Jaka forma przekazu informacji jest starsza od książki? Już nasi przodkowie zaraz po zejściu z drzew rysowali takie graffiti na ścianach jaskiń. Była historyjka i rysunki, czyli komiks. Później na poważnie zajęto się tym w średniowieczu, sławiąc tak bohaterów i świętych. Kolejny etap rozwoju rysunkowych historyjek nadszedł wraz z wiekiem XIX, czyli okresem rozwoju prasy. Wtedy też owe historyjki dostały nazwę – jako, że wówczas ich treść była głównie humorystyczna, pasowało angielskie comic. W kolejnym stuleciu Amerykanie nadali komiksom formę, która przetrwała do dziś. Zrobili też pierwsze typowe komisy – Yellow Kid i Hogan's Alley. Do Polski „historyjki obrazkowe” (czy też „kolorowe zeszyty” – słowa „komiks” zakazano później w PRLu, jako atrybutu imperialistów. Wolno było również czytać tylko rodzime producje) przywędrowały w 1932 roku, a pierwszym były Przygody Koziołka Matołka. Dziś na wschód od Berlina też jest prąd i docierają do nas już wszystkie największe komiksowe dzieła, od amerykańskiej klasyki, po japońskie dziwadła. Możemy też pochwalić się dość sporym działem krajowych produkcji – Raszkiewicza, Baranowskiego, Christa, Rosińskiego, Wienfelda…
Plansza, na niej obrazki ułożone w rynnę (chronologicznie), opatrzone dymkami z wypowiedziami bohaterów i komentarzami narratora. Plansze łączą się w zeszyty, które nierzadko doczekują się wydań książkowych czy nawet pięknych bibliofilskich edycji. I powstaje jedna z najlepszych form lekkiego relaksu – komiks. Działa on tak, że jeśli człek już w to wejdzie, to zostaje, bowiem bardzo łatwo go pokochać. Treścią komiksów może być wszystko, nie ma tu absolutnie żadnych ograniczeń, bo przecież narysować da się cokolwiek przyjdzie do głowy. Komiksy czerpią z książek, filmów, gier, mitów i sztuki, a bardzo często sytuacja się odwraca i same doczekują się wielkich adaptacji, wywierając spory wpływ na popkulturę. Komiks to świetna odskocznia od ton książek czy godzin filmów – dynamika, rozmach, spontaniczność, nieograniczoność żadnymi ramami realizmu i jeszcze takie coś, co wciąga. Do tego wielcy autorzy, jak np. Moore, Azzarello czy nawet Aronofsky. Warto wspomnieć o bardzo dynamicznym rozwoju komiksu, co ważne we wszystkich kierunkach, bo to nie tylko opowiastki o super bohaterach, ale też realistyczne historie, a nawet komentarze polityczne.
Czas przejść jednak do najważniejszego – planu rozszerzenia naszej Biblioteki o taką ładną półeczkę z komiksami. Tajny Wywiad donosi, że niegłupi mamy pomysł, bowiem półka owa cieszyłaby się wśród sporej części z nas zainteresowaniem i dodatkowo urozmaiciłaby biblioteczną ofertę. Co ważne, Wywiad twierdzi także, że część wydawnictw oferuje znaczące zniżki (10-25%) dla stałych klientów, którym zapewne stałaby się nasza Biblioteka. Tych, do których Wywiad jeszcze nie dotarł, pytamy: popieracie pomysł? Czekamy na propozycje na początek – klasyka, nowości, coś nieznanego? Może Wasze projekty? Niecierpliwie czekamy na odzew. Kto wystruga ładną półeczkę?
Poniżej piątka najlepszych komiksów ubiegłego roku według czytelników magazynu Esensja:
Charles M. Schulz – Fistaszki zebrane 1959-1960
Yves Sente, Grzegorz Rosiński – Thorgal: Statek-miecz
Rafael Albuquerque, Stephen King, Scott Snyder – Amerykański wampir
Brian Azzarello, Lee Bermejo – Joker
Enki Bilal – Julia i Roem
Charles M. Schulz – Fistaszki zebrane 1959-1960
Yves Sente, Grzegorz Rosiński – Thorgal: Statek-miecz
Rafael Albuquerque, Stephen King, Scott Snyder – Amerykański wampir
Brian Azzarello, Lee Bermejo – Joker
Enki Bilal – Julia i Roem
R.Iwanek