Dla wielu jesień, jej perspektywa, moment pożegnania lata, budzi smutek, pewną nostalgię. Nasuwają się różne refleksje, analogie, o raczej moll-owym zabarwieniu... Nie ukrywam, że wydają mi się one, pomimo często wręcz dionizyjskiej otoczki, potrzebne, można nawet napisać, że dobre. Świadczą , że ty - człowiek jeszcze myślisz, analizujesz, czujesz, czyli żyjesz. Co, niestety przestaje być tak naturalnym składnikiem człowieka, w erze zaprogramowań, nie tylko tych ze świata informatyki...
Choć okresy nostalgii bywają, myślę, że nie można się w nich zagrzebywać, a raczej znaleźć piękne, także osobliwe smaki następnej naszej pory roku - jesieni. :-)
Niech będą dla nas przykładem ludzie Baroku. W sonecie "Jesień" będziecie mogli dostrzec niektóre odkryte już przez autora smaki trzeciej części "Le quattro stagioni".
Muzycznie zilustruje je jak zawsze, muzyka Antonio Vivaldiego.
Jesień
Tańcami i śpiewem świętują wieśniacy
Radość z pomyślnego na swych łanach zbioru.
Wielu z nich się z Bachusem zadawszy po pracy,
W sen zapada, nie bacząc na rozmach wieczoru.
Porzucają zajęcia, tańczą i śpiewają,
Na co rześkie powietrze skutecznie nakłania,
Zaproszenia jesieni skwapliwie słuchają,
Ciągnąc huczne zabawy choćby do zarania.
Myśliwy, dzierżąc strzelby, wyrusza świtaniem,
Trop w trop dąży, nie dając wymknąć się zwierzynie,
Co umyka zaszczuta psów i rogów graniem.
Nim nagonka wyruszy, zwierzyna łan minie,
I choć łowczy się czasem błaźni pudłowaniem,
To zmęczona ucieczką, osaczona – ginie.
Antonio Vivaldi-Jesień
Filip Świątkowski