"Najbardziej interesuje mnie tematyka historyczna (...) ważne, a często zapomniane fragmenty polskiej historii." O sympatiach i antypatiach filmowych z profesorem Andrzejem Tworkiem rozmawia Marta Szczepek.
Marta Szczepek: Co sądzi Pan o projekcie Ligthouse
Cinema?
Prof. Andrzej Tworek: Uważam, że jest to wspaniała inicjatywa.
Młodzi ludzie zafascynowani kinem mają możliwość zobaczenia, jak powstaje
film, a nawet mogą uczestniczyć w jego tworzeniu. Dodatkowo spotykają się z
rówieśnikami z innego państwa oraz wymieniają się doświadczeniami, poglądami,
zainteresowaniami. Mogą również posłuchać i uczyć się od tych, którzy
tworzeniem filmów zajmują się profesjonalnie, czyli reżyserów, aktorów,
operatorów itd. Fascynacje oraz możliwości ich rozwijania to bardzo ważna rzecz w rozwoju
intelektualnym i emocjonalnym każdego młodego człowieka. Nieważne, że większość z Was
nie zostanie filmowcami i w dorosłym życiu będzie zajmować się czymś zupełnie
innym. Ważne, że każdy do końca życia będzie pamiętał taki wyjazd do Norwegii czy też noc filmową w naszej szkole.
M.S. Gdyby miał Pan wcielić się w rolę
reżysera, jaki film chciałby Pan nakręcić i dlaczego?
A.T. Prawdę mówiąc, myślałem o tym kiedyś.
Myślałem w kontekście możliwości współczesnego kina, a dokładniej
zastanawiałem się, o czym należałoby nakręcić film, żeby odniósł on sukces w
Polsce i za granicą. Ponieważ jestem z wykształcenia historykiem, siłą rzeczy
najbardziej interesuje mnie tematyka historyczna i filmy oparte na
autentycznych wydarzeniach, poruszające, ważne, a często zapomniane fragmenty
polskiej historii. Kiedyś przeczytałem artykuł o pewnym mieszkańcu Lwowa
nazwiskiem Socha, który w czasie okupacji zdołał przechować kilku Żydów w
kanałach. Pomyślałem wtedy, że to wspaniały temat na scenariusz filmowy. No i
po latach okazało się, że tematem tym zainteresowała się Agnieszka Holland i
to ona wyreżyserowała film "W ciemności". Nawiasem mówiąc, to dobra produkcja,
ale ja w wielu miejscach przedstawiłbym wydarzenie inaczej. Bardzo
ciekawym tematem, którego jeszcze nikt nie przeniósł na duży ekran, jest Wielki Głód na
Ukrainie w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Myślę, że ktoś w końcu stworzy
film oparty na tamtych tragicznych wydarzeniach i jeśli tylko uda mu się
napisać dobry scenariusz, to z pewnością taki obraz odniesie wielki sukces.
M.S. Gdyby mógł Pan dostać jeden rekwizyt
z obojętnie jakiego filmu, to co by to było?
A.T. O… ciekawe pytanie. W przeszłości
fascynowała mnie szafa z filmu Stanisława Barei ,,Miś”, do której mówili
podwładni prezesa Ochódzkiego lub też śpiewali ,,Łubu dubu, łubu dubu…”, tak
jak trener Jarząbek. Taką szafę chciałbym postawić w swoim domu, zaś moi
goście i wszyscy, którzy by mnie odwiedzali, musieliby powiedzieć dwa zdania na
mój temat. Poza tym, o ile pamiętam, był to ładny, stary mebel, a ja lubię
starocie ( nie dotyczy to kobiet J ).
Ja Jarząbek - bohater filmu "Miś" oraz szafa... |
M.S. Co sądzi Pan o polskim kinie?
A.T. Moim zdaniem ma dwa oblicza. Z jednej
strony mamy wielkie kiczowate produkcje historyczno-kostiumowe oparte o wielkie
budżety, finansowane przez państwo lub wielkich sponsorów. Takich filmów było
ostatnio sporo. Za wielką klapę uważam np. "Quo vadis" Jerzego Kawalerowicza,
polsko-włoski film o odsieczy wiedeńskiej, czy też "Bitwę warszawską 1920" z
nieśmiertelną sceną przedstawiającą Nataszę Urbańską, która karabinem
maszynowym rozbija całe bataliony bolszewików. Drugim obliczem polskiej
kinematografii są filmy niskobudżetowe, o których słyszymy najczęściej podczas
festiwali filmowych. Dużo ostatnio mówiło się o ,,Pokłosiu” Pasikowskiego.
Widziałem ten film, rzeczywiście jest interesujący, ale zawiera za dużo
symboliki, szczególnie w końcowej scenie ukrzyżowania głównego bohatera na
drzwiach stodoły.
M.S. Jak wyobraża Pan sobie losy głównych
bohaterów "Titanica", gdyby nie zatonął?
A.T. Gdyby nie zatonął, to nie byłby tak
sławny i nie nakręcono by o nim filmów. Gdyby natomiast główny bohater, grany
przez Leonarda di Caprio, przeżył zderzenie statku z górą lodową, to
mielibyśmy dzisiaj w kinach "Titanic 3" lub "Titanic 4", tak jak to bywa w
przypadku innych filmów z Hollywood, które odniosły wielki kasowy sukces. Tak
więc chyba dobrze, że główny bohater utonął czy też zamarzł i nie było możliwości kontynuowania
scenariusza filmowego z tą samą obsadą. Jestem realistą i uważam, że tamta
miłość, miłość bogatej i nieszczęśliwej pasażerki pierwszej klasy oraz młodego,
przystojnego i zdolnego pasażera klasy
najniższej nie miała szans na przetrwanie.
M.S. Dziękuję za rozmowę.
Źródła fotosów: www.filmweb.pl, www.kinomaniak.pl
Źródła fotosów: www.filmweb.pl, www.kinomaniak.pl