ŁOTR
Nie
wiem, kim jestem i czego chcę, nie wiem, dokąd podążam i gdzie mnie ta droga
zaprowadzi. Daję ponieść się swoim marzeniom i planom, mając złudną nadzieję,
że doprowadzą mnie tam, gdzie zawsze pragnęłam być. Jednak ambitne plany i
marzenia to nie wszystko, bardzo często potrzeba czegoś więcej i ja doskonale
zdaję sobie z tego sprawę. Wiele osób często powtarza mi, że aby osiągnąć coś w
życiu, trzeba umieć manipulować innymi ludźmi, sterować nimi tak, aby jedli nam
z ręki, uzależnić ich od siebie tak bardzo, aby byli na każde nasze zawołanie,
nie zdając sobie z tego w ogóle sprawy. Nigdy taka nie byłam, nigdy nawet nie
próbowałam manipulować innymi. Zawsze uważałam, że manipulacja jest dla ludzi
leniwych, słabych, egocentrycznych, lubujących się w osiąganiu swoich celów „na
skróty’’, niemających wystarczająco siły, by zmierzyć się z czymś samemu, w
pojedynkę. Z biegiem czasu zaczęłam zmieniać zdanie, im starsza byłam, tym
więcej widziałam plusów manipulacji, inteligentnej manipulacji, która odpowiednio
zastosowana nikogo nie raniła, ani nie krzywdziła, pozostawiając mnie z czystym
sumieniem, do czasu. Wmawiamy sobie, że jesteśmy w stanie zapanować nad
manipulacją, jednak nim się obejrzymy, wejdzie nam ona w krew tak bardzo, że
nie będziemy w stanie sobie bez niej poradzić, uzależni nas tak mocno, że w
najzwyklejszej konwersacji z przypadkową osobą będziemy stosować ją
notorycznie, czasami nawet nieświadomie, gdyż już nie będziemy potrafili
normalnie rozmawiać z ludźmi, z biegiem czasu staniemy się mistrzami
manipulacji, opanujemy ją do perfekcji, nie wyobrażając sobie bez niej życia i
normalnego funkcjonowania. Jest różnica między „manipulacją dobrą’’, a
„manipulacją złą”, jednak ona bardzo szybko się zaciera, nikt nie potrafi na
dłuższą metę stosować tylko „manipulacji dobrej’’, czasami życie z brutalną
bezwzględnością wymaga od nas użycia „manipulacji złej”, a stąd już niedaleka
droga do stania się prawdziwym, zimnokrwistym, bezdusznym łotrem. Jeżeli chcemy
coś osiągnąć w życiu, musimy stać się łotrami, w tych czasach nie ma miejsca na
delikatność i słabość. Nie wmawiaj sobie, że uczciwością i dobrocią zdobędziesz
zaszczyty. Nie zdobędziesz, mogę ci to zagwarantować. Teraz dobrze już wiem, że
chcąc osiągnąć to, co sobie zaplanowałam, muszę stać się łotrem, nie chcę tego,
ale wiem, że nie mam wyjścia, już wybrałam. Zahartowałam się, dawne ideały i
postanowienia odeszły w niepamięć, niewinność powoli wygasa, a z nią poczucie
moralności i wstydu. Już wiem, że powieka mi nie drgnie, gdy będę musiała kogoś
podle wykorzystać, aby spełnić swoje życiowe plany i marzenia, nie będę czuła
wyrzutów sumienia, będę zimna, twarda i ostra niczym stal, nie zmarnuję takiej
okazji, nigdy.
Jestem łotrem...
