala św. Jana, jednego z najstarszych w Europie, budzi uznanie i szacunek.

Fot. Filip Świątkowski


Wnętrze browaru De Halve Maan.


Nasza wycieczka dobiegła końca. Serdecznie dziękujemy Panu Sławomirowi Nitrasowi za wykazaną inicjatywę, a Pani Agacie Bieniek za świetną koordynację.



Filip Świątkowski