Stań
teraz przed lustrem i przyjrzyj się dokładnie swojemu odbiciu, nie spuszczaj
wzroku, nie wolno ci, to jest jedna z tych rzeczy, których nigdy, przenigdy nie
możesz zrobić. Jeżeli jeszcze jej nie potrafisz, naucz się, spojrzenie to jedna
z twoich najmocniejszych broni. Każdy manipulator musi umieć przewiercać swoją
ofiarę wzrokiem na wylot, patrzeć jej głęboko w oczy, czytać z niej jak z
otwartej księgi, poznać jej mocne i słabe strony. Słabe strony wykorzystasz
przeciwko tej osobie, mocne zdusisz w zarodku, zgnieciesz je i nie pozwolisz im
się odrodzić. Kiedy już ci się to uda, stworzysz swoją własną żywą kukłę, którą
z dziką satysfakcją zaczniesz pociągać za sznurki, spełnisz swoje marzenia z
dzieciństwa, stwarzając swoją prywatną lalkę, która potrafi chodzić i mówić, a
na dodatek spełnia wszystkie twoje zachcianki. Kuglarz nad kuglarzy w swoim
prywatnym teatrze. Żyć nie umierać, nieprawdaż? Musisz jednak uważać, bardzo
uważać. Jeśli niedostatecznie zdusiłeś mocne strony swojej ofiary lub za bardzo
jej popuściłeś, wtedy może wyrwać się spod twojej kontroli, zacząć dostrzegać w
sobie pozytywy, rosnąć w siłę, nabierać pewności siebie, a wtedy ciężko będzie
ponownie ją zdominować. Tylko mi nie mów, że nie kusi cię perspektywa
kontrolowania drugiego człowieka. Im bardziej będziesz się upierać, że tego nie
chcesz, tym głośniej będę śmiała ci się w twarz, bo doskonale wiem, że
kłamiesz, wszyscy kłamią, nawet twoi najbliżsi, których zawsze uważałeś za
nieskalane anioły i wzory do naśladowania. Patrzysz na siebie w lustrze i
czujesz, że nie możesz oddychać, dusisz się, nie wytrzymujesz tej presji, która
z każdym dniem coraz bardziej cię przytłacza, starasz się być uczciwy wobec
wszystkich, pomagać im, wspierać, ale im dłużej patrzysz w lustro, tym bardziej
zdajesz sobie sprawę, że to wszystko prowadzi donikąd. Co masz z tej dobroci,
którą tak ochoczo ofiarowujesz wszystkim dookoła? Nadal pracujesz w tej durnej,
zapyziałej, śmierdzącej restauracji, rzygać ci się chce, kiedy masz rano wstać
i tam iść, niemal płaczesz, wspominając swoje dawne plany i marzenia o zostaniu
światowej sławy aktorem. Czujesz złość, kiedy wspominasz swojego wroga, który
był tak kiepskim uczniem, że ledwo przechodził z klasy do klasy. Wstrętny,
pewny siebie, okrutny człowiek, który został tym, kim ty miałeś być, odebrał ci
marzenia, plany, odebrał ci wszystko. Teraz ty siedzisz w tej obskurnej
restauracji i podajesz równie wstrętnej babie świeżo przygotowanego homara, a
on w tym samym czasie przygotowuje się do zagrania pierwszoplanowej roli w
najnowszym filmie, który prawdopodobnie stanie się hitem tego roku. Ironia
losu, nieprawdaż? Dobrze wiesz, że gdybyś był bardziej pewny siebie, mniej
przejmował się wszystkim dookoła, umiał manipulować ludźmi, byłbyś teraz na
jego miejscu, ale czasu nie da się cofnąć, wszystko przepadło. Patrząc na
siebie w lustrze, coraz głośniej szlochasz, upadasz na kolana, zostałeś sam.
Dziewczyna, którą tak bardzo kochałeś i poświęciłeś dla niej wszystko,
zostawiła cię dla bogatego, łysego faceta, w czarnej, nowiusieńkiej, prosto z
salonu bmw, który obiecał jej najnowszą kolekcję ubrań i drogiej biżuterii,
przyjaciele odwrócili się od ciebie, a przecież zawsze byłeś przy nich, kiedy
cię potrzebowali, zawsze pomogłeś, zawsze pocieszyłeś. Rodzice wyjechali za
granicę, dzwonią od czasu do czasu, stwarzając jeszcze pozory normalności i kochającej
się rodziny, ale i to wkrótce się skończy, w głębi serca już to wiesz. Czujesz,
że umierasz, jesteś pusty w środku, łzy już nie przynoszą ukojenia, zapadasz
się w sobie, usychasz od środka. Gdybyś chociaż przez chwilę pomyślał o sobie,
a nie o innych, byłbyś teraz w zupełnie innym miejscu, miałbyś coś, co
nadawałoby twojemu życiu sens, codziennie rano wstawałbyś uśmiechnięty do
pracy, radość wylewałaby się z ciebie pełnymi garściami.. Przewracasz się na
bok i zwijasz się w kulkę, już nie płaczesz, nie ma sensu, nie cofniesz już
tego, co się stało. Patrzysz niewidzącym wzrokiem w stronę tafli szkła i
wypowiadasz te słowa, które kiedyś nie przeszłyby ci przez gardło, twoje usta
ledwo się poruszają, wydobywa się z nich cichy, ledwo dosłyszalny szept kogoś,
kto zbyt wiele wycierpiał w swoim życiu:
Chcę być łotrem...
Każdy z
nas ma w sobie coś z łotra, nawet dzieci, które uciekają się do najróżniejszych
sztuczek, aby wymusić na rodzicach kupno najnowszej zabawki na rynku, robiąc to
mniej lub bardziej świadomie. Nikt z nas nie jest ideałem, każdy ma coś za
uszami, mniej czy bardziej, ale ma. Nie wierzmy ludziom, którzy uparcie
twierdzą, że zawsze kierują się w swoim życiu uczciwością i honorem, bo możesz
być pewny, że oni kłamią, chcą cię w ten sposób zmanipulować. Nie możesz stać
się ich ofiarą. Nigdy, przenigdy nie ufaj środkom masowego przekazu, bo ich
jedynym zadaniem jest wyprać ci mózg do tego stopnia, że już nie będziesz
wiedział, kim jesteś, a wtedy będzie ci można wcisnąć nawet największe gówno,
okryte koniecznie w najpiękniejszy, przyciągający wzrok papierek. Stańmy
wszyscy przed lustrem, zrzućmy z siebie ostatnie warstwy niewinności i poczucia
wstydu, podnieśmy wysoko głowy, spójrzmy głęboko w taflę szkła, wyłączmy nasze
serca, zaciśnijmy pięści, pozbądźmy się ostatnich, blokujących nas okruchów
wyrzutów sumienia, uśmiechnijmy się upiornie najpiękniejszym uśmiechem z całego
naszego arsenału sztucznych uśmiechów, przełknijmy ostatnią gulę niepewności i
z całych sił krzyknijmy:
Chcemy być łotrami...
Pamiętaj,
by nigdy nie spuszczać wzroku...
Manipulatorka
Magdalena Gronowska - laureatka V Wakacyjnego Konkursu Literackiego pt. "Łotr"
***
ŁOTR
Nie radzę sobie z własnymi emocjami. Mam na imię
Emil i dwie twarze, dwa oblicza... Nawet nie wiem, jak to nazwać. Moje drugie
oblicze nazywam „łotrem”, są to moje lęki, obawy, wątpliwości, wstyd, nienawiść
do samego siebie. Łotr to mój wróg. Dlaczego jest on silniejszy ode mnie?
Dlaczego pozwalam mu siebie kontrolować? Przysiadłem dzisiaj na ławce w parku
mojego miasta. Jest tutaj pięknie, zwłaszcza w jesień. Nie lubię przebywać w
zatłoczonych miejscach, czuję wtedy niepokój, lęk, choć, z drugiej strony, nie
ma nic lepszego od świeżego powietrza i spokoju panującego tutaj. Wyjąłem z
kieszeni kurtki iPod i włączyłem moją tymczasowo ulubioną piosenkę zespołu Mumford&sons. Kiedy siedziałem w
parku, zacząłem myśleć i zauważać nierównowagę, jaka panuje na tym świecie. Dlaczego
młodzi ludzie giną w wypadkach i sprawiają tyle bólu swoim rodzicom? Albo
zostają sparaliżowani, popadają w depresję, każdy dzień dla nich to udręka? Są
uwięzieni we własnym ciele, żyją ze świadomością, że już nigdy nie będą mogli
prowadzić auta albo trzymać na rękach swojego dziecka? Dlaczego ludzie uciekają
ze swoich krajów, ponieważ trwa tam wojna? Nie mogą czuć się bezpiecznie i
stabilnie, mieszkając w innym kraju ze świadomością, że ich ojczyzna właśnie
się wali, umiera? A ludzie bez współczucia traktują ich jak intruza, który
korzysta z dóbr ich państwa? Dlaczego
żołnierze giną wtedy, kiedy ich dzieci i żony płaczą po nocach z tęsknoty za
tatą i mężem? Dlaczego inni mogą mieć rodzinę wtedy, kiedy mnie i moją mamę
opuścił ojciec zaraz po tym, jak się urodziłem? Dlaczego jedni mają nadmiar
pieniędzy wtedy, kiedy inni nie mają co jeść? Dlaczego na świecie stoi tysiące
pustych domów, kiedy ludzie śpią na ulicach? Dlaczego ludzie tracą dach nad
głową przez trzęsienia ziemi? Tracą wszystko, na co pracowali przez lata swojej
pracy, aby na koniec spać w schronisku dla bezdomnych. Dlaczego ludzie potrafią
zmienić się nie do poznania? Tak bardzo, że osoba, którą kiedyś kochali,
przestaje istnieć. Dlaczego żyjemy w świecie nienawiści? Dlaczego jesteśmy
oceniani za swoje poglądy? Dlaczego wszyscy musimy żyć tak samo? Dlaczego młody
chłopak, zamiast powiedzieć swojemu przyjacielowi: „Poznałem dzisiaj super
dziewczynę! Zabawna, mądra, a życzliwość i chęć niesienia pomocy to jej dewiza
życiowa.”, powie „Poznałem dzisiaj mega laskę. Była ubrana w markowe ubrania,
komórkę też miała niezłą. Myślę, że jej starsi są nadziani.” ?
Każdy z nas posiada dwa oblicza. Tylko nie potrafimy
tego dostrzec, jesteśmy przyzwyczajeni, żyjemy tak, aby nie wchodzić nikomu w
drogę. Każdy z nas ma w sobie łotra, który nami codziennie manipuluje. Gdyby
nie nasze złe oblicze, świat mógłby złapać równowagę. Szkoła uczy nas
matematyki, historii, ale nikt nie uczy nas, jak kochać samego siebie, młodzi
ludzie posiadają masę kompleksów i boją się podnieść głos. Doszło do tego, że
ludzie nie chodzą do kościoła dla Boga tylko chodzą tam dlatego, aby się
pokazać.
Siedząc tutaj (a spędzam na tej ławce prawie każde
popołudnie), zauważam, że łotr pożarł lepsze oblicze człowieka, sprawiając, że
stał się potworem, zimnym draniem. Musimy powiedzieć jasno: „Łotr to część mnie,
która nie ma prawa istnieć i mną manipulować!”. Moje postanowienie jest takie,
aby – daj Boże – codziennie wypierać się łotra mieszkającego we mnie. Myślę, że
codzienna walka z łotrem dzisiaj, uczyni mnie lepszym dorosłym za kilka lat.
Może i nie zmienię tym świata, ale będę pełen zadowolenia, że usunąłem z siebie
lęki, wątpliwości, obawy, nienawiść. Będę lepszym i wartościowym człowiekiem i
to jest piękne.
Kiedy piosenka w słuchawkach dobiegła końca, a przez
zimne powietrze nie czułem końcówek moich palców, wstałem z ławki i oddaliłem
się w stronę mojego domu.
Ruby
Dominika Kwaśniewska - zajęła II miejsce w V Wakacyjnym Konkursie Literackim pt. "Łotr